Pan Jezus ze swymi uczniami głosił o Królestwie i uczył o nim w przypowieściach, ale nie tylko. Niezwykłe dzieła, które Jezus uczynił zamierzone były, aby zapowiadały jeszcze większe dzieło, które będzie dokonane przez Jego Królestwo, podczas tysiącletniego panowania (Mat. 4:23; Izaj. 35:5,6).
Sugerują to słowa: "Taki to początek znaków uczynił Jezus (...) i objawił chwałę swoją". Innymi słowy, dzieła Jezusa stanowiły przebłysk dzieła Jego chwalebnego Królestwa. Z tego samego powodu wiele Jego cudów zostało uczynionych w sabat. O ile bowiem sześć dni tygodnia wyobraża trud i mozolną pracę, jako skutek grzechu, to siódmy dzień przedstawia Tysiąclecie, "odpoczynek dla ludu Bożego", zapewniony dla wszystkich, którzy uznają go przez zasługę ofiary Chrystusa.
Zamiana wody w wino ukazuje, w jaki sposób zwykłe rzeczy obecnego czasu, prostota teraźniejszej Prawdy, zostaną jeszcze przez Pana przemienione w radości Królestwa, na uczcie weselnej w chwale.
Oczyszczenie trędowatych wyobraża oczyszczenie z trądu grzechu. Powrót jednego z nich, aby oddać chwałę Bogu, wskazuje na fakt, że tylko "małe stadko" ocenia łaskę odpuszczenia grzechów w ciągu obecnego wieku.
Uzdrawianie chorych wyobraża wielki fakt, że wszelkie choroby (umysłowe, moralne i fizyczne) zostaną uzdrowione przez Mesjasza, "dobrego lekarza", Królewskiego Kapłana, wyobrażonego przez Melchizedeka.
Otwieranie oczu ślepych i uszu głuchych przedstawia większy fakt, że w słusznym czasie oczy i uszy zrozumienia całej ludzkości zostaną otwarte, a chwała Boga będzie doceniona. "I ujrzy to wszelkie ciało pospołu" (Izaj. 40:5).
Innym obrazem Królestwa było przemienienie Pańskie na górze. Uczniowie nie wiedzieli, czy była to rzeczywistość, czy wizja, dopóki Jezus nie powiedział: "Nikomu nie mówcie o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zostanie wskrzeszony z martwych". Później, święty Piotr oświadczył, że to, co oni widzieli na świętej górze, przedstawiało Królestwo Mesjasza (2 Piot. 1:16-18).
Pod koniec swej misji Jezus przyszedł do Betanii, do domu Łazarza, Marty i Marii – do tego samego Łazarza, którego obudził ze snu śmierci. Maria wybrała tę okazję do namaszczenia stóp Mistrza drogocenną maścią, na co Pan Jezus oznajmił: "uczyniła to na mój pogrzeb" (Mat. 26:12).
Następnego dnia Pan Jezus posłał po osiołka i zwyczajem królów izraelskich wjechał na nim do Jeruzalemu. Gdy zbliżył się, i miasto znalazło się w zasięgu wzroku, zapłakał nad nim, wołając: "Jeruzalem! Jeruzalem! które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie byli posłani, ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście! Oto wam dom wasz pusty zostanie. Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie mnie odtąd, aż powiecie [w dniu chwały Mesjasza]: Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim" (Mat. 23:37-39).
Tymczasem Królestwo nie zostało porzucone, a jedynie odwlekło się. Oblubienica Chrystusa tylko częściowo składać się będzie z Żydów. Upragnionej głównej łaski "Izrael nie osiągnął", lecz wybrani dostąpili.
Tłum wyczuł ducha tej sposobności, że Jezus jest obiecanym królem i powitał Go jako Mesjasza. Ludzie słali przed Nim szaty i gałęzie palmowe, sugerując tym, że to co najlepsze na ziemi, nie jest wystarczająco dobre dla Kogoś tak wielkiego. W międzyczasie wołali oni: "Hosanna synowi Dawidowemu!" Od dawna obiecanemu Mesjaszowi z rodu Dawida! "Błogosławiony, który idzie w imieniu Pańskim!" (Mat. 21:9).
Faryzeusze, którzy nie uwierzyli, uznali, że takie postępowanie jest świętokradcze, więc powiedzieli Jezusowi aby powstrzymał wołania. Pan Jezus odpowiedział, że skoro prorok Zachariasz powiedział: "Wykrzykuj" (Zach. 9:9), to takie wołanie musiało mieć miejsce. "Jeśliby ci milczeli, wnet kamienie wołać będą" (Łuk. 19:40). Tak Bóg oświadczył; wołanie być musi; proroctwo musi się wypełnić.
Oczyszczenie świątyni z handlarzy pieniędzmi i kupców nastąpiło po triumfalnym wjeździe naszego Pana do miasta.
Biblia z pewnością mówi nam, że droga do Królestwa jest trudna i wąska, że ceną stania się uczniem Jezusa jest zaparcie się siebie i wzięcie krzyża. Wielu dziwi się, że obietnice są w taki sposób ograniczone i nie są dla wszystkich tych, którzy starają się dobrze czynić, bez wiary i samoofiary.
Przypowieść o wielbłądzie czołgającym się przez ucho igielne ilustruje, jak bogaci muszą pozbyć się swego bogactwa, jeśli chcieliby przygotować się do udziału w Królestwie. "Uchem igielnym" nazwano małą furtę znajdująca się w dużej bramie.
Badacze Biblii wyjaśniają teraz, że osiągnięcie Królestwa dlatego wiąże się z takimi trudnościami, ponieważ Bóg pragnie na to chwalebne stanowisko małej, prawdziwie najlepszej kompanii. Czyni On próby tak surowymi, by jedynie świątobliwi skorzystali ze sposobności otrzymania Królestwa.
Młody książę zapytał Jezusa: "Co mam czynić, aby odziedziczyć żywot wieczny?" Jezus odesłał go do Zakonu, który obiecywał życie wieczne każdemu Żydowi, który go zachowa. Młodzieniec odpowiedział, że czynił, co w jego mocy, a mimo to wciąż jest umierający. Jezus rozmiłował się w nim za jego dobre usiłowania i wskazał mu nową drogę do życia wiecznego, przez samoofiarę jako Jego uczeń. Na dodatek mógłby on stać się współdziedzicem z Jezusem w chwale, czci i nieśmiertelności (Mar. 10:17-25; Rzym. 2:7; 8:17).
Dwaj drodzy uczniowie poprosili, aby zasiedli obok Pana Jezusa na tronie Jego Królestwa. Mistrz odpowiedział: Czy jesteście w stanie [czy chcecie] pić mój kielich samozaparcia, samoofiary, upokorzenia i wstydu? Czy możecie być ochrzczeni w moją śmierć – wyrzec się własnej woli, odciąć się od każdego ziemskiego przywileju, jeśli taka byłaby Boża opatrzność względem was (Mat. 20:22; Mar. 10:35-38)?
Ci kochający uczniowie odpowiedzieli, że z pomocą Mistrza gotowi są uczynić wszystko. Pan zapewnił ich i nas, że udzieli prób i stosownej pomocy, i że wierni aż do końca będą mieć koronę żywota. Lecz o honorach i chwałach w Królestwie nie będzie decydowała łaska, lecz sprawiedliwość (Mat. 20:23; Obj. 3:21; 2:10).
Pięć dni po tym, jak Pan Jezus wjechał na oślęciu, ofiarowując się jako król izraelski, przyszło Święto Paschy, figura pominięcia Kościoła Pierworodnych.
Jezus był Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata. Aby tego dokonać, On musi być Barankiem Wielkanocnym. Święty Paweł mówi: "Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest Chrystus. A tak obchodźmy święto". Pan Jezus spożył figuralnego baranka paschalnego ze swymi uczniami. Następnie wziął przaśny chleb i owoc winorośli, jako przedstawiające Jego własne ciało i Jego własną krew, i ustanowił pozafiguralną Wieczerzę Paschalną.
Naśladowcy Jezusa mieli czynić to na pamiątkę Jego śmierci jako pozafiguralnego Baranka. Powiedział On: "Jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie macie żywota w sobie". Oczywiście, zewnętrzna ceremonia byłaby niczym, jeśli nie wyrażałaby serdecznych przeżyć. W swych sercach naśladowcy Jezusa muszą rozumieć, że Jego śmierć jest ceną Okupu za grzechy całego świata i że bez niej nie byłoby żadnego życia wiecznego. Tak wierzący stanowią Kościół Pierworodnych, którzy wcześniej niż świat przechodzą do żywota – w pierwszym zmartwychwstaniu (Obj. 20:6).
Święty Paweł ukazuje jeszcze głębsze znaczenie owej Pamiątkowej Wieczerzy. Wszyscy naśladowcy Jezusa są przedstawieni w jednym chlebie, który zostaje złamany, oraz w jednym kielichu cierpień, wstydu, sromoty i śmierci (1 Kor. 10:16,17). Tylko ci będą członkami Jego chwalebnego "Ciała", "Prorokiem jak Mojżesz" dla świata (Dz. Ap. 3:19-23).
Uczniowie zaniedbali umycia nóg nie tylko sobie nawzajem, lecz nawet Mistrzowi. Pan Jezus wykonał tę usługę jako lekcja w pokorze – nie jako ceremoniał. Duch tej lekcji pobudza do wyświadczania jedni drugim wszelkich możliwych usług, jako "członkom" Chrystusa (Dz. Ap. 9:5; 1 Kor. 12:27).
Po wieczerzy Pan Jezus udał się wraz z jedenastoma do ogrodu Getsemane, gdzie Judasz pocałunkiem zdradził Go urzędnikom. Następnie miały miejsce pamiętne, końcowe sceny z życia naszego Pana.
O świcie następnego dnia Jezus został poprowadzony do Piłata i jako ten, który mienił się być królem, oskarżony o zdradę cesarza. Jego oskarżycielami byli przede wszystkim Żydzi. Piłat dostrzegł złe intencje oskarżenia, zabiegające o śmierć nieszkodliwej osoby. Dowiedziawszy się, że Jezus pochodzi z Galilei, pomyślał, że pozbędzie się odpowiedzialności wysyłając Go do króla Heroda. Herod jednak nie chciał mieć z Jezusem nic do czynienia. Słyszał o Jego cudach i bał się. Po tym, gdy już żołnierze Heroda nadrwili się z Jezusa, wrócił On do Piłata. Jego oskarżyciele upierali się, że jeśli Piłat pozwoli Jezusowi odejść wolno, udowodni tym swoją nielojalność wobec rzymskiego cesarza.
Piłat starał się uwolnić Jezusa, aby więc zadowolić głośne żądania, kazał Go ubiczować. Nie zadowoliło to jednak tłumu, który wykrzykiwał: "Ukrzyżuj go!" Ostatecznie, Piłat, postawiwszy Jezusa w widocznym miejscu, zawołał: "Ecce Homo!" – Oto człowiek! Nie macie wśród siebie Żyda równego jemu! Chcielibyście go ukrzyżować? Tłum jednak krzyczał z coraz większym uporem: "Ukrzyżuj go!" Nic nie zatwardza serca bardziej niż błędy religijne.
Dla tłumu Jezus nie był ideałem króla. Gdyby był grubo ciosany, wulgarny, chełpliwy, byłby niemal ideałem osoby, na którą można będzie liczyć, że uwolni ich naród od rzymskiego jarzma i stanie się zwycięzcą jak Aleksander Wielki. Świat patrzy na Jezusa z pewną dozą szacunku, lecz w jego oczach jest On wciąż daleki od ludzkiego ideału. Również naśladowcy Jezusa nie są ideałem świata. Wraz z Jezusem uważani są za ludzi dziwnych. Pisał o tym święty Jan: "Jakim on był, takimi i my jesteśmy na świecie" – wzgardzeni pod względem ludzkich ideałów.
Ludzkość nie potrafi zrozumieć, że Boskim celem względem Chrystusa i Kościoła jest rozwinięcie w nich cichości, łagodności, cierpliwości, długiego znoszenia i miłości, jako przygotowanie do chwalebnego dzieła Królestwa – błogosławienia całej ludzkości. Obecne doświadczenia, jak oświadcza Biblia, są konieczne, żeby to Królewskie Kapłaństwo mogło być później kapłaństwem współczującym w stosunku do rodzaju ludzkiego (Żyd. 2:10; 3:1; 5:8-10; 12:11).
Na oczach ludu Piłat umył ręce, wyrażając swą niewinność wobec śmierci Jezusa. Następnie wydał niezbędne rozkazy do egzekucji. Rzymski rząd oczekiwał od niego absolutnej sprawiedliwości w odniesieniu do obywateli Rzymu, postępowanie z innymi miało być pojednawcze.
W tym samym czasie po obu stronach Jezusa ukrzyżowano dwóch złoczyńców. Nad Jego głową widniało oskarżenie o przestępstwo, za które został ukrzyżowany: "Jezus, król żydowski". Mało rodzajów śmierci jest tak bolesnych jak ukrzyżowanie (Mat. 27:37).
Jeden ze złoczyńców stroił żarty z Jezusa, mówiąc: Jeśli jesteś Synem Boga, Mesjaszem i królem, udowodnij to zstępując z krzyża. Gdyby Jezus ocalił swoje życie, nie mógłby zostać królem i zbawcą świata, ponieważ tylko przez swą śmierć mógł anulować wyrok śmierci ciążący na Adamie i jego potomstwie. Jezus umarł dobrowolnie śmiercią ofiarniczą.
Drugi ze złoczyńców bronił Pana Jezusa, mówiąc, że przecież nie uczynił On niczego złego, podczas gdy oni otrzymali sprawiedliwą karę.
Po tych słowach obrony skruszony złoczyńca zwrócił się do Jezusa, mówiąc: Panie, jeśli jesteś królem i kiedyś wejdziesz do swego królestwa, przypomnij tego biednego złoczyńcę – zrób coś dla mnie! Jezus odrzekł: Amen! czyli, niech stanie się to, o co prosisz! Choć zdawać się może, że nie mam przyjaciela ani w niebie, ani na ziemi, to jednak mówię ci tego ciemnego dnia, że będziesz ze mną w raju. Moje królestwo zostanie ustanowione. Pod jego panowaniem ziemia stanie się rajem. Wówczas zostaniesz tam wynagrodzony.
Postawienie w przekładzie Common Version przecinka w niewłaściwym miejscu wyprowadziło nas na manowce. Jest rzeczą oczywistą, że Jezus nie poszedł do raju tamtego dnia, ponieważ raj nie jest jeszcze założony. Co więcej, trzy dni później, gdy Jezus powstał z martwych, rzekł On do Marii: "Nie wstąpiłem jeszcze do Ojca mojego". Święty Piotr mówi nam, że On umarł i że Jego dusza była obudzona ze śmierci trzeciego dnia (Dz. Ap. 2:31). "Wszyscy ludzie" mają być błogosławieni w Królestwie Mesjasza, ale skrucha przygotowuje ich na szybsze błogosławieństwa i mniejszych "razy".
Dodał: Andrzej