(ciąg dalszy plagi wrzodów)
Lata mijały, a lud rozproszony
Do swej krainy był gromadzony.
On rósł w nadziei, stale podsycany
Poprzez starania, akcje i plany,
Które syjonizm z wiary zrodzony
Organizował wciąż, niestrudzony.
Kolejnym mężem opatrznościowym
Był Herzl Teodor w procesie owym.
To patriota był bardzo żarliwy,
Żyd z pochodzenia, zapobiegliwy
By wszystkie "kości suche" rozproszone
Na powrót w swe miejsce zostały skupione.
On duszą był całą ruchu tak wielkiego
Syjonistycznego.
Spod jego pióra wyszła książka znana,
"Państwo Żydowskie" zatytułowana.
W niej to ukazał powodów niemało,
By państwo żydowskie znów z prochów powstało.
Roku tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego siódmego
Obrady Kongresu Syjonistycznego –
Co po raz pierwszy był walnie zwołany
Do Bazylei – przyjęły podany
Plan Herzla, co mnożył swe siły
By "suche kości" z powrotem ożyły.
To Pierwsza z wojen światowych była,
Co sprawę powyższą wielce przyśpieszyła,
Bo "Czasy Pogan" wówczas się skończyły
I dalszych błogosławieństw okres otworzyły.
Tysiąc dziewięćset siedemnastego
Roku Pańskiego,
Dwa wydarzenia wielkie się stały,
Co syjonizmowi wielce sprzyjały.
Deklaracja Balfoura ich pocieszyła,
Bo zapowiedzią utworzenia była
Siedziby Żydów na równi z innymi
Kraj wspólnotami zamieszkującymi.
Za miesiąc później już drugie było
Wielkie zdarzenie, co pocieszyło
Też syjonistów. Bez strzału jednego
Turcy oddali dla angielskiego
Wodza, Allen-by zwanego,
Jerozolimę, bo się zmylili;
Na Allah-bej je przetłumaczyli –
Z prorokiem Allaha walczyć nie chcieli
I z całym wojskiem się usunęli.
Przedtem czterysta lat tam panowali,
Teraz do ucieczki zmuszeni zostali.
Na myśl przychodzą tu słowa Pana,
Że Jerozolima nie będzie deptana.
To jest zapowiedź wiele mówiąca;
Wolność im bliską już zwiastująca.
Gdy moc narodów upadnie cała
Żadna je noga nie będzie deptała
Pogańska, bo wszystkie narody wraz z "chrześcijańskimi",
Prócz Izraela, są pogańskimi.
Po wydarzeniach wyżej podanych
Wielce znamiennych i przewidzianych,
Izrael rósł w liczbę mimo trudności,
Bo "kości" schodziły się do swych "kości".
Lecz Druga Wojna Światowa, co była,
Walnie dla sprawy się tej przyczyniła,
Bo wszyscy widzieli jak naród wybrany
Był przez hitleryzm prześladowany.
Tysiąc dziewięćset czterdziestego siódmego,
Wielce znamiennego roku Pańskiego,
Zgromadzenie ONZ-tu przegłosowało
Uchwałę, by państwo żydowskie powstało.
A zaraz potem roku następnego
Była proklamacja państwa żydowskiego
Izraelem zwanego.
I ruszyli Arabi na małe państewko,
Gdy było zrodzone [jak figowe drzewko].
Ze wszystkich stron zbrojnie nań uderzyli,
By w "świętej" go wojnie zupełnie zniszczyli.
Izrael do wojny nie przygotowany,
Przez Boga widocznie był jednak wspierany.
I widział świat cały ich walkę i męstwo,
Bo w walce nierównej wnet odniósł zwycięstwo.
Choć czterdziestokrotnie Arabi liczniejsi tam byli,
Lecz Izraelowi w tej walce podali swe tyły.
W pięćdziesiątym szóstym roku następna wnet była
Wojna z Izraelem, gdy Arabów siła
Groziła, że zbliża się zemsty chwila,
Która oznacza śmierć dla Izraela.
Ta wojna zaledwie dni cztery trwała;
W niej armia Izraela wnet opanowała
Punkty oporu i klęskę zadała
Sromotną. – Lecz Arabowie nie ustąpili;
Za lat jedenaście znów mu grozili,
Uzbrojeni i liczni jak Goliat olbrzymi;
Izrael jak Dawid był mały przed nimi.
Egipski Naser był pewien zwycięstwa
[Nie poznał dogłębnie Izraela męstwa],
Krzyczał przez radio do narodów wiela,
Że już przychodzi koniec Izraela.
[On, jak ów Goliat w sobie zadufany
Myślał, że on jest niepokonany].
Arabowie do "świętej wojny" przystąpili
Przez radio w Damaszku takoż to trąbili:
"Okrutnej zemsty godzina nastała,
Bo beczka z prochem wybuchnąć musiała.
Ognie wojny wyzwoleńczej płoną od tej chwili.
Do broni Arabowie! Naprzód! – w serce Palestyny!
W Tel Awiwie niezadługo spotkamy się wszyscy;
Bo piekła niech pójdą wszyscy Syjoniści!"
Nierówna ta walka sześć dni tylko trwała,
Do onej to walki podobieństwo miała,
Kiedy to Dawid przy użyciu procy
Zabił Goliata przy Bożej pomocy.
Wojna Yom Kippur następna była;
W siedemdziesiątym trzecim roku ona zaskoczyła
Izraela, gdy w sławny dzień święta Dnia Pojednania
Przed Panem w pokucie kolana swe skłaniał.
Napadnięci znienacka, choć w pierwszej chwili
Z braku gotowości wielce krwawili,
Gdy jednak się szybko zmobilizowali,
Podwójny atak wroga – własnym skontrowali,
Drogą na Kair swe wojsko puścili;
Upadkiem Egiptu wnet zagrozili.
Arabowie tym razem też splajtowali
I sprzęt wojenny swój postradali.
Wielkie masy sprzętu wówczas stracone
Na dwa miliardy dolarów były ocenione.
Powyższe zdarzenia wymowę swą mają,
Bo prawdę biblijną wciąż potwierdzają,
Że naród do łaski przychodzi stopniowo,
Jak nieodmienne głosi wciąż Słowo.
Żydzi narodem są już wskrzeszonym;
Ciałem i skórą też powleczonym.
Bóg, co jest twórcą narodu tego,
On nie dozwoli na coś takiego,
Co plany Boże by przekreśliło
I wykonaniu ich przeszkodziło.
A różne trudności i walki wszczynane
Przez wsze narody, są obracane
By wyszły na dobro i to czynią wszędzie,
Że nawet gniew ludzki chwalić Pana będzie.
Hitler w swej pysze i zaciekłości
Wiele uczynił Żydom przykrości,
Chciał ich wygładzić z oblicza ziemi;
Sam gryzie ziemię, a Żydzi wzmocnieni
Państwo zyskali, w sile wzrastają
I ustawicznie się rozwijają.
Martwy hebrajski język wskrzesili;
Nowohebrajskim go uczynili.
Językiem praojców się posługują,
Bo ojców dawnych dziećmi się czują.
I narodowo się zespolili
Choć z kontynentów różnych wrócili,
A walki, trudności, groźby i cierpienia
Do jeszcze większego się ich scalenia
Walnie przyczyniły,
Bo zwartym narodem go uczyniły.
Kiedy Izrael był wyrzucony
Z ziemi swych ojców i rozproszony,
Przeklętym był wówczas, bo jego wina
Była podobna do winy Kaina,
Który przeklęty był czasu dawnego
Gdy zabił Abla, brata swojego.
Ziemia też Żydów przeklęta byłą
Bo rosą z nieba się nie syciła –
Plonu nie dała,
Była jałowa – opustoszała.
Lecz gdy dwójnasób był ukończony
I lud zasiedlał kraj spustoszony,
Ziemia zielenią znów się pokryła,
Gdyż rosę i deszcze, jak ongiś, piła.
Jeszcze piękniejszą ona się stanie,
Gdyż klimat stale ulega zmianie.
Chociaż Izrael wrócił do ziemi;
Państwo otrzymał, lecz jeszcze się zmieni,
Bo chociaż suche kości złączone
Są bardzo piękne i napełnione
Ciałem, a nawet skórą są powleczone,
To jednak nie koniec jest jeszcze tego
Procesu dobrze rozpoczętego.
Izraelici częściowo wierzą,
Lecz rzeczywiście to jeszcze "leżą"
Martwi, bez ducha,
Bo prawdy żywotnej nie mogą słuchać.
Potrzeba jeszcze aby "ożyli",
By wiatrem ducha dotknięci byli,
By z nich największy do najmniejszego
Wiarą mógł przyjąć Syna Bożego,
Który był przez nich ukrzyżowany
I przez nich musi być też uznany.
Musi żałować tam człowiek wszelki,
Mały i wielki,
Za grzech przez przodków ich popełniony
I na nich włożony...
Nie prędzej duchem żyć będą mogli,
Póki nie ujrzą kogo przebodli.
Słuchajmy, co słowo Boże ogłasza
Przez Zachariasza:
"Na dom Dawida Ja wówczas wyleję; Zach.12:1-14
Na mieszkających też w Jeruzalemie,
Ducha modlitwy, że od tej chwili
Ujrzą nareszcie kogo przebili.
I płakać będą tam z żalem takim,
Jako się płacze nad jedynakiem.
Gorzko zapłaczą jako nad onym
Płacze się synem pierworodzonym.
A dnia onego będzie kwilenie
Po całym mieście Jeruzalemie.
Z żalem zapłaczą jak w Hadad-Rimmon,
Jako na polu walki Megiddon.
W płaczu rozpłynie się ziemia cała;
Każda rodzina będzie płakała.
Ród Dawidowy zapłacze tam cały,
Osobno niewiasty ich będą płakały.
Zakwili osobno Natana rodzina,
Niewiasty osobno zaś będą się trzymać.
Mężczyźni osobno zapłaczą Lewiego –
Osobno niewiasty zapłaczą też jego.
Semeja zapłacze osobno ród cały –
Niewiasty osobno zaś będą płakały,
A każda rodzina, co jeszcze została
Z osobna też wówczas będzie płakała.
Niewiasty z pokoleń, co jeszcze zostały,
Osobno też będą naówczas płakały".
Lecz zanim przyjdzie owa godzina,
Że ducha łaski Izrael otrzyma,
Że duch powionie i go ocuci,
Ostatnie cierpienie nań jeszcze przyjść musi.
Słuchajmy nauki, której Pan udziela
Przez Ezechiela:
"Skierował do mnie sam Bóg Jehowa Ezech. 38,39
Te oto słowa:
Synu człowieczy zwróć swe oblicze
przeciw Gogowi w Magoga kraju,
Głównemu księciu [prorokuj jemu]
mieszkającemu w Mesech, w Tubalu,
I powiedz jemu: Tak sam Pan mówi:
otom Ja przeciw tobie, o Gogu!
Książęciu główny w Mesech, w Tubalu
[ty chcesz być równy samem Bogu].
Zawrócę ciebie i włożę haki
w czeluści twoje ku wywiedzeniu
Ciebie i wojska, koni i jezdnych,
wszystkich co w pełnym są uzbrojeniu.
Zastępy wielkie z kopiami, tarczami
i tych, co dzielnie władają mieczami,
Persów, Etiopów i Libijczyków,
Wszystkich z tarczami i przyłbicami.
Gomer i wszystkie też hufy jego
i dom Togarmy też, mieszkający
W stronach północnych i jego poczty,
i wiele narodów ci sprzyjających.
Uzbrój się, bądź gotów i pułki twoje,
co do cię przyszły – bądź stróżem onych,
Bo po dniach wielu rozkaz otrzymasz,
abyś wyruszył na uwolnionych
Od miecza; z wielu narodów zebranych
na góry izraelskie, które odwiecznie
Ziały pustkami – tam przywiedzionych,
którzy tam mieszkać będą bezpiecznie.
A wtem przyciągniesz i przyjdziesz jak burza
i będziesz jak obłok nakrywający
Ziemię – ty, oraz wszystkie też poczty twoje,
i wszyscy tobie towarzyszący.
Tak mówi Pan Bóg: W twoim to sercu
powstanie zamysł zły i krzywdzący,
I powiesz: Wtargnę do ziemią, której mieszkańcy
to ludzie spokój oceniający,
Którzy bezpiecznie mieszkają sobie
bez murów, zasuw, co bram nie mają,
By ich plądrować, łupić w ruinach,
w których nareszcie znowu mieszkają;
Na ludzi wyruszę, co są z narodów
wszystkich do ziemi tej zgromadzeni,
Którzy się trzodą i handlem trudnią
i zamieszkują w pośrodku ziemi.
Szeba i Dedan, i kupcy morscy,
I lwięta jego stawią pytanie:
Czy na branie łupów nie idziesz?
czyś się nie zebrał na rozchwytanie
Korzyści wielkich, tłumy ogromne,
by twoja była każda rzecz droga,
Byś zebrał łupy? Przeto prorokuj
synu człowieczy, a mów do Goga:
Tak-że to mówi Pan Panujący:
Czy nie wyruszysz ty dnia onego,
Gdy izraelski lud mój bezpiecznie
zażywać będzie dnia spokojnego?
I przyjdziesz z miejsca dalekiej północy
ty i narody z tobą sprzymierzone,
Koni bojowych dosiadający,
zastępy wielkie, wojsko wyćwiczone.
Przypadniesz tedy na lud izraelski
tak, jako chmura, by ziemię zakryła;
W dni ostateczne przywiodę Ja ciebie
do ziemi mojej, by moja siła
Była poznana od wszego narodu,
Gdyż w tobie będę poświęcony, Gogu!
Pan Panujący, tak oto mówi:
czy nie o tobie Ja powiedziałem
Za dni pradawnych przez moje sługi –
możnych proroków, których posłałem,
Którzy mówili, za dni lat onych,
Że będziesz na nich przyprowadzony?
Ale w dniu onym, gdy Gog przyciągnie
do izraelskiej ziemi, w swej złości,
Tak oto mówi Pan Panujący,
wzruszy się gniew mój w zapalczywości.
W mej żarliwości, w ogniu oburzenia –
jako mówiłem czasy pradawnymi:
Zaprawdę, w dniu onym będzie poruszenie
i rozruch wielki w izraelskiej ziemi.
Gniew mego oblicza do strachu pobudzi
I ryby morskie i ptactwo niebieskie,
Zwierzęta polne i płazy też ziemskie;
Na ziemskim obliczu też wszystkich ludzi.
Rozpękną się góry, upadną wnet skały
I mury wysokie, też będą padały.
Po wszystkich górach zwołam Ja miecze,
Gdy go przywołam, że nie uciecze;
Sam Pan to mówi, że miecz każdego
Obróci się ostrzem na brata jego.
I będę się sądził z nim krwią i morem
Przez deszcz gwałtowny – kamienie gradowe,
Ogień i siarkę spuszczę mu na głowę –
Na wojska, narody z nim zgromadzone.
Wielkim się wówczas i świętym okażę;
Znajomy także się wówczas uczynię
Wszystkim narodom i to też zdarzę,
Że się dowiedzą, że Jahwe me imię.
Synu człowieczy, mów przeciw niemu;
Prorokuj przeciw Gogowi samemu:
Tak mówi wielki Pan Panujący:
Otom Ja, przeciw tobie jest, Gogu,
[Który chcesz równy być nawet Bogu]
W Mesechu i w Tubalu jak książę rządzący.
Zawrócę ciebie – kierunek ci wskażę,
Prowadzić cię będę jako na smyczy;
Z dalekiej północy wyjść tobie każę
Do Izraela, by z tobą się liczyć.
Łuk twój wytrącę z twojej lewicy;
Strzały wybiję też z twojej prawicy.
Na izraelskich górach upadniesz
a ciebie i hufy twe – mówię otwarcie,
Ptakom drapieżnym, stworom skrzydlatym,
zwierzętom polnym dam na pożarcie.
Na szczerym polu padniesz – te słowa
Jam wyrzekł, mówi sam Bóg Jehowa.
Na Magog Ja puszczę ogień palący
I na tych co sobie bezpiecznie mieszkają
Na wyspach [lecz są z nim współdziałający],
Żem Pan Panujący nareszcie poznają.
W pośrodku ludu izraelskiego
Oznajmię świętość imienia mego,
I nie dopuszczę, by imię one,
Od ludzi było stale bluźnione.
Nauką będzie dla pogan wielu,
Żem Ja jest święty Pan w Izraelu.
Oto nadchodzi słów wypełnienie,
Jako Pan wyrzekł to zapewnienie.
Wynijdą mieszkańcy miast izraelskich,
By palić masy uzbrojeń wszelkich;
Tarcze i drzewce, łuki i strzały,
Maczugi, włócznie, co należały
Do Goga ludów, lecz porzucili,
By Żydzi lat siedem z nich ogień niecili.
Nie będą za drwami na pola chadzali,
Ani po lasach je wycinali,
Bo onym orężem będą palili,
I złupią onych, co ich łupili.
Tak Goga splądrują Żydzi plądrujący,
Bo tak powiedział Pan Panujący.
W dniu owym się stanie [nie będzie inaczej],
Że miejsce Gogowi na grób wyznaczę
W dolinie Abarim na wschód Morza Martwego,
Tam, w Izraelu będzie grób jego.
Zdumieje się każdy tam mimo idący,
Bo ujrzą Goga grób wiele mówiący.
Pogrzebią tam Goga i hordy też jego
I nazwą 'Doliną Mnóstwa Gogowego'.
Dom Izraela będzie grzebał onych
Przez siedem miesięcy – trupów znalezionych.
Lud wszystek w kraju będzie zatrudniony,
Co wyjdzie na sławę dla niego w dniu onym.
Ma chwała przez ludzi wnet będzie poznana –
Panującego to słowa są Pana.
Wydzielą ludzi, by kraj przemierzali,
Grzebiąc poległych, co jeszcze zostali.
Gdy już usuną zwłoki znalezione
Będą już role całkiem oczyszczone.
Nie prędzej ta grupa do pracy się włączy,
Aż siedem miesięcy już całkiem się skończy.
A kiedy po kraju tak będą chadzali,
Ujrzawszy kość ludzką, znak będą stawiali,
Aby je drudzy, co są od tego,
Grzebali w Dolinie Mnóstwa Gogowego.
A imię miasta tego Hamona;
Tak cała ziemia będzie oczyszczona.
A ty zaś tak powiedz o synu człowieczy,
Bo oto mówi sam Pan Panujący:
Rzecz ptakom drapieżnym wszelkiego rodzaju
I każdej też bestii na polu żyjącej:
Zbieżcie się – przyjdźcie zewsząd gromadnie
Na moją ofiarę, bo wam ją sprawię.
Na izraelskich górach to będzie;
Krew pijcie i ciała do żarcia wam stawię!
Ciała mocarzy jeść tedy będziecie,
Krwią książąt ziemskich się opijecie;
Barany, jagnięta, kozły, buhaje,
A wszytkie sztuki tuczone w Baszanie.
Do syta tłuszczu się wówczas najecie;
Z mojej ofiary wam przeznaczonej,
Którą zgotuję po rzezi onej.
I nasycicie się ze stołu mego,
Obficie dla was zastawionego
Końmi, jezdnymi i mocarzami,
Oraz wszystkimi wojownikami.
Tak o tym mówi Pan Panujący
[Wszystko genialnie przewidujący],
A tak objawię wielkość swej chwały,
Ażeby snadnie ją oglądały
Wszystkie narody, gdy sąd czyniłem;
Gdy na nie rękę swą położyłem.
Dom izraelski dowie się o tym,
Żem jest ich Panem – odtąd i na potem
Narody wreszcie poznają zdziwione,
Że za nieprawość są zawiedzione
Masy narodu izraelskiego, bo mi zgrzeszyli,
Dlatego skryłem oblicze przed nimi.
W ręce ich wrogów, Ja ich podałem,
By padli od miecza – zdecydowałem.
Według ich złości im uczyniłem
I swe oblicze przed nimi skryłem.
Tak Pan to mówi o czasach owych:
Przywrócę więźniów wnet Jakubowych;
Okażę nad nimi swe zmiłowanie,
W obronie imienia swojego stanę.
Tak pohańbieni dosyć już byli
Za swą nieprawość, przestępstwo swoje,
Bo wciąż gwałcili przepisy moje,
Kiedy bezpiecznie w swej ziemi żyli.
Gdy ich sprowadzę spośród narodów,
Gdy ich zgromadzę z ziemi ich wrogów,
Tedy Ja będę w nich poświęcony
Przed wzrokiem wszystkich narodów onych.
Dowiedzą się tedy, że ja Pan jestem ich Bogiem,
Który wygnałem ich w gniewie srogim
Między narody, lecz czasu tego
Zgromadzę wszystkich co do jednego.
I nie zakryję oblicza swego
Do ludu mego izraelskiego;
Przeze Mnie duch mój nań zlany będzie [uświęcający].
Tak oto mówi Pan Panujący".
Z powyższych danych
W proroctwie spisanych
Wynika niezbicie, że Gogiem onym
Przez Pana ściągnionym
W czasie końcowym do Izraela,
Z powszechnie znanych dowodów wiela,
Nie będzie kto inny, lecz mieszkający
W dalekiej północy – władzę mający
Związek Radziecki. On wodzem jest onych
Przeciwko Żydom państw sprzymierzonych.
Nie chcą zrozumieć ludy zaślepione,
Co przeciw Żydom są nastawione,
Że Izraela sam Bóg zgromadza,
A biada temu, kto mu przeszkadza
Objąć posiadłość z dawna mu daną;
Przez Boga samego zagwarantowaną.
Słuchajmy jeszcze proroctwa dawnego.
Przez Zachariasza nam przekazanego:
"Oto są słowa Pana Wszechmocnego, Zach. 12:1-3
Który rozpiął niebiosa mocą słowa swego;
Mocarne ziemi fundamenty zdarzył
I duchem żywota człowieka obdarzył:
Ja, oto, sprawię [to się nie odmienia],
Że Jeruzalem kubkiem opojenia
Dam wszystkim narodom sąsiadującym –
Judę i Jeruzalem oblegającym.
W dniu owym uczynię [co będzie znamieniem],
Że Jeruzalem ciężkim kamieniem
Uczynię wówczas dla wszystkiego ludu,
Co go dźwignąć zechce [nie szczędziwszy trudu].
Nie dźwigną, lecz będą przezeń zranione
Narody wszystkie tam zgromadzone".
"Przez Pana będą w ów dzień bronione Zach. 12:8,9
Ludy Jeruzalemskie osamotnione.
A kto był słaby i niesposobny,
Ten będzie jak Dawid był kiedyś walczący.
A dom Dawida bogom podobny
Będzie; jak anioł Pański na przedzie kroczący.
Tak się to stanie w ostatnie dni one,
Że będę szukał, by wytracone
Były narody, co wyruszyły
Na Jeruzalem, by je zniszczyły".
"Oto nadchodzi dzień Pański [naglony] Zach. 14:1-3
Łup twój wśród ciebie będzie rozdzielony,
A miasto święte
Przemocą zajęte.
I domy będą też rozchwycone;
Niewiasty w mieście też pogwałcone
Będą sromotnie, i to się stanie,
Że miasta połowa pójdzie w pojmanie.
A reszta ludu tam ocalona
W mieście tym będzie pozostawiona.
Wtedy wyruszy Pan niezwalczony
W bój przeciw ludom tam zgromadzonym.
Tak będzie walczył [co prorok odsłania],
Jak niegdyś walczył w dniu potykania".
"A taką plagą porazi Pan siły Zach. 14:12-17
Narodów, co wyjdą aby walczyły
Z Jeruzalemem: Ciało każdego
Na nogach swoich tam stojącego
Rozpadać się będzie, a oczy zgoła
Psuć będą się snadnie w ich oczodołach,
A język każdego
Zeschnie – zniszczeje też w ustach jego.
A dnia onego tak wielka trwoga
Przyjdzie na wszystkich od Pana Boga,
Że każdy uchwyci za rękę bliźniego,
I rękę podniesie jeden na drugiego.
I ty też Judo będziesz walczyć dzielnie
W Jeruzalemie [miasto to naczelne].
Wielkie bogactwa będą zgromadzone
Okolicznych narodów [bogate są one]
Złoto i srebro [wartości to stare]
I szat przeróżnych ponad wszelką miarę.
A takaż plaga będzie na konie,
Na muły, wielbłądy, osły udręczone,
I wszystkim bydlętom da ból niemały,
Co będą w obozie się znajdowały.
A ile z narodów pozostanie onych,
Przeciw Jeruzalemowi wówczas zgromadzonych,
Będą corocznie tam się schadzali,
By Panu Zastępów hołd oddawali;
I w Święcie Szałasów też udział brali.
A kto by nie przyszedł z pokoleń ziemi
Do Jeruzalem [co w Biblii stolicą świata się być mieni] Jer. 3:17
By Panu Zastępów hołd oddać snadnie,
Życiodajny na nich deszcz wówczas nie spadnie".
Słuchajmy nauki, którą ogłasza
Pan Panujący z pism Micheasza:
"Ale się stanie w dni ostateczne, Mich. 4:1-2
Że utwierdzona będzie [na dni już wieczne]
Domu Pańskiego góra,
A która
Stać będzie mocno ponad górami,
I wznosić się będzie nad pagórkami,
A wszystkie narody ku niej [co siły]
Będą dążyły.
I pójdzie wiele narodów pragnących
Takoż mówiących:
Pójdźmy, a wstąpmy na górę Pana,
Do domu Boga Jakubowego,
By Jego nauka była nam dana,
Byśmy chodzili ścieżkami Jego!
Bo Prawo wyjdzie z góry Syjonu,
A słowo Pańskie z Jeruzalemu".
? ? ?
Sadza ku niebu była rzucona,
Co nam wskazuje, że nauka ona
Tycząca problemu izraelskiego
W czasie wtórego Przyjścia Pańskiego
Pochodzi z góry – nie wyimaginowana
Jest przez człowieka, lecz jest od Pana.
Bóg to rozkazał, by sadze piecowe
Ręką Mojżesza rzucone były,
Co nam wskazuje, że dzieło owe
Jezusa Chrystusa kierują siły.
Któż jest tak mocny, by naród wybrany,
Co bardzo zgrzeszył i był wygnany
Z ziemi swych ojców – by nawrócony
Był do swej ziemi i oczyszczony?
Któż jest tak mocny, że sprawy liczne,
Tak religijne, jak i polityczne
Sprzyjały sprawie Izraelowej
Po jego tułaczce długiej, dziejowej?
Któż to prowadzi naród skłócony
Z Bogiem, aby znów był przywrócony
Do harmonii onej
Tak dawno z Bogiem już utraconej,
By uznał Tego, kogo odrzucił,
By się do Niego sercem nawrócił...
Jak bracia Józefa się nawrócili
Do swego brata, którego skrzywdzili?
Czyja to władza do tego zmierza,
By nastał czas wreszcie Nowego Przymierza,
Co z Izraelem ma być zawarte,
By drzwi do szczęścia zostały otwarte
Dla wszystkich narodów w Adamie straconych,
A przez Chrystusa krew odkupionych?
To Pańska ręka wszystko sprawuje,
A ręka Mojżesza to ilustruje.
Aaron, co bratem był Mojżeszowym,
Też współpracował w rzucaniu owym
Sadzy ku górze. – To zaś oznacza,
Że owa praca
Uświadamiania ludu Bożego
Odnośnie problemu izraelskiego,
W pracy Kościoła się wypełniła,
Bo praca Aarona obrazem była
Tego, co się w przyszłości wydarzyć miało
I takoż się stało.
To byli Badacze Pisma Świętego,
Co doszli do tego,
Że czas "dwójnasobu" jest już skończony,
Że naród żydowski ma być przywrócony
Do ziemi swojej; – że drzewo figowe
Wypuszcza pączki zielone, nowe.
Głosili poselstwo zdumiewające,
Następujące:
"Cieszcie, cieszcie wy lud mój – mówi Bóg wasz Jehowa; Izaj. 40:1,2
Jeruzalem cieszcie serca – głoście jemu te słowa,
Że już czas się dopełnił, czas ów planu Bożego,
Że wziął karę w dwójnasób z ręki Pana swojego,
Za swych przodków wsze grzechy
[To jest źródłem pociechy!]"
Gdy ręce Mojżesza sadze podrzucały
Wysoko ku niebu – te powodowały
Ciężkie schorzenia
I udręczenia
Przez wrzody – pryszczele
Na całym ciele
Zwierząt i ludzi
[To do myślenia umysły budzi...]
Nie trudno odgadnąć, że Izraela
Problem, przyczyną kłopotów wiela
Stał się od czasów przyjścia Pańskiego
I trwa do czasu już obecnego.
Są kraje wrogie, co mają pragnienie,
By Żydów spotkało nagłe zginienie.
Oni planują –
Schodzą się – knują;
Wciąż Izraela terroryzują,
Lecz kiedy wojnę z nimi wszczynają
Stale padają!
Na świat wołają
By państwa one,
Co z Izraelem są sprzymierzone
Przestały wspierać naród wybrany,
Co jest przez Pana samego wspierany...
Gdy się Arabi wciąż słabi czują,
Ich sprzymierzeńców terroryzują.
Do tego mają sposoby liczne,
Stosując środki bardzo drastyczne.
Energetyczny kryzys światowy,
Wynikiem walki był właśnie owej.
Arabi szczególnie zapamiętali,
Gdy "walkę Dawida z Goliatem" przegrali.
Niektóre ziemie wówczas stracili
I Jeruzalem też od tej chwili
Przeszło nareszcie w ręce prawnego
Narodu do tego upoważnionego
Przez Boga samego.
Kwestia żydowska to kwestia niemała,
Powodem się w świecie napięcia stała.
Wszak to "głaz ciężki" on utrapiony,
Dla wielu narodów nieudźwigniony.
Każdy, co do tej się bierze rzeczy,
Ten się kaleczy...
Czarnoksiężnicy faraonowi
Jannes i Jambres też byli gotowi
Do sprzeciwiania się Mojżeszowi.
Zabrakło im jednak mądrości onej
Z diabła zrodzonej.
I oni także od tej to chwili
We wrzodach chodzili.
I w czasie wtorej też obecności
Księża, pastorzy nie mają mądrości
By wytłumaczyć z Pisma Świętego
Działalność wielką Pana naszego.
Na zazielenienie się "drzewa figowego"
Pojęcia nie mają nawet zielonego.
I "suchych kości dolinę" źle komentują:
Do ciał zmartwychwstania ten obraz stosują.
Nie widzą także działania Pańskiego
Względem narodu izraelskiego.
Zamiast się cieczyć z nauki Pana,
Że Żydom łaska jest udzielana,
Że zbliża się wiosna Królestwa Bożego,
A naród żydowski świadectwem jest tego,
Oni boleją, bezradnie stękają,
Kiedy z problemem się tym stykają.
Tak Jannes i Jambres boleśnie stękali,
Gdy swoje wrzody obmacywali...
Ale faraon był niewzruszony
I nadal więził lud zniewolony
Uciemiężony...
I diabeł także jest niewzruszony,
Więc musi siódmą być uderzony
Plagą, by ze swej buty nieco popuścił
I ku wolności lud biedny wypuścił.
Dodał: Andrzej