W kwestii dzieła sądu w przyszłym wieku wielu ludzi posiada bardzo pomieszane pojęcia. Popularny pogląd na ten temat przedstawia się mniej więcej tak:
Ojciec, ubrany jak sędzia, o surowym wyglądzie, siedzi na wielkim białym tronie. Przy jego boku stoi Zbawiciel z miłującymi oczyma i błagalnym obliczem. Przed Niego wprowadzana jest ludzkość całego świata. W zwartych szeregach, ze spuszczoną głową podchodzą do Sędziego. Ogromna większość otrzymuje nakaz, aby odeszła ku lewej stronie. Drżąc z rozpaczy oddalają się śpiesznie i natychmiast chwytani są przez straż demonów, która wlecze ich szybko, wrzeszczących z przerażenia, na dół – na dół – na dół. W postępującym tłumie pojawia się od czasu do czasu ktoś, kogo Zbawiciel rozpoznaje jako prawdziwego chrześcijanina i jako takiego przedstawia go Ojcu. Ojciec zaprasza go ku swojej prawicy, gdzie natychmiast zostaje on ukoronowany i posadzony z aniołami, aby obserwować resztę uroczystej sceny. To dzieło separacji prowadzone jest nadal, aż wszyscy, którzy kiedykolwiek żyli, ukażą się przed trybunałem. Cała ta operacja, mająca zająć mniej niż dwadzieścia cztery godziny, stanowi "dzień sądu". Większa liczba, jak się powszechnie uważa, została już raz osądzona (w chwili śmierci) i przydzielona do ich ostatecznego przeznaczenia w niebie lub w piekle, ale z jakiegoś niepojętego powodu są oni ponownie postawieni przed sądową stolicą i ponownie odesłani do ich poprzedniego stanu.
Chociaż niektóre zarysy tego obrazu zostały odmalowane z obrazowej symboliki Pisma Świętego, to jednak koncepcja jako całość jest bardzo daleka od tego, by mogła być uznana za wizję biblijną. Perspektywa zgromadzenia świata przed Sędziego jako rodzaj przeglądu wojskowego z natychmiastową separacją na klasy, na podstawie li tylko obrazowego podobieństwa, jest z konieczności równie odległa od rzeczywistości, jak sam obraz od faktycznego charakteru sądu, jaki miał przedstawić.
TRZY WIELKIE OKRESY SEPARACJI
Słowo Boże, jak sądzimy, jasno przedstawia te okresy jako: "Oddzielenie plew od pszenicy" (Mat. 3:10,12), "kąkolu od pszenicy" (Mat. 13:37,43) oraz "owiec od kozłów" (Mat. 25:31).
Pierwsza separacja, mająca miejsce w przeszłości, dokonała się w "żniwie" czyli przy końcu Wieku Żydowskiego (wiek – gr. aion). Gdy Jezus osobiście był na ziemi, gruntownie oczyścił podłogę domu żydowskiego, zebrał pszenicę do Kościoła Wieku Ewangelii, plewy zaś wrzucił do ognia. Ogień ten miał swoją kulminację w zniszczeniu świątyni, ale on nawet do dzisiaj płonie przeciwko Żydom. Do tego stopnia dalecy byli od prowadzenia przed Niego w swej narodowej masie, że nie byli nawet świadomi próby, jakiej zostali poddani, i zostali potępieni, ponieważ nie poznali czasu swego nawiedzenia (Łuk. 19:44).
Druga wielka separacja miała dokonać się pod koniec tego aion (wieku), to jest w okresie kończącym Wiek Ewangelii. Praca ta była faktycznie prowadzona wśród ludu Bożego, więc ani świat nic o tym nie wiedział ani doczesny kościół. Podobnie przebiegać będzie ostatnie wielkie żniwo mające dokonać się w wieku sądu: Boska Prawda, miecz obusieczny, będzie cicho, ale pewnie dokonywać dzieła rozdzielania, a Słowo – nie mówione, lecz pisane – wyraźnie objawi owce i kozły.
OKREŚLENIE "DZIEŃ"
Zarówno w czasach biblijnych, jak i obecnie, używa się często tego terminu dla określenia długiego, ale sprecyzowanego okresu, np. "dzień", "w którym Bóg Jehowa uczynił ziemię i niebo" (1 Mojż. 2:4), "dzień [40 lat] kuszenia na puszczy" (Hebr. 3:8), "dzień zbawienia [Wiek Ewangelii]" (2 Kor. 6:2).
Jeśli chodzi o okres obejmujący "dzień sądu", to każdy, kto będzie wiernie korzystał z odnośników biblijnych lub konkordancji i znajdzie ilość i rodzaj pracy, jaka ma być "w tym dniu" dokonana, ten niebawem z radością przyjmie wyjaśnienie Piotra odnośnie tego dnia, że "jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat". Wierząc zaś księdze Objawienia Jezusa Chrystusa, cieszyć się będzie zawartą tam obietnicą "królowania z nim tysiąc lat".
RODZAJ OSĄDU
Aby dowiedzieć się prawdy o tym, jakiego rodzaju sąd ma być przeprowadzony musimy poradzić się Słowa. Gdy udamy się do Księgi Sędziów, znajdziemy tam informację, że po śmierci Jozuego Izraelici opuścili Pana i oddawali cześć Baalowi. Aby przywołać ich do rozsądku, Bóg pozwolił ich wrogom aby nad nimi triumfowali. Gdy żałowali, ”Jehowa wzbudzał sędziów i ci ratowali ich z rąk ich łupieżców" (Sędz. 2:16). Na przykład: "Gdy synowie izraelscy wołali do Jehowy, Jehowa wzbudził synom izraelskim wybawcę, który ich wyratował, Otniela (...) i zawładnął nim duch Jehowy, więc sądził w Izraelu, a gdy wyruszył na wojnę (...) zyskał on przewagę (...) i była ziemia w pokoju przez czterdzieści lat", aż Otniel zmarł (Sędz. 3:11). I tak to trwało przez okres sędziów aż do Samuela, który "sądził Izraela przez wszystkie dni swojego życia". Gdy Samuel się zestarzał, starsi Izraela poprosili go o króla, mówiąc: ”Aby nas sądził, jak to jest u wszystkich ludów" (1 Sam. 8:5,20).
Sędzia zatem, w tamtych dniach, był osobą niecierpliwie poszukiwaną, upragnionym władcą, który wybawiał lud z ucisku, wymierzał sprawiedliwość wyrządzającym krzywdę, i zapewniał pokój i radość tym, nad którymi sprawował władzę.
Świat, a nawet kościół obecnych dni, prowadzony na manowce przez niebiblijną teologię, odsuwa daleko od siebie ideę obecności Chrystusa w celu sądzenia (rządzenia) świata jako coś, przed czym wszyscy będą drżeć ze strachu. Nie tak inspirowało niebo proroków przeszłości. Dla nich była to jedna wielka i wspaniała epoka, za którą, jak Paweł powiedział, "wzdycha wszelkie stworzenie".
Posłuchajmy Dawida i słodkich śpiewaków Izraela, zebranych w pierwszy chór wyznaczony przez Boga, gdy odśpiewali pierwszy psalm po tym, gdy arka została z powrotem sprowadzenia do przybytku (1 Kron. 16:31-34):
"Niech się radują niebiosa i weseli się ziemia,
Niech się mówi wśród narodów: Jehowa jest królem!
Niech szumi morze i to, co je wypełnia,
Niech się weseli pole i wszystko, co jest na nim!
Wtedy radować się będą drzewa leśne przed OBLICZEM JEHOWY,
GDYŻ NADCHODZI,
ABY SĄDZIĆ ZIEMIĘ.
Wysławiajcie Pana, albowiem jest dobry,
ALBOWIEM NA WIEKI MIŁOSIERDZIE JEGO".
Moglibyśmy mnożyć takie cytaty jak powyższy, ale powinny być one znane wiernym badaczom Słowa.
DLACZEGO "wszyscy święci prorocy od wieków" tęsknili za ”tym dniem", w którym Pomazaniec będzie obecny, aby rządzić, królować i sądzić?
DLACZEGO całe chrześcijaństwo tego wieku wzdryga się na samą wzmiankę o tym dniu? Dzieje się tak dlatego, ponieważ chrześcijanie nie rozumieją natury dzieła tego dnia ani doniosłości jego rezultatów, gdy tymczasem prorocy mówili będąc natchnieni przez świętego ducha Boga, który wiedział, co sam zaplanował i zamierzył.
W "Dniu Pańskim", tak jak w dniach stworzenia, jest wieczór i poranek. Takiego właśnie porządku czasu trzymali się Żydzi: zaczynając dzień od wieczora. Jest to Boży porządek – najpierw krzyż, potem korona. Noc trwała dla dzieci Izraela czterdzieści lat. Dla Kościoła Wieku Ewangelii ciągnie się ona przez wiele stuleci. Tak też i narody w przyszłym wieku muszą najpierw stanąć do wyścigu, zanim otrzymają nagrodę, o którą będą się ubiegać. A w czasie ich próby, tak jak i w naszej, musi być "z wieczora bywa płacz, ale z poranku wesele".
Wielu tych, którzy zaniedbali "badania Pism", jak zostało nakazane, widziało jedynie tę noc ciemności, a ona wisiała nad nimi jak żałobny całun, odcinając znajdujące się za nim światło chwały.
CIEMNA NOC
Rzeczywiście ciemna noc rozpościera się nad śpiącym kościołem i ślepym światem, podczas której wiele nieszczęść na nich się wyleje. Ale gdy poprzez cierpienie dobrze się nauczą lekcji posłuszeństwa, tak jak to miało miejsce z wszystkimi zwycięzcami przeszłości, odbiorą oni błogosławioną nagrodę.
Dzień sądu zatem dzieli się na dwie części. Pierwsza część, to "czas ucisku", podczas którego narody będą ujarzmiane, upokarzane i uczone lekcji Nabuchodonozora, który ich wyobrażał. Król ten nauczył się, że "Najwyższy panuje nad królestwem ludzkim, a daje je, komu chce" (Dan. 4:17). Druga część dnia, to poranek, w którym wzejdzie Słońce Sprawiedliwości, a zdrowie będzie w promieniach jego, rozpraszając mroki niewiedzy i przesądu; usuwając wyziewy grzechu oraz przynosząc światło, życie i miłość dla zdeptanych synów ludzkich. Podczas pierwszego z wymienionych okresów mają wypełnić się następujące pisma:
"Oto dzień Pański srogi idzie w zapalczywości i popędliwości gniewu, aby obrócił tę ziemię w pustynię, a grzeszników jej aby z niej wygładził. Bo gwiazdy niebieskie i planety ich nie dopuszczą świecić światłu swemu; zaćmi się słońce, gdy wschodzić będzie, a miesiąc nie wyda światła swego [symbolicznie o duchowej nocy]. I nawiedzę na okręgu ziemskim złość, a na niezbożnych nieprawości ich; i uczynię koniec pysze hardych, a hardość okrutników zniżę" (Izaj. 13:9-11). "Żądaj ode mnie, a dam ci narody dziedzictwo twoje; a osiadłość twoją, granice ziemi. Potrzesz ich laską żelazną, a jako naczynie zduńskie pokruszysz ich" (Psalm 2:8-9).
Niewątpliwie królestwa tego świata są lojalne wobec swego księcia. Są one głównie kontrolowane przez złych, samolubnych i przekupnych ludzi, agentów i przedstawicieli "księcia ciemności", czyniących jego wolę.
Gdy nowy Książę przejmie kontrolę, zwierzchnictwo zostanie przekazany w nowe ręce, a Pan ogłosi: "Przewrócę trony królestw i pokruszę potęgę władczych narodów" (Agg. 2:22).
To właśnie przez "pokruszenie jak naczynie gliniane" – obalenie – "królestwa świata staną się królestwami Pana naszego i Chrystusa jego", który królować będzie na wieki (Obj. 11:15). Pod nowym zarządem będą też nowi władcy, jak czytamy: "Ujmą królestwo [panowanie] świętych najwyższych miejsc, którzy posiąść mają królestwo aż na wieki, i aż na wieki wieczne" (Dan. 7:18). I znowu: "A wszyscy ludzie, narody i języki jemu służyć i onego słuchać będą" (Dan. 7:14,27). Obecnie narody tego nie czynią, ale one muszą być doprowadzone przez chłostę do takiego stanu uległości. To zaś zostanie dokonane w "dniu Pańskim". Obalenie narodów i społeczeństwa nieodzownie pociągnie za sobą ten indywidualny ucisk. Ale wtedy, "gdy się sądy Pana odprawiają na ziemi, sprawiedliwości się uczą obywatele okręgu ziemskiego" (Izaj. 26:9).
"Dzień gniewu będzie ten dzień, dzień utrapienia i ucisku, dzień zamieszania i spustoszenia, dzień ciemności i mroku (...) w który ludzi utrapieniem ścisnę, że jako ślepi chodzić będą, ponieważ przeciwko Panu zgrzeszyli (...) Ani srebro ich, ani złoto ich nie będzie ich mogło wyrwać w dzień gniewu Pańskiego" (Sof. 1:15-18). "Przetoż oczekujcie na mię, mówi Pan, do dnia, którego powstanę do łupu; bo sąd mój jest, abym zebrał narody i zgromadził królestwa, abym na nie wylał rozgniewanie moje i wszystką popędliwość gniewu mego; ogniem zaiste gorliwości mojej będzie pożarta ta wszystka ziemia. Bo na ten czas przywrócę narodom wargi czyste, którymi by wzywali wszyscy imienia Pańskiego, a służyli mu jednomyślnie" (Sof. 3:8-9).
W tak ekstremalny sposób jest ten ucisk tutaj opisany, że jest powiedziane o świecie, iż zostanie spalony Pańskim gniewem. Jednak rezultat tego będzie dobry, ponieważ po całym tym oburzeniu na rządy i ich obaleniu ludzie pozostaną (zniszczenie dotyczy tylko rządów). Mając doświadczenie złych rządów "księcia tego świata", ludzie będą gotowi na to, aby Pan ujął "jego wielką moc i panowanie", by wtedy "służyć mu jednomyślnie".
Obj. 6:15 przedstawia ten czas upadania królestw w przenośni, kiedy to każda góra (królestwo) i wyspa zostanie poruszona. Królowie i różni przywódcy, jak również ich poddani, rozpoznają w tym ucisku, że "nadszedł ów dzień wielki gniewu jego" i będą usiłowali zawierać przymierza, aby się ukryć przed nadciągającą burzą. Będą zabiegać o to, aby ukryły ich i ochroniły wielkie góry (królestwa) ziemi oraz osłoniły wielkie skały światowych instytucji i towarzystw, ale one nie będą w stanie wybawić ich w dniu Pańskiego gniewu. Wszystkie te "królestwa świata będą przewrócone”, a w miejsce tych gór (królestw) "królestwo Pana stanie się wielką górą i napełni całą ziemię" (Dan. 2:35,45).
Mal. 4:1 opisuje nadchodzący dzień ucisku i widzi gniew Pański, jako "ogień zapalczywości Bożej". "Bo oto, przychodzi dzień pałający jako piec, w który wszyscy pyszni i wszyscy czyniący niezbożność będą jako ściernisko, a popali je ten dzień przyszły". Niepobożni są tutaj porównani do ścierniska, gniew Boży do ognia, a sprawiedliwi do "karmnych cieląt" (werset 2).
"Gdy się wzburzyły narody, a zatrzęsły się królestwa, on wydał głos swój i rozpłynęła się ziemia (...) Pójdźcie, oglądajcie sprawy Jehowy, jakie uczynił spustoszenie na ziemi. On uśmierza wojny aż do kończyn ziemi, łuk kruszy i oręż łamie, a wozy ogniem pali. Uspokójcie się, a wiedzcie, żem Ja Bóg; będę wywyższony między narodami, będę wywyższony na ziemi" (Psalm 46:7-11). W jaki sposób Pan uśmierza wojny? Najwyraźniej przez wspomniane wyżej "spustoszenie". Narody będą tak nasycone rozlewem krwi i gorzkimi doświadczeniami, tak bardzo uświadomią sobie udrękę niesprawiedliwości, wyzysku i grzechu, że one poczują odrazę do siebie i swoich dróg postępowania. Wtedy ochoczo nawrócą się i będą poszukiwać czystości i pokoju. Aby jednak osiągnąć taki efekt, zostanie najpierw wydany rozkaz: "Obwołajcie to między narodami, ogłoście wojnę, pobudźcie mocarzów, niech przyciągną a dadzą się nająć wszyscy mężowie waleczni. PRZEKUJCIE LEMIESZE WASZE NA MIECZE, A KOSY WASZE NA OSZCZEPY; kto słaby, niech rzecze: Mocnym ja” (Joel 3:9-10).
Straszna lekcja ”niezmiernej grzeszności grzechu” zostanie przyswojona na czas i to dobrze przyswojona, tak że ”lud twój będzie dobrowolny w dzień zwycięstwa twego" (Psalm 110:3). Wtedy, po tym, jak ludzie zostaną doprowadzeni do stanu, w którym z ochotą zgodzą się na to, by ”ten [Chrystus Boga] królował nad nimi” (Łuk. 19:14), wówczas wskutek Jego sędziowania ”PRZEKUJĄ MIECZE SWE NA LEMIESZE, A WŁÓCZNIE SWE NA SIERPY; nie podniesie naród przeciw narodowi miecza ani się będą ćwiczyć do bitwy” (Izaj. 2:4).
Poprzednie wersety mówią nam, kiedy ten błogosławiony czas przyjdzie, jak też inne wydarzenia tego wspaniałego dnia obecności Chrystusa jako sędziego całej ziemi. "I stanie się w ostateczne dni, że będzie przygotowana góra [rząd albo królestwo] domu Pańskiego ["którego domem my jesteśmy" (Hebr. 3:6)] na wierzchu gór [pozycja władzy], i wywyższy się nad pagórkami [królestwa ziemskie], a zbieżą się do niej wszystkie narody. I pójdzie wiele ludzi, mówiąc: Pójdźcie a wstąpmy na GÓRĘ Jehowy, do DOMU Boga Jakóbowego, a będzie nas uczył dróg swoich, i będziemy chodzili ścieżkami jego; albowiem z Syjonu [nowe Jeruzalem – niebiański rząd] wyjdzie zakon, a słowo Pańskie z Jeruzalemu [odrestaurowane ziemskie Jeruzalem i jego kapłaństwo]". (Izaj. 2:1-3)
W tym czasie (z końcem "czasu ucisku") narody będąc ujarzmione, a wtedy chętnie podporządkują się sprawiedliwej władzy nowego królestwa niebieskiego. I tutaj jest zaprowadzanie Tysiącletniego królowania. Zauważcie, co ludzie mówią: "Pójdźcie, a wstąpmy na górę Pańską" – czyli, podporządkujmy się nowemu królestwu Boga – "a będzie nas uczył dróg swoich, i będziemy chodzili ścieżkami jego". Po strasznym doświadczeniu czasu ucisku, oni z radością porzucą swoje własne drogi. Jakże chętnie przyjmą tę lekcję, że "drogi jego drogi rozkoszne, i wszystkie ścieżki jego spokojne" (Przyp. 3:17). W tym momencie pojawi się srebrzysta obwódka ciemnej burzowej chmury "dnia gniewu" – "Albowiem gdy się sądy twoje odprawiają na ziemi, sprawiedliwości się uczą obywatele okręgu ziemskiego" (Izaj. 26:9).
"Za marszczącą brwi Opatrznością
On skrywa uśmiechniętą twarz".
W ciągu tak rozpoczętego okresu tysiąca lat Szatan będzie związany, zło powstrzymane, tak że ludzie nie będą mogli być więcej zwodzeni, a Pan i Jego Oblubienica (święci), jako królowie i kapłani, będą panować nad ludźmi i ich uczyć. Nikt nie będzie musiał mówić bliźniemu: Poznaj Pana. Bo wszyscy Go poznają, od najmniejszego do największego. Droga życia będzie wówczas tak wyraźna, że wędrujący nią człowiek, choć byłby głupcem, nie zbłądzi na niej. Tak, Słowo Boże będzie wtedy otwartą księgą dla całego świata, a wszystkie jego pozorne sprzeczności będą wówczas przyświecać harmonijnym pięknem, tak jak obecnie to piękno przyświeca nam, którzy zrozumieliśmy chwalebny plan wieków.
Tysiąc lat takiego panowania i pouczania! Jakże ono skutecznie zdejmie z odkupionego świata przekleństwo – nieświadomość, niedolę i śmierć, przywracając doskonałość, harmonię, pokój i piękno. Te tysiąc lat jest czasem, podczas którego wszystkie narody zostaną zebrane przed sądową stolicę Chrystusa. Będzie to dzień ich sądu – tysiąc lat.
Podczas całego tego okresu, Boska Prawda, niczym miecz obusieczny, będzie cicho lecz pewnie, jak w żniwie ewangelicznego wieku, dokonywać dzieła separacji, oddzielając owce od kozłów (Mat. 25:31-46). Wielkie masy ludzi nauczą się dróg Bożych i rozkoszować się będą chodzeniem po nich. Nazwie On ich swoimi owcami – zwolennikami, i podczas tego wieku zostaną oni stopniowo zgromadzeni po Jego prawicy, czyli miejscu łaski. Pod koniec tego wieku Pan do nich powie: "Pójdźcie, błogosławieni (...) odziedziczcie królestwo wam zgotowane od założenia świata".
Ziemskie królestwo czyli zwierzchnictwo było zamierzone i przygotowane dla ludzkich (ziemskich) istot. Było ono pierwotnie dane ziemskiemu Adamowi. ("Niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem"; 1 Mojż. 1:26). Miał on być panem Ziemi, zarządzając nią w zgodzie z rządem niebiańskim. Zwierzchnictwo to Adam utracił wskutek nieposłuszeństwa i grzechu, i przeszło ono pod kontrolę tego, "który ma władzę śmierci, to jest diabła" – księcia tego świata, "który teraz jest skuteczny w synach niedowiarstwa" (Efez. 2:2). To panowanie, nabyte czyli odkupione dla ludzkości przez Jezusa, ma zostać jej przywrócone, gdy ludzie zostaną przywróceni do stanu doskonałości, w którym będą oni znowu w jedności z Boskim rządem i będą w stanie mądrze używać swej władzy panowania. Do nich Pan powie: "Pójdźcie, odziedziczcie królestwo wam zgotowane". (Niech nikt nie myli tej ziemskiej władzy z duchowym królestwem niebieskim odziedziczonym przez Jezusa i dzielonym z Nim przez Jego Oblubienicę – zwycięzców Wieku Ewangelii. "Temu, co zwycięży, dam siedzieć z sobą na stolicy mojej".)
Dlaczego – powiedzą oni – jesteśmy uznani za godnych takiego zaszczytu? Ponieważ – odpowie Król – wyświadczyliście dobro niektórym spośród Bożych dzieci, "moim braciom", również waszym bliźnim i braciom. Pokazaliście tym samym wasze ochocze posłuszeństwo wobec tego wielkiego prawa królestwa niebieskiego, które obejmuje wszystko inne – Miłość. Będą jednak i tacy, nawet w tym wspaniałym czasie łaski i błogosławieństw, którzy nie zechcą mieć nad sobą tego męża (Chrystusa) aby nad nimi panował. W ten sposób okażą oni brak usposobienia do czynienia woli Bożej przez zaniedbywanie drugich i samolubne dogadzanie własnym pragnieniom. Ale jedna wola tylko (wola Boga) ma regulować i stale kontrolować wszechświat, a wola ta czyli prawo wyrażają się w jednym słowie – MIŁOŚĆ – ponieważ "Bóg jest miłością" i "wypełnieniem zakonu jest miłość".
W ciągu tysiącletniego królowania Chrystus "położy wszystkich nieprzyjaciół pod nogi jego" – zniesie wszelkie reguły, władze i moce sprzeciwiające się Bogu, ostatecznie niszcząc "kozły". "I pójdą ci na odcięcie wieczne [gr. kolasin aionion; śmierć]" (Mat. 25:46). Tzn. zostaną na zawsze odcięci od tego życia, które oni odzyskali, lecz po raz drugi utracili. Zostali odkupieni od Adamowej śmierci przez kosztowną krew Chrystusa, lecz w sytuacji, gdy wzgardzili przywilejami, jakie im zostały zaoferowane w Jego królestwie, "nie zostaje już więcej ofiara za grzechy". Zniszczenie Szatana nastąpi w tym samym czasie (Obj. 20:10,15).
W ten sposób, z wszystkimi rzeczami poddanymi woli Bożej, Syn odda ziemskie panowanie Bogu, swemu Ojcu właśnie (1 Kor. 15:28), którego wola będzie wtedy "we wszystkich" i będzie się działa jako w niebie, tak i na ziemi.
Wtedy pierwotne panowanie nad ziemią, utracone przez Adama, zostanie przywrócona we Wtórym Adamie (duchowym), a odrodzona rasa ludzka będzie w takiej harmonii z Bogiem, że będzie sprawować swoją zwierzchność w zgodności z Jego prawem – MIŁOŚCIĄ.
Lepszej ilustracji panowania człowieka nad ziemią, wciąż jeszcze uwzględniającego prawa Królestwa Bożego, nie można dzisiaj znaleźć, niż ta, którą dostarcza sposób sprawowania władzy w Stanach Zjednoczonych (pisane w 1881 roku). Każdy stan może sam sobą zarządzać – ustanawiać własne prawa itd., o ile to jest w harmonii z rządem. Właśnie, właśnie! Zwierzchnictwo nad Ziemią, jakie zostało przygotowane dla ludzkości od założenia świata, zostanie jej zwrócone wtedy, gdy będzie ona przygotowana do rządzenia nią w harmonii z Królestwem Niebieskim. Które to królestwo to jest królestwem wiecznym, trwającym po wszystkie pokolenia (Psalm 145:13).
Będą mieć oni życie wieczne, jak posiadał je Adam, to znaczy trwające tak długo, jak długo pozostają posłuszni Bożej woli. Posłuszeństwo to będzie trwało wiecznie, jako że nauczyli się oni złych skutków każdej innej droga niż Jego.
Z tymi myślami o "Dniu Sądu" i jego korzystnych dla ludzkości rezultatach, jesteśmy przygotowani, aby rozumnie przeczytać Psalm 97. Zacytujmy go:
"JEHOWA KRÓLUJE;
Wesel się ziemio, radujcie się mnogie wyspy!
Obłok i ciemność wokoło niego;
Sprawiedliwość i sąd są gruntem stolicy jego.
Ogień przed obliczem jego idzie,
I pożera dookoła nieprzyjaciół jego.
Błyskawice [prawda] jego oświecają okrąg świata,
Co widząc ziemia [narody] zadrżała.
Góry [ziemskie rządy] jako wosk rozpływają się
przed obliczem Jehowy,
Przed obliczem PANA wszystkiej ziemi.
Niebiosa [nieśmiertelni święci w niebiańskich sferach]
opowiadają sprawiedliwość jego,
A wszystkie narody oglądają chwałę jego (...)
To usłyszawszy Syjon rozweselił się,
I radują się córki Judzkie,
Dla SĄDÓW twoich, o, Jehowo!”
GDY MILIARDY LUDZKIE ZMARTWYCHWSTANĄ,
TO CZY BĘDZIE DLA NICH MIEJSCE NA ZIEMI?
Jest to ważna kwestia. Co będzie, gdy stwierdzimy, że chociaż Biblia zapewnia o zmartwychwstaniu wszystkich ludzi, to faktyczne obliczenia wykażą, że nie będą oni mieli gdzie postawić stopy na ziemi – co wtedy? Słyszymy częste zapewnienia ludzi, którzy powinni wiedzieć lepiej, że ziemia jest jednym wielkim cmentarzem. A zatem przekonajmy się. Rozważcie to sami, a uznacie to twierdzenie za błąd. Przekonacie się, że jest dość miejsca na "naprawienie wszystkich rzeczy, co był Bóg przepowiedział przez usta wszystkich świętych swoich proroków" (Dz.Ap. 3:21). (na podstawie W.T.1881-267)
Przyjmijmy w tym obliczeniu ustalenia chronologii biblijnej, z których wynika, że od stworzenia człowieka do roku 1872 upłynęło sześć tysięcy lat. Około tego roku żyło na ziemi 1,4 miliarda ludzi i taka liczba ludności została przyjęta do obliczeń. Od tamtego czasu upłynęło już ponad sto lat, ale to nie zmienia wyniku w znaczący sposób.
Tok obliczeń w roku 1881 był następujący: "Ludzkość wywodzi się od jednej pary, ale żeby nikt nie posądził nas o próbę naciągania danych, załóżmy, że wtedy było tyle samo ludzi co dziś, czyli 1,4 miliarda, i że później nigdy nie było ich mniej (w rzeczywistości potop zredukował liczbę ludzi do ośmiorga osób). I znów, szacując według maksymalnych założeń, przyjmiemy, że na wiek składały się trzy pokolenia, czyli jedno trwało trzydzieści trzy lata, jakkolwiek według 1 Mojż. 5, od Adama do potopu było tylko jedenaście pokoleń w okresie 1656 lat, czyli jedno pokolenie obejmowało około 150 lat.
Teraz zobaczmy: 6000 lat to 60 wieków; trzy pokolenia na każdy wiek, dałoby nam 180 pokoleń (od Adama). 1,4 miliarda na pokolenie dałoby 252 miliardy jako całkowitą liczbę członków naszej rasy od stworzenia do dziś wedle naszego bardzo zawyżonego rachunku, który prawdopodobnie dwukrotnie przewyższa stan faktyczny. Gdzie mielibyśmy znaleźć miejsce dla tego ogromnego mnóstwa?" (W.T. 1881-287)
Sugerowana przez autora powyższego obliczenia o połowę niższa liczba ludzi żyjących na ziemi, czyli 126 miliardów, porównywalna jest z dzisiejszymi szacunkami, które wymieniają liczbę 107 miliardów. Po uwzględnieniu tych, którzy żyli od tamtego czasu do dzisiaj oraz uproszczenia rachunku przyjmijmy okrągłą liczbę 150 miliardów ludzi.
Miejsce na tradycyjny pochówek martwego ciała nie wymaga powierzchni większej niż jeden metr kwadratowy, a zatem cmentarz dla wszystkich ludzi dotąd żyjących na ziemi zająłby 150 000 kilometrów kwadratowych, czyli mniej niż połowę terytorium Polski. Gdyby ci wszyscy ludzie stanęli obok siebie nie zajęliby nawet całego województwa mazowieckiego.
Dalszym pytaniem związanym z powyższą tematyką jest wątpliwość wielu, czy ziemia zdolna byłaby wyżywić tyle miliardów ludzi. Prosty rachunek stosunku liczby ludności (150 miliardów) do powierzchni lądów (14,9 miliarda hektarów kwadratowych) wykaże gęstość zaludnienia 10 osób na hektar. Dużo to, czy mało?
Pierwsze krótkotrwałe Królestwo Boże na ziemi, utracone przez grzech, zamieszkiwane było przez pierwszą parę ludzką i obejmowało niewielki skrawek terenu urządzony przez Boga, zwany Rajem. Pan Bóg zgromadził w ziemi wszystkie minerały niezbędne do wegetacji roślinności, ale występują one nierównomiernie, w różnych miejscach i proporcjach. Zadanie porządkowania całej ziemi, w miarę rozradzania się rasy ludzkiej, Pan Bóg powierzył człowiekowi, mówiąc: "rozradzajcie się, i rozmnażajcie, i napełniajcie ziemię; i czyńcie ją sobie poddaną". Plan ten został pokrzyżowany przez grzech i z konieczności zawieszony aż do czasów naprawienia wszystkich rzeczy. Gdy jednak wszyscy ludzie, dzięki okupowi Jezusa Chrystusa zostaną przywróceni do pełnej doskonałości morale, intelektu i piękna fizycznego, oni wznowią realizację pierwotnego zamiaru Boga. Skoro śmierci nie będzie, cała rodzina ludzka będzie dysponować nieograniczonym czasem, aby ziemię przekształcać w jeden wielki Raj. Odpowiednie zmieszanie elementów ziemi może wytworzyć glebę zapewniającą najwyższe urodzaje. Ale potrzebna jest do tego sprzyjająca aura, a ta jest zależna od przychylności nieba. Żydzi mają pod tym względem najpełniejsze doświadczenie. Gdy tylko byli Bogu posłuszni, na zwykłej ziemi zbierali plony, których nie mogli zmieścić w swoich spichrzach. Wszystko mieli w porę, i deszcze w porze zasiewu i słońce w czasie żniw.
Przecież Pan Bóg jest twórcą cudownej automatyki, która reguluje na ziemi ruchem mas powietrza i wody. Przekleństwo grzechu jasno pokazuje człowiekowi, że w coraz mniejszym stopniu zdolny jest panować nad żywiołami ziemi. Dobry Bóg jednak sprawi, że ta automatyka na nowo zacznie funkcjonować z precyzją dostrzeganą w całym dziele Jego stworzenia. Będzie ona całkowicie sprzyjać człowiekowi, a wtedy "wody na puszczy wynikną, a potoki na pustyniach", "gdy się wrzuci garść zboża do ziemi na wierzchu gór, zaszumi jako Liban urodzaj jego" itd.
Istotną kwestią jest sam rodzaj pokarmu. Dla doskonałego człowieka Pan Bóg przygotował jako pokarm wszelkie płody rolne, owoce i warzywa, z nieskończonym bogactwem wartości smakowych i odżywczych (1 Moj. 1:29). Z powodu grzechu Bóg wydał na niego wyrok "umierając umrzesz", wypędził z raju u odciął od drzew żywota. W miarę jak żywotność rasy ludzkiej słabła, pokarm roślinny zdobywany poza ogrodem w Eden najwyraźniej przestał jej wystarczać. Upłynęło po potopie ponad półtora tysiąca lat, gdy Pan Bóg dał Noemu wyraźne polecenie, aby swoją żywność roślinną zaczął uzupełniać białkiem zwierzęcym (1 Moj. 9:3). Zachodzi więc pytanie, z jakich produktów będzie się składał jadłospis doskonałego człowieka w przywróconym Raju? Wszystko na to wskazuje, że będzie to powrót do pokarmu roślinnego. Ma to istotny wpływ na przyszłą produkcję żywności. Specjaliści branży rolnej utrzymują, że obecnie 90% produkowanego ziarna zużywana jest na hodowlę zwierząt przeznaczonych na pokarm dla człowieka.
Już tych kilka przytoczonych okoliczności pozwala sobie wyobrazić łatwość, z jaką ziemia pomieści i wykarmi swoich przyszłych władców, odrodzone potomstwo Adama.
W tym momencie, niektórzy mogliby postawić kolejny problem. Jeśli tyle miliardów ludzi pojawiłoby się na świecie, to kontynuowanie rozrodczości uniemożliwi egzystencję rasy ludzkiej na dalszą metę. Ziemia przecież ma skończone wymiary. Bardzo ważna kwestia, na którą jednak Pismo Święte udziela wyraźnej odpowiedzi. Pan Bóg rozmnożył rasę ludzką przez rozdzielenie człowieka na przeciwne płci, mężczyznę i niewiastę (1 Moj. 5:1,2). Pan Bóg rzekł do tej pary ludzkiej "Rozradzajcie się i napełniajcie ziemię... (1 Moj. 1:28)". Już z samego tego polecenia wynika jasno, że gdyby Adam nie zgrzeszył i ludzka rodzina stopniowo napełniałaby ziemię miliardami, o której mowa powyżej, to w pewnym momencie ten skończony proces osiągnąłby zamierzony pułap. Skoro Pan Bóg wyposażył człowieka w popęd rozrodczy celem napełnienia ziemi, to czy ten sam Bóg nie jest w stanie tego popędu wygasić?
Saduceusze, którzy wątpili w zmartwychwstanie, chcąc postawić Pana w kłopotliwej sytuacji zapytali Go: "Czyją żoną będzie niewiasta, którą [w myśl prawa Lewiratu] poślubiło kolejno siedmiu braci" (Łuk. 20:27-40; 5 Moj. 5:5).
Pan odpowiedział: "Ale ci, którzy godni są, aby dostąpili onego wieku i powstaną od umarłych, ani się żenić, ani za mąż dawać będą. Albowiem umierać więcej nie będą mogli, bo będą równi aniołom, będąc synami Bożymi, gdyż są synami zmartwychwstania”.
Werset ten stosuje się zarówno do Kościoła, jak i do świata. Stosuje się najpierw do Kościoła dlatego, że ta klasa przeszła swój sąd podczas Wieku Ewangelii i otrzymała udział w "pierwszym zmartwychwstaniu" do chwały, czci i nieśmiertelności. Członkowie tego kościoła stali się synami zmartwychwstania w specjalnym znaczeniu, ponieważ jest to zmartwychwstanie najwyższej kategorii.
Następnymi synami zmartwychwstania będą Starożytni Godni, "Abraham, Izaak, Jakub i wszyscy święci prorocy", których udziałem będzie życie wieczne na ziemi. Oni wstaną w tzw. lepszym zmartwychwstaniu, ponieważ obudzeni będą od umarłych przed całym światem w stanie pełnej doskonałości ludzkiej (Hebr. 11:35; Łuk. 13:28).
Po nich, do synów zmartwychwstania na poziomie ziemskim będzie dołączać stopniowo cały świat, który musi przejść swój test wierności. Dwie pierwsze klasy przeszły swoją próbę, czyli sąd, wcześniej, natomiast wszyscy inni dopiero muszą udowodnić, że pragną być w harmonii z Bogiem i skorzystać z oferty zupełnego zmartwychwstania dzięki ofierze Chrystusa. Kto ma Syna, czyli ma wiarę w odkupienie przez Jezusa Chrystusa, ten ma żywot. Ogół świata nie pojmuje tej zasady odkupienia, musi zatem być wpierw w pełni uświadomiony odnośnie Boskich wymagań i wtedy rozpocznie się jego próba, czyli sąd (Jan 5:29).
Kościół przemieniony do boskiej nieśmiertelnej natury nie będzie umierać. Jego członkowie będą jak aniołowie (gr. isaangelos; podobni do anioła). Pod jakim względem? Aniołowie nie żenią się, ani wychodzą za mąż. W Małym Stadku, w zmartwychwstaniu, nie będzie ani rodzaju męskiego ani rodzaju żeńskiego. Chociaż mówi się o nim jako o Oblubienicy Chrystusa, to nie należy myśleć o jego członkach że są rodzaju żeńskiego, a raczej że jest to obraz przedstawiający piękny stosunek Oblubieńca do Oblubienicy. A także myślimy o Chrystusie jako o Głowie i Kościele, jako o członkach Ciała. Aniołowie nie są ani mężczyznami ani niewiastami, ponieważ nie mają płci. To łatwo zrozumieć, co się tyczy Kościoła.
A teraz w zastosowaniu do świata. Kiedy przy końcu Tysiąclecia świat podniesie się z upadku i grzechu i dojdzie do stanu w jakim był pierwotnie Adam, wówczas ustanie wszelka potrzeba stanu męskiego i żeńskiego dla rozmnażania się rodzaju ludzkiego. Pod tym względem ludzie staną się podobni aniołom. Pierwotnie Adam nie był ani mężczyzną, ani niewiastą, ale Bóg oddzielił niewiastę od boku Adama i uczynił nasz rodzaj męski i żeński. Kiedy zamiar Boski spełni się i Chrystus zajmie miejsce tego jednego człowieka i odkupi wszystkich, którzy z tego jednego pochodzą, ustanie wszelki cel takiego podziału na płci. Rodzaj ludzki będzie podobny aniołom w tym względzie, bo skądinąd wiadomo, że aniołowie są wyżsi naturą od człowieka (Ps. 8:6; Hebr. 2:7). I nie będą więcej umierać, ponieważ będą doskonałymi. Cała ludzkość dopiero wtedy stanie się synami zmartwychwstania i dziećmi Bożymi. Tak więc kiedy rodzaj ludzki przywrócony zostanie do doskonałości i kiedy wszyscy zostaną wypróbowani na końcu Tysiąclecia, wszyscy ci, którzy będą miłować sprawiedliwość otrzymają żywot wieczny a reszta zostanie wytracona spośród ludzi drugą śmiercią. Bóg chce aby sprawiedliwi żyli wiecznie i cieszyli się Jego błogosławieństwami przez całą wieczność.
Największą demonstracją mocy Bożej w dziele Restytucji nie będzie zapewnienie ludziom przestrzeni życiowej, nakarmienie ich, ubranie, przywrócenie do zupełnego zdrowia psychicznego i fizycznego itd., lecz podniesienie moralne oraz nauczenie ich obowiązującego we Wszechświecie Boskiego prawa miłości. Czynnikiem najbardziej degradującym człowieka jest świadomy grzech z pogwałceniem sumienia. Dlatego Pan Jezus ostrzegł, że grzech przeciwko duchowi świętemu, czyli występki rozmyślne, z premedytacją, nie będą odpuszczone ani w tym wieku ewangelicznym, ani w przyszłym, czyli w czasach naprawienia (Mat. 12:31,32). W dużym stopniu świadomie (nie do końca) grzeszyli obłudni przywódcy Izraela, którzy skazali na śmierć niewinnego Zbawiciela, zaraz po nim Szczepana i wielu innych. Zostali więc wcześniej uprzedzeni przez Pana, że grzeszni, lecz mało świadomi mieszkańcy Sodomy i Gomory będą mieli mniejsze problemy na sądzie Tysiąclecia aby dźwignąć się z upodlenia niż oni, klasa wyniosłych i pysznych hipokrytów, zachowujących wszelkie pozory świętości (Mar. 6:11). Wiek Ewangelii był czasem indywidualnego sądu, próbą życia i śmierci dla wąskiej tylko grupy prawdziwych naśladowców Chrystusa, spłodzonych z ducha. Niewierność takich i świadomy grzech równały się ich drugiej śmierci (Żyd. 6:4-8; 1 Jan 5:16). Próba ta nie dotyczyła jednak licznych rzesz ludzi wyznających Chrystusa tylko z imienia, porównanych w przypowieści do kąkolu. Wszyscy oni staną wraz z resztą ludzkości z obu poprzednich wieków (żydowskiego i ewangelicznego) na indywidualnym sądzie Dnia Pańskiego, co zostało omówione w poprzednich akapitach.
Można jedynie dodać, że liczba tych, którzy przejdą pomyślnie ten przyszły sąd może być dużo mniejsza od wyjściowej liczby, składającej się z tych, którzy przetrwają ucisk wielki oraz tych, którzy do nich dołączą po obudzeniu z grobu. Różnicę stanowić będzie klasa kozłów z przypowieści Pana, czyli tych, którym warunki sprawiedliwości i miłości powszechne w Królestwie Bożym nie będą odpowiadać. Ich liczbę porównuje wizja ostatniej księgi Pisma Świętego do piasku morskiego (Obj. 20:8).
Dodał: Andrzej