UCZTA BALSAZARA
Upadek Babilonu poprzedziła słynna uczta wyprawiona przez ostatniego króla chaldejskiego Balsazara. Dobiegał właśnie końca przepowiedziany proroctwem siedemdziesięcioletni okres niewoli narodu izraelskiego i spustoszenia kraju (Jer. 25:11; 29:10; Dan. 9:2).
Uczta, na której Balsazar sprofanował naczynia świątyni jerozolimskiej, pijąc z nich wino ze swoimi dostojnikami, żonami i nałożnicami, wyobraża szczególną politykę kompromisu, jaką przywódcy socjalistyczni zainicjowali w ostatnich latach swego panowania. W latach 1977 – 1981 nawiązali oni ścisłą współpracę z Kościołem Rzymsko-katolickim i kościołami protestanckimi. W 1977 roku, w sześćdziesiątą rocznicę Rewolucji Październikowej zostały wygłoszone patetyczne apele gloryfikujące socjalizm. Zalecały one światu jego ideały, jako jedyną drogę do utrzymania w nim pokoju i bezpieczeństwa.
Pismo Święte zapewnia, że jedynie Jezus Chrystus, "Książę Pokoju", zapewni światu pokój bez końca (Izaj. 9:6,7).
Naczynia świątynne, z jakich Balsazar pił wino wyobrażają drogocenne prawdy Słowa Bożego. Naczynia te, po zdobyciu Jerozolimy, zaniósł król Nabuchodonozor do skarbca swojego boga. Biblijne prawdy dotyczące sprawiedliwości społecznej przejęte pośrednio przez ruch komunistyczny – współczesnego Nabuchodonozora – uzbroiły go moralnie w konfrontacji z kapitalistycznym Zachodem.
W czasie historycznego zbliżenia z kościołami chrześcijańskimi doszło do sprofanowania tych prawd. Prawdziwy Kościół porównany jest w Biblii do dziewicy zaręczonej z Chrystusem (2 Kor. 11:2). Aż do Jego drugiego przyjścia miał on unikać politycznej łączności ze światem, którą Biblia nazywa duchowym nierządem. Kościół Rzymsko-katolicki i związki wyznaniowe protestantyzmu, które złączyły się we współpracy z władzami tego świata nazwane są nierządnicami (Obj. 17:1, 5). Przy pełnej aprobacie tych kościołów, ateistyczni przywódcy socjalizmu zaczęli wygłaszać wyniosłe teorie o naprawie świata przy pomocy własnych bogów. Było to zuchwałe wkroczenie w kompetencje Najwyższego Boga, który jako jedyny jest w stanie podnieść z upadku zdegradowaną grzechem ludzkość.
W rezultacie, na ścianie współczesnego Babilonu pojawiły się złowieszcze słowa wyroku: Mene, mene, tekel, ufarsin. Na nic się zdały wzajemne porozumienia i upokarzające kompromisy. Postępujące wydarzenia sierpnia 1980 roku w Polsce postawiły władze socjalistyczne w krytycznej sytuacji politycznej.
Aby wykluczyć w umysłach ludzi wszelkie przypuszczenie, że wydarzenie to jest przypadkowe, Bóg także i teraz kazał swemu prorokowi ogłosić publicznie swój wyrok, jeszcze przed czasem jego wykonania.
Punktem wyjścia stała się informacja chronologiczna ukryta w napisie, wyliczającym w istocie miary wagowe: minę, minę, sykiel i pół miny. Miny mieszczą w sobie po 1000, sykiel 20, a pół miny 500 elementarnych jednostek zwanych gera. Suma tych jednostek wagowych, wynosząca 2520, symbolizuje liczbę lat od upadku Babilonu starożytnego do upadku Babilonu współczesnego.
Lata 1977 – 1984 stanowiły czas tej obrazowej nocy. W jej pierwszej połowie odbywała się wspomniana "uczta" propagandowa komunizmu i nierządnych kościołów. "Tejże nocy" – w jej drugiej połowie – "został zabity Balsazar, król chaldejski".
Upadek komunizmu rozpoczął się w Polsce, w latach 1980 – 1981, gdzie bunt mas robotniczych zmusił władze do kapitulacji. Potem wpływ tej anarchistycznej fali poszedł na wschód, by do roku 1984 sięgnąć samego centrum – władz na Kremlu. Umierających jednego po drugim trzech sekretarzy partyjnych: L.I. Breżniewa, ]. Andropowa i K. Czernienkę, zastąpił na wiosnę 1985 roku Michaił Gorbaczow, który całkiem zmienił dotychczasowy kierunek polityczny państwa. Anarchistyczne wywrócenie władz komunizmu, które stabilizująco wpływały na równowagę świata rozpoczyna anarchię ogólnoświatową. Upadek tak potężnej władzy, żelaznej dyktatury, która na końcu usiłowała nawet wzmocnić się sojuszem z klerem, praktycznie oznacza światowe bezkrólewie.
Rok 1984 stanowi czasową równoległość do słynnego edyktu Cyrusa, który otworzył drogę do wolności wszystkim więźniom Babilonu. Uwolnienie narodów trzymanych przez dziesięciolecia w żelaznych karbach dyktatury powoduje eksplozję pretensji i życzeń, które wcześniej nie mogły być nawet głośno wyrażane. Upojone przywracaną wolnością narody nie akceptują już żadnych ziemskich władz. Bogate wiedzą o skutkach poprzednich form rządów i doświadczone skutkami współczesnej władzy robotniczej nie chcą obdarzyć zaufaniem żadnego z ludzi. Bóg na to dozwolił, by narody, ignorując Jego plan zbawienia poszły własną drogą, by urządziły stosunki międzyludzkie najlepiej jak potrafią. Teraz, gdy te najlepsze wysiłki kończą się anarchią, upokorzona ludzkość niczym syn marnotrawny będzie swój wzrok kierować ku Bogu. Wzmagający się anarchistyczny chaos, tak dobitnie świadczący o ludzkiej bezradności, jest więc niezbędnym, kształcącym ludzi w pokorze etapem przejściowym, prowadzącym do uniwersalnych rządów na ziemi wielkodusznego „Cyrusa" – Chrystusa (Izaj. 45:1).
Spojrzenie wstecz na wydarzenia lat 1977–1984, jako wypełnienie określonych rysów proroczych, pozwala rozróżnić poszczególne fazy upadku obecnego Babilonu, czyli Chrześcijaństwa. Składa się ono z rządzonych społeczeństw oraz władz świeckich i kościelnych.
Oto uwagi na ten temat zamieszczone w literaturze Badaczy Biblii w 1897 roku:
„...bezprawne czynniki udaremnią wszelkie konserwatywne wpływy i przełamią wszystkie ograniczenia, czerwona ręka anarchii spełni swe straszliwe dzieło, a Babilon, Chrześcijaństwo społeczne, polityczne i kościelne, musi upaść i upadnie".
Zdobycie starożytnego Babilonu poprzedziło odwrócenie wód Eufratu. Cyrus skierował je w przekopany kanał, a osuszonym korytem wtargnął do miasta i bez trudu je zdobył. Ta obrazowa kolejność zachowana jest współcześnie. Wody Eufratu wyobrażają "ludy i tłumy, narody i języki" (Obj. 17:15), czyli społeczeństwa Chrześcijaństwa do czasu popierające "Babilon". W miarę wzmagającego się oświecenia mas, jakie zapewnia wtóra obecność niewidzialnego Chrystusa (Cyrusa), rośnie w nich duch krytycyzmu wobec władz świeckich i kościelnych "Babilonu". Poczucie krzywd, faktycznych i urojonych, sprawia, że "rzeka narodów opuszcza koryto posłuszeństwa" i odmawia władzom dalszego poparcia. Anarchizacja "Babilonu społecznego" prowadzi do dalszego upadku Chrześcijaństwa. Bez poparcia mas ludzkich władze stają się bezbronne.
Śmierć króla babilońskiego Balsazara wyobraża upadek świeckich władz wspierających Chrześcijaństwo. Były one symbolicznym murem Babilonu osłaniającym kler przed atakami buntujących się narodów (Jer. 51:44). Po zdobyciu tego muru, całe ostrze krytyki i niezadowolenia ludu kieruje się przeciw kościelnictwu, samemu centrum Chrześcijaństwa, zwanego Babilonem wielkim. O tym powszechnym skupieniu na nim uwagi mówi Pismo następująco: "Babilon on wielki przyszedł na pamięć przed obliczem Bożym, aby mu dał kielich wina zapalczywości gniewu swojego" (Obj. 16:19; 17:5).
Bóg wydobył ten system z mroku zapomnienia, położył go na szali sprawiedliwości i prawdy, i całemu światu pokazuje wynik ważenia; zarówno on, jak i władze świeckie okazał się lekkim, bez wartości, a przeto godzien jest całkowitego unicestwienia.
Ten sam proces opisuje symbolami księga Apokalipsy jako wyniesienie kamienia młyńskiego i rzucenie go w otchłanie morskie (Obj. 18:21). Dufny w swoje możliwości przygotowywania duchowego pokarmu (aluzja do młyna) Kościół Rzymsko-katolicki ponownie zaleca się światu jako najwyższy nauczyciel. Bóg dozwolił, aby oświecony świat przyjrzał się jego średniowiecznej dogmatyce z bliska i by uświadomił sobie w pełni, jakiego rodzaju pokarmem był karmiony przez stulecia.
Rezultat takiej lekcji może być tylko jeden: anarchistyczna furia narodów (morze) upokorzonych wielowiekowym okłamywaniem pochłonie również kościelną część Chrześcijaństwa – Babilon wielki.
Wszyscy ci, którzy po potopie budowali słynną wieżę, nazwali ją "Bab-ilu", czyli brama Boża. Pan Bóg jednak pomieszał języki budowniczych starożytnego Babilonu a wznoszone przez nich dzieło napiętnował nazwą "Babel" – zamieszanie.
Współczesny Babilon mistyczny, czyli tzw. Chrześcijaństwo, również woli być bramą do Boga, w rzeczywistości zaś jest jednym wielkim zamieszaniem. W powstałym zamieszaniu znikła chrześcijanom sprzed oczu "brama do Boga". Zagubiono bardzo ważną prawdę o tym, że zbawienie ludzkości przez wiarę w krew Jezusa dokonuje się w dwóch etapach: "w tym wieku" i w wieku "przyszłym" (Mat. 12:32). Tylko nieliczni korzystają z tego zbawienia teraz, w tym wieku. Ogromna większość ludzi przyjdzie do Chrystusa w przyszłym "czasie naprawienia wszystkich rzeczy" (Dz.Ap. 3:21). Decyduje o tym różny stopień upośledzenia przez grzech władz moralnych i umysłowych wszystkich dzieci Adama. Od upadku pierwszego człowieka w grzech cała ludzkość grzęźnie coraz bardziej w grzechu i "szeroką drogą" zdąża do śmierci (Mat. 7:13).
Blisko dwa tysiące lat temu przy tej szerokiej drodze stanął Syn Boży, Jezus Chrystus. Wskazując przechodniom "ciasną bramę i wąską drogę prowadzącą do życia" (Mat. 7:14), zachęcał On ewentualnych ochotników, aby zeszli z szerokiej drogi grzechu i poszli w Jego ślady. Mówił: "Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje" (Mat. 16:24). Kto by wiernie przeszedł tą drogą samoofiary aż do śmierci, miał przy Jego wtórym przyjściu uczestniczyć w "pierwszym zmartwychwstaniu" (Obj. 20:6), otrzymać boską naturę zamiast ziemskiej (2 Piot. 1:4) i wraz z Nim błogosławić wszystkie narody ziemi (Dz.Ap. 3:25; Gal. 4:28).
Ta chwała jednakże była tak odległa, a droga do niej tak wąska i ciernista, że większość przechodniów szerokiej drogi puszczała zaproszenie Pana mimo uszu. Tym nielicznym, którzy chcieli Go usłyszeć, Pan Jezus rzekł: "Nie bój się, maleńka trzódko! gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo" (Łuk. 12:32). Mieli stanowić Jego Kościół, "którego imiona zapisane są w niebie"' (Żyd. 12:23). Należy w tym miejscu podkreślić: „imiona zapisane w niebie", a nie ręką ludzką w księdze członków jakiegoś wyznania chrześcijańskiego. Tym bowiem, który czyta serca ludzkie jest sam Bóg Najwyższy i to On jedynie jest sędzią przy wyborze członków Kościoła Chrystusa. Bóg podał również, w obrazowym języku Apokalipsy, znak rozpoznawczy dla wierzących, mający poinformować ich, że wybór tego Kościoła został już przez Niego dokonany. Tym znakiem miało być spuszczenie z uwięzi czterech symbolicznych wiatrów (Obj. 7:1-3).
Obserwacja wydarzeń światowych pozwala zauważyć, że te wichry sprzecznych nauk i ludzkich namiętności, rozbudzanych dodatkowo wpływem sił demonicznych, zostały już puszczone i wywołują "ucisk wielki, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nie będzie" (Mat. 24:21). Wzmagająca się wciąż anarchistyczna wichura niszcząca stary, diabelski świat, zamyka rozdział wyboru Kościoła Chrystusa.
Ale co z tymi, mniej szczerymi w przyznaniu się do grzesznego stanu a bardziej samolubnymi, by byli skłonni do ponoszenia ofiar, z tą ogromną większością, która nie posłuchała wezwania Pana Jezusa: "Pójdź za Mną"? Czy czeka ich za to kara? Kara – jak twierdzi ogół Chrześcijaństwa – aż do wiecznych mąk włącznie? Nic bardziej błędnego! Jak może sprawiedliwość Boża wymagać oceny swoich skarbów przez ludzi, w których grzech i złe urodzenie w większym niż u innych stopniu spaczyły zdolność rozeznania dobra i zła. Tych los nie może być zdecydowany wcześniej, aż zostaną oświeceni w sposób i w warunkach całkowicie dostosowanych do ich braków. Pismo Święte zapowiada stworzenie takich właśnie przyjaznych warunków dla ogółu ludzkości. Pismo bowiem mówi, że "Jezus za wszystkich śmierci skosztował"', a zatem "jest On ubłaganiem za grzechy nasze [Kościoła wybieranego obecnie]; a nie tylko nasze, ale też za grzechy całego świata" (Żyd. 2:9; 1 Jan 2:2).
Wraz z wyborem klasy Kościoła kończy się Boże dozwolenie na panowanie zła na ziemi. Dotąd Pan Bóg miał do czynienia tylko z ochotnikami, skwapliwie korzystającymi z Jego oferty zbawienia, chętnie przyznającymi się do swoich grzechów, entuzjastami Jego Prawa, gorliwie pełniącymi Jego wolę w nieprzyjaznych warunkach i idącymi pod prąd opinii świata. Teraz przychodzi pora na wydobycie z bagna grzechu wszystkich pozostałych – mniej szlachetnej części ludzkości, nie mającej dla Ewangelii większego posłuchu. Ci wszyscy, którzy przeżyją anarchię i ci, którzy do nich dołączą po obudzeniu ich z grobu, szybko uświadomią sobie zmianę warunków. Żydzi, którzy odrzucili Mesjasza, Arabowie, chrześcijanie z imienia, poganie i ateiści będą zupełnie przekonani cudami zmartwychwstania, że Syn Boży rozpoczyna dawno zapowiedziane rządy nad światem. Powszechność tej świadomości Pismo określa następująco: "Ziemia będzie napełniona znajomością Pana, tak jak morze wodami napełnione jest" (Izaj. 11:9). Przy tak pełnym oświeceniu, czego Bóg wymaga i jak nagradza dobrą wolę, z miłością, ale i pod pewnym rygorem "laski żelaznej" (Obj. 12:5) będą ludzie nakłaniani do ostatecznego zadecydowania o swojej przyszłości. Dopiero wtedy dobra wola ogółu ludzkości będzie poddana niczym nie skrępowanej próbie.
Kartą wstępu do Królestwa Bożego, czy to na poziomie nieba, czy to na poziomie ziemi jest rozwinięty charakter, zdolność miłowania Boga nade wszystko, a bliźniego jak siebie samego (Mat. 22:37-39). Wcześniej taką szkołę charakteru przeszedł Kościół Chrystusa, w niekorzystnych warunkach, przeto życie, jakie uzyska będzie na wyższym poziomie egzystencji – w niebie. Ludzkość będzie się uczyć w warunkach przyjaznych, bez zwodzących wpływów szatana (Obj. 20:3), stąd nagrodą za posłuszeństwo będzie także wspaniałe wieczne życie, lecz na ziemi. Boża zdolność przewidywania przyszłości ostrzega, że w tej ostatecznej próbie znajdą się ludzie niezdolni do zrezygnowania z samowoli. Nie zechcą oni zaakceptować powszechnego w przyszłym Królestwie prawa miłości, i to pomimo pełnej zdolności rozeznawania swych czynów. Dadzą tym samym dowody złej woli, której Bóg tolerował nie będzie. Uprzedził o tym Pan Jezus, mówiąc: "Kto by mówił przeciw Duchowi Świętemu [czyli wewnętrznemu oświeceniu] nie będzie mu odpuszczone, ani w tym wieku [gdy próbie podlegają nieliczni, wchodzący już teraz w przymierze z Bogiem], ani w przyszłym [gdy cała ludzkość poddana zostanie próbie]" (Mat. 12:31). W tej przyszłej próbie wszyscy ludzie złej woli zostaną na zawsze odcięci od życia w tzw. "wtórej śmierci" (Obj. 21:8).
Brak rozróżnienia "tego wieku" od "wieku przyszłego", odróżnienia "wąskiej drogi", już teraz wiodącej do życia wiecznego w niebie, od przyszłego "gościńca świątobliwości" (Izaj. 35:8) prowadzącego do życia wiecznego na ziemi, zupełnie zdezorientował wierzących ludzi. Drogowskazy z napisem "droga do Boga" ustawiane przez różne odłamy Chrześcijaństwa wskazują wszystkie możliwe kierunki. Chrześcijaństwo przeto, zamiast bramą do Boga, stało się Babilonem wielkim – wielkim zamieszaniem (Obj. 17:5). W wiekach średnich próby kleru narzucenia niechętnemu światu ideałów wąskiej drogi, przeznaczonych wyłącznie dla prawdziwie poświęconych Bogu ludzi, sprowadziły powszechną obłudę i produkowały masy "kąkolu" podobnego do "pszenicy". Kler bowiem zmuszony został do wprowadzania namiastek prawdziwej pobożności: odpustów kupowanych za pieniądze (tzw. indulgencji), pielgrzymek, odwiedzania miejsc "cudownych", wystawnych nabożeństw, mszy, w których ofiarowuje się rzekomo prawdziwego Chrystusa po nieskończoną ilość razy, wielosłownych modlitw różańcowych itp., aby stały się one "do przyjęcia" dla większości tzw. chrześcijan. Świat pogański ustami swych nauczycieli przyznał się do Chrystusa, ale nadal pozostał pogański. Pan zakazał swoim naśladowcom wtrącać się w sprawy tego świata, a oni w krótkim czasie obsadzili najwyższe trony. Pan głosił miłość nawet do swoich nieprzyjaciół, a chrześcijanie z imienia w najdzikszy sposób mordowali pogan i wyrzynali się wzajemnie. Pokrętna sofisteria kleru "umiała" usprawiedliwić wszystkie nikczemności władców Chrześcijaństwa – zarówno świeckich jak i religijnych. Zaiste, w imię Chrystusa popełniono na ziemi najpotworniejsze zbrodnie i bezeceństwa. Babilon, Chrześcijaństwo polityczne i religijne stało się nadzwyczaj użytecznym narzędziem "boga tego świata", Szatana, w zniewalaniu ludzkości, "który oślepił ludziom zmysły, aby im nie świeciła światłość Ewangelii chwały Chrystusa" (2 Kor. 4:4).
Wybiła jednakże godzina wolności! Upadają systemy błędu! Ustępuje zasłona ciemności, która skrywała przed narodami drogę do ich jedynego Boga.
"Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody; raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę od swego ludu na całej ziemi, bo Pan przyrzekł. I powiedzą w owym dniu: Oto nasz Bóg, Ten, któremuśmy zaufali, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność: cieszmy się i radujmy z Jego wybawienia!" (Izaj. 25:7-9).
Dodał: Andrzej