PRAWDZIWE I SFAŁSZOWANE "DNI" DANIELA
Tak jak będzie Tysiącletnie Królestwo, podczas którego Jezus Chrystus i jego współdziedzice będą panować w sprawiedliwości w celu błogosławienia wszystkich narodów ziemi, podobnie istniało również sfałszowanie tegoż, a mianowicie "papieskie tysiąclecie", podczas którego panował wielki system Antychrysta, stanowiąc przeszkodę dla postępu światowego.
Apostoł przestrzegał pierwotny Kościół, aby nie spodziewał się bliskiego nadejścia Królestwa Chrystusowego. Pan objawił mu, że Przeciwnikowi dozwolone będzie panować podczas wieku Ewangelii, oraz że we właściwym czasie to sfałszowane królestwo ulegnie rozkładowi i ostatecznie zostanie zniszczone przez Chrystusa, kiedy przyjdzie On, aby ustanowić prawdziwe Królestwo Boże.
W 2 Tes. 2:1-10, czytamy:
"A prosimy was bracia, przez [wzgląd na] przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa i [przez wzgląd na] nasze zgromadzenie do Niego, abyście nie dali się szybko zachwiać się ani zastraszyć, bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez list, rzekomo od nas pochodzący, jakoby już nastawał dzień Pański [nie mieli oni wyobrażać sobie, że wielki 1000-letni "dzień" Pański nastanie wkrótce]. Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo nie nastanie pierwej, dopóki wpierw nie przyjdzie odstępstwo [to jest, kościół nominalny musi odpaść od prawdziwej wiary, zanim nadejdzie dzień Pański] i nie zostanie objawiony człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się [jakimś] Bogiem, lub tym, co odbiera cześć, tak, że zasiądzie w świątyni [tego] Boga, podając się za [jakiegoś] Boga. Czy nie pamiętacie, jak mówiłem wam o tym, gdy wśród was jeszcze przebywałem? Wiecie, co go teraz powstrzymuje, ażby został objawiony w swoim czasie. Albowiem już działa tajemnica nieprawości. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas zostanie objawiony ów niezbożnik, którego Pan Jezus zgładzi duchem ust swoich [mocą Jego prawdy, burzącą schronienie kłamstwa] i zniweczy objawieniem przyjścia swego [w Jego wtórej obecności od roku 1874 n.e.]. Którego przyjściu [obecności] towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia" (Patrz Diaglott).
W słowach Apostoła są dwa punkty godne uwagi:
(1) Chociaż działanie "tajemnicy nieprawości" miało już miejsce wtedy, gdy Apostoł o tym pisał, to jednak wielki fałszywy system nie mógł osiągnąć władzy wcześniej, zanim nie zostało usunięte coś, co blokowało mu do tego drogę,
(2) oświadcza on, że ten niegodziwy system jest dziełem Szatana.
Odnośnie punktu pierwszego cytujemy z II Tomu Wykładów Pisma Świętego, str. 323:
"Apostoł Paweł przepowiedział, że owa niegodziwa zasada miała przez pewien czas działać potajemnie, gdy na drodze stały pewne przeciwne czynniki. Z chwilą jednak, gdy przeszkoda została usunięta, zasada ta uzyskała wolną drogę, aby posuwać się szybko naprzód do rozwoju Antychrysta. Mówi on: 'Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca' (2 Tes. 2:7). Co historia może ukazać jako wypełnienie się tej przepowiedni? Pokazuje ona, że szybki rozwój Antychrysta powstrzymywany był przez to, że miejsce, do którego aspirował, było już zajęte przez kogoś innego. Imperium Rzymskie nie tylko podbiło świat i nadało mu swą politykę i prawa, lecz również, uznając religijne przesądy za najsilniejsze łańcuchy do powstrzymywania i kontroli ludu, przyjęło system zapoczątkowany w Babilonie podczas jego największej świetności jako władcy świata. System ten zakładał, że cesarz powinien być uznawany za nadzorcę i władcę zarówno w sprawach religijnych, jak i świeckich. Aby to uzasadnić twierdzono, że cesarz był półbogiem, w pewnym sensie pochodzącym od ich pogańskich bóstw. Jako taki był czczony, a jego posągi adorowano; i jako taki był on nazwany Pontifex Maximus, to jest najwyższy kapłan, czyli największy władca religijny. I ten właśnie tytuł przywłaszczono i nadawano arcykapłanom, czyli papieżom rzymskiej hierarchii, odkąd ten Antychryst otrzymał 'moc i tron i wielką władzę' poprzedniego władcy Rzymu (Obj. 13:2)".
Tak więc widzimy, że przez pewien czas Rzym pogański przeszkadzał Rzymowi papieskiemu w osiągnięciu przez niego władzy.
Odnośnie punktu drugiego, że papieskie tysiąclecie jest w rzeczywistości królestwem Szatana, uświadamiamy sobie, że Szatan nie mógłby ustanowić swego sfałszowanego systemu bez dozwolenia Bożego. Chociaż Antychryst jest dziełem wielkiego Przeciwnika, to jednak chronologiczne zarysy z nim związane nie tworzą żadnej części jego [czyli Szatana] planu. Rozumiemy raczej, że chociaż Pan dozwolił na to, aby ten "wąż starodawny" wprowadzał w błąd i demoralizował Kościół odwodząc go od prostoty, która jest w Jezusie Chrystusie tak, iż ten uchwycił władzę i przypisał sobie autorytet do panowania nad światem, to jednak jednocześnie sprawował nadrzędną władzę nad wydarzeniami związanymi z wyniesieniem i upadkiem tej odstępczej organizacji tak, aby dokonywały się w takich czasach, jakie odpowiadały Jego odwiecznym zamiarom. W ten sposób Pan nieba i ziemi ukazuje nam teraz, a światu w przyszłości, że wszystkie rzeczy wykonuje On według rady swojej własnej woli i powoduje, że nawet gniew człowieka chwalić Go będzie. Przez to umacnia się nasza ufność w mądrość i moc Jehowy; i dzięki Mu za to, że w dodatku do różnych typów dyspensacji żydowskiej, zmusił On nawet nieprzyjaciela do zapowiadania wydarzeń prowadzących do ustanowienia wiekuistego Królestwa Chrystusa.
Widzieliśmy już, że kościołowi odstępczemu dozwolone było usunięcie "ustawicznej ofiary" Jezusa Chrystusa, oraz postawienie na jej miejscu "obrzydliwości spustoszenia" (transsubstancjacji) w 539 roku n.e., w którym rozpoczął się proroczy okres 1260 symbolicznych dni prześladowczej władzy papiestwa. Daniel przepowiedział o dwóch królach (pogańskim i papieskim Rzymie) siedzących przy jednym stole i okłamujących się wzajemnie (Dan. 11:27). Partia klerykalna, szybko biorąca górę w trzecim wieku, byłaby zdobyła pełnię władzy, lecz aż do 539 roku n.e. Bóg nie dozwolił na pomyślne rozwinięcie się planów papiestwa. Dostrzegamy zatem, że choć Bóg nie ingeruje w wolną wolę człowieka, to jednak zachowuje czasy i chwile we własnej władzy (Dz. Ap. 1:7).
Kiedy umiłowany prorok Daniel objawił głęboką troskę o pomyślność jego ludu, narodu żydowskiego, otrzymał od Pana posłannictwo pociechy. Powiedziano mu, że z końcem 69 tygodni, licząc od czasu, gdy wydany będzie rozkaz o odbudowie Jeruzalemu, przyjdzie długo oczekiwany Mesjasz i że podczas 70 tygodnia przymierze będzie umocnione z wieloma z tego narodu. W rozdziale "Porównanie wieku Ewangelii z wiekiem Żydowskim" zauważyliśmy, że 69 tygodni oczekiwania na przyjście Mesjasza posiada równoległe odniesienie do 69 tygodni oczekiwania na Jego wtórą obecność. Jeśli chodzi o fałszywe królestwo Antychrysta, to znajdujemy podobny okres 69 tygodni, prowadzący do ustanowienia papieskiego tysiąclecia. Porównaj rys. Nr 5 i rys. Nr 6.
Czytelnik przypomni sobie, że początek 69 tygodni w wieku Ewangelii, mianowicie rok 1391 n.e., był rokiem, kiedy Hus otrzymał swoje pełnomocnictwo jako reformator. Hus uczynił Reformację narodową siłą i dlatego można powiedzieć, że zbudował mury duchowego Jeruzalemu. Duchowe prace Husa odpowiadają zatem dziełu Nehemiasza, który w równoległym roku Wieku Żydowskiego, 455 p.n.e., zbudował mury ziemskiego Jeruzalemu. Pionierem reformatorów był jednak Marsiglio, który Reformację zorganizował. Dzieło Marsiglio, jak już zauważyliśmy, odpowiada budowie świątyni Zorobabela w latach 521-517 p.n.e. w Wieku Żydowskim.
Dzieło Zorobabela i Nehemiasza było początkiem przygotowania narodu żydowskiego do przyjęcia Mesjasza. Marsiglio i Hus w równoległości Wieku Ewangelii są równie wybitni w początkowych przygotowaniach do ustanowienia Tysiącletniego Królestwa Chrystusa. Tak samo również przygotowawcza praca Cypriana i Konstantyna była konieczna dla stopniowego ustanowienia wielkiego sfałszowanego królestwa Antychrysta (Patrz rys. Nr 5).
Chociaż duch Antychrysta przejawiał się już za dni apostołów (1 Jana 2:18), to jednak stanowcze działania przy organizowaniu tego systemu nie były przez Boga dozwolone aż do roku 251 n.e., czyli do czasów Cypriana.
Podany niżej wyciąg z dzieła H. Wallis Smith’a "Outlines of Early Church History" (Zarysy Historii Wczesnego Kościoła), str. 78, ukazuje stopniowe powstawanie papiestwa w Rzymie, co było oczywiście przepowiedzianym odpadaniem Kościoła od prawdziwej wiary:
"Supremacja papiestwa była naturalnym rezultatem zapatrywania odnośnie jedności kościoła, przyjętego przez Cypriana, a później przyswojonego powszechnie. Podczas trzech pierwszych stuleci można było prześledzić trzy stadia opinii w tym przedmiocie:
Pierwszy pogląd, czyli początkowy, za więź jedności przyjmował odmianę życia.
Drugi pogląd znajdował podstawę jedności w określonej wierze. 'Kościół katolicki' – wyrażenie znalezione po raz pierwszy w listach Ignacego – składał się z tych, którzy trzymali się prawdziwej, i tylko prawdziwej tradycji chrześcijańskiego nauczania. To, jak się zdaje, było przyjętym poglądem aż do czasów Cypriana.
Trzeci, czyli pogląd Cypriana, utrzymywał, że jedność kościoła zakłada zarówno jedność organizacji, jak i jedność wiary. Według Cypriana, jak to podaje jego rozprawa o jedności w kościele, napisana z roku 251 n.e., Kościół katolicki został od początku założony przez Chrystusa na samym tylko świętym Piotrze, chociaż więc apostołowie posiadali równą władzę, jedność kościoła mogła być wciąż utrzymywana. Od początku kościół ten pozostawał jako jedyny w swej nieprzerwanej sukcesji apostolskiej. Na zewnątrz tego kościoła z jego episkopatem oraz jego centrum w Rzymie nie może być żadnego chrześcijaństwa".
Henry Cowan, doktor teologii, również powołuje się na wpływ Cypriana w tworzeniu systemu papieskiego. W książce "Landmarks of Church History" (Wydarzenia przełomowe w historii kościoła), str. 24, mówi:
"Cyprian, początkowo nauczyciel retoryki, został nawrócony w średnim wieku, a dwa lata później obrany (rok 248) w ludowym głosowaniu na biskupa Kartaginy (...) Niefortunne schizmy w Kartaginie i Rzymie, spowodowane nawrotem błędów, prowadziły do rozwoju doktryny, głównie pod jego wpływem, że jedność kościoła to nie tylko 'jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest', lecz również jedna zewnętrzna organizacja, poza którą nie ma zbawienia. Organizacja ta, twierdził Cyprian, ma jako swego wyłącznego autorytarnego przedstawiciela braterstwo biskupów katolickich (...) oraz, jako centrum jedności, biskupa Rzymu, następcę głównego z apostołów, św. Piotra".
W ten sposób pisma wybitnego duchownego, Cypriana, zatytułowane "The Unity of the Church" (Jedność kościoła), tworzyły podstawę dla organizacji papiestwa, podobnie jak publikacja Marsiglio the "Defensor Pacis" (Obrońca pokoju) była środkiem dla zorganizowania Reformacji. Równoległym odpowiednikiem roku 251 n.e. w działalności Cypriana jest rok 1326. Rok ten wypada w środku czterech lat działalności Marsiglio.
Dzieło reformatora Husa posiadalo swój fałszywy odpowiednik w działalności cesarza Konstantyna, który przeniósł siedzibę świeckiego rządu z Rzymu na Wschód, gdzie założył Konstantynopol i tym samym utorowal drogę dla rozwoju papiestwa. Konstantyn przyjął chrześcijaństwo i uczynił jego zepsutą postać, wiarę rzymskokatolicką, religią imperium. Przez takie zjednoczenie kościoła i państwa, podparł on mury wielkiego sfałszowanego systemu. Henry Cowan w swojej książce, na którą powołujemy się powyżej, na stronie 29, pisze: "Jego [Konstantyna] polityka osiągnęła teraz punkt kulminacyjny w zastępowaniu pogaństwa przez chrześcijaństwo jako religię cesarstwa. Podczas gdy pogańskie obrządki były jeszcze tolerowane, o ile nie były niemoralne, to oficjalne ofiary ustały. Nie używane świątynie pogańskie i budynki publiczne zostały przekształcone w kościoły. Przez cesarza wydawane były listy i wygłaszane przemówienia na poparcie chrześcijaństwa a przeciwko bałwochwalstwu (...) ustanowienie przez niego chrześcijaństwa miało jednakże motyw zarówno polityczny jak i religijny".
Konstantyn wykonał zatem dla Antychrysta pracę podobną do dzieła, jakie reformator Hus dokonał dla prawdziwego Chrystusa (patrz str. 28, 29). Nie jesteśmy w stanie ustalić dokładnego czasu, kiedy Konstantyn otrzymał, że tak powiemy, upoważnienie jako budowniczy "Babilonu Wielkiego" (fałszywego duchowego Jeruzalemu), lecz rok możemy bardzo przybliżyć.
Zwycięstwo w wielkiej bitwie stoczonej w 312 roku przypisał Konstantyn widzeniu, jakie miał. Oświadczył on uroczyście, że ujrzał jaśniejący krzyż na niebie, a na nim odczytał słowa posłannictwa: "W tym znaku zwyciężysz". W następnym roku, 313 n.e., wydał on edykt mediolański, w którym przyznał chrześcijanom wolność. Wielu sądzi, że był on wówczas chrześcijaninem, lecz tak nie było; jego edykt pozwolił wszystkim religiom na wykonywanie swych praktyk, gdyż nie uważał wówczas chrześcijaństwa za jedyną wiarę dającą zbawienie. Lecz w roku 324 n.e., gdy stał się wyłącznym cesarzem, ustanowił prawa, które dowiodły, że odtąd zaczął on uważać wiarę rzymskokatolicką za jedynie prawdziwą religię, a wszystkie inne za fałszywe i bezbożne. Stało się to zatem pomiędzy 313 a 324 rokiem n.e., że Konstantyn przyjął chrześcijaństwo, i tym sposobem otrzymał polecenie budowy murów sfałszowanego duchowego Jeruzalemu. Data 316 roku naszej ery, która wypada między tymi dwoma datami, koresponduje z datą Husa.
To właśnie Konstantyn, w roku 325 n.e., zwołał oraz przewodniczył na słynnym soborze w Nicei, na którym dysputowano nad doktryną "trójcy", którą kościół odstępczy przyjął jako jeden z artykułów wiary.
Zauważmy teraz dalsze, godne uwagi chronologiczne odpowiedniki między wydarzeniami, które poprzedzają Tysiącletni "dzień" Chrystusa oraz wydarzeniami, które poprzedzały jego sfałszowanie, tysiąclecie papieskie. Od czasów Konstantyna, papiestwo było systemem kościelno-państwowym bez panowania świeckiego. Lecz w roku 539 n.e. weszło ono praktycznie w posiadanie miasta Rzymu i umocniło się we władzy. Tam też rozpoczęły się prorocze okresy – 1260, 1290 i 1335 dni oczekiwania na ustanowienie prawdziwego Tysiąclecia. Od roku 536 p.n.e. zauważamy również podobne okresy – 1260, 1290 i 1335 dni oczekiwania na ustanowienie sfałszowanego tysiąclecia (patrz rys. Nr 5).
Dla zrozumienia pełnego znaczenia tego zarysu czasowego, musimy pamiętać, że uwolnienie Izraelitów według ciała z niewoli babilońskiej przez Cyrusa w roku 536 p.n.e. było typem na uwolnienie Izraelitów, tak duchowych jak i cielesnych, przez większego Cyrusa, Chrystusa, z "Babilonu Wielkiego", wraz z końcem Siedmiu Czasów Pogan. Członkowie odstępczego kościoła twierdzili, że są oni duchowymi Izraelitami. Kiedy zatem Bóg dozwolił im na ustanowienie ich tysiącletniego panowania, sfałszowali oni we wszystkim prawdziwe i chwalebne Królestwo Chrystusa.
Jak w 536 roku p.n.e., u początku sfałszowanych "dni" Daniela, Babilon został zdobyty przez Cyrusa, a zniewoleni Izraelici obdarzeni wolnością, tak też i w 539 roku n.e., na początku prawdziwych "dni" Daniela, Rzym został odbity z rąk Ostrogotów przez cesarza Justyniana, zaś nominalni duchowi Izraelici uwolnieni spod władzy pogan, która powstrzymywała rozwój ich systemu Antychrysta. Naród Ostrogotów był ostatnim z trzech królestw, które zostały wykorzenione, aby utorować drogę władzy papieskiej.
Ten fakt historyczny został przepowiedziany w języku figuralnym przez Daniela; władza papieska została przedstawiona symbolicznie jako mały róg, który miał oczy i usta mówiące wielkie rzeczy, przed którym trzy inne rogi zostały wyrwane (Dan. 7). Tak jak w typie, Jeruzalem – siedziba rządu, została podarowana narodowi żydowskiemu w roku 536 p.n.e., podobnie w roku 539 n.e., Rzym, który jest sfałszowaniem antytypowej siedziby rządu, został podarowany kościołowi odstępczemu. Lecz jak w typie święty naród Izraela, umocniwszy się we władzy w Jeruzalemie, był nadal pod zwierzchnictwem Cyrusa, którego słowo było prawem, tak "święty kościół katolicki" był wciąż jeszcze podległy Justynianowi, któremu musiał być posłuszny (patrz rys. Nr 5).
Słowo Boże wyraźnie oświadcza, że Kościół ma być poddany władzom, jakie są i ma oczekiwać na przyjście Chrystusa, który ma ustanowić swoje Królestwo. Członkowie kościoła odstępczego zlekceważyli ten nakaz. Zamiast oczekiwać na powrót ich Pana, oszukiwali się sami, mniemając, że królestwo Chrystusa ma być ustanowione we władzy przez kościół w ciele i że oni powinni już teraz panować nad światem jako królowie i kapłani.
Wynik był taki, że cały prawdziwy Kościół Boży, który sprzeciwiał się temu błędowi, był prześladowany przez zaślepionych przywódców apostazji jako heretycki. Pan dozwolił, aby ten sfałszowany system niszczył przez 1260 symbolicznych dni Jego świętych (Obj. 13:4-9). Ci wierni naśladowcy cichego i pokornego Jezusa, byli upominani przez Apostołów, aby uniżali się pod wszechmocną ręką Bożą, by przez to mogli być w odpowiednim czasie wywyższeni. Owe 1260 dni (lat) były zatem dniami oczekiwania na czas, kiedy Bóg będzie bronić swej sprawy. Istotnie, w okresie, który nastąpił po skończeniu owych 1260 dni, w "czasie końca", Pan stopniowo niweczy "Babilon Wielki", aż ostatecznie zniszczy go w gorejącym ucisku, który ma zakończyć ten wiek (Dan. 7:24-27; 12:1, 4).
"Czas końca", oprócz tego, że poświadcza stopniowy upadek panowania pogan, którego papiestwo jest ważną częścią, pokazuje również stopniowe powstawanie Królestwa Chrystusowego, zwane "dniem przygotowania". Końce 1260, 1290 i 1335 dni, jak również koniec Siedmiu Czasów Pogan, wszystkie z nich zaznaczają ważne etapy w ustanawianiu panowania Chrystusa i w umniejszaniu królestw tego świata. Podobnie w ustanawianiu panowania Antychrysta znajdujemy odpowiednie etapy w końcu sfałszowanych "dni" Daniela, ukazujące stopniowy upadek Rzymu pogańskiego i konsekwentny rozwój Rzymu papieskiego. Będziemy obficie cytować historyczne świadectwa, które dowodzą tych zbieżności.
Babilon był rodzicem wszystkich starożytnych bałwochwalczych religii i pod tym względem jest typem "Babilonu Wielkiego", "matki" fałszywych systemów kościelno-państwowych w wieku Ewangelii. Zatem obalenie Babilonu przez władcę perskiego Cyrusa w 536 roku p.n.e., kiedy inne narody stały się uniwersalnymi władcami świata, rozpoczęło okres oczekiwania na tysiącletnie panowanie wielkiego antytypowego duchowego Babilonu. Apostoł pokazuje nam, że system ten nie mógł nastać dopóty, dopóki nie usunięto przeszkody stawianej przez inne narody. Jest godne uwagi, jak ten okres oczekiwania na królestwo Anty-Chrysta dokładnie odpowiada okresowi oczekiwania na Królestwo prawdziwego Chrystusa.
Chociaż 1260 dni Daniela wskazują na rok 1799 n.e., jako początek "czasu końca", to jednak zauważyliśmy, że to Rewolucja Francuska, dziesięć lat wcześniej, stanowi praktyczny początek. Tak samo jest ze sfałszowaniem. 1260 dni (lat) od roku 536 p.n.e. wskazuje na rok 724 n.e., lecz historia pokazuje, że "czas końca" władzy Pogan zaczął się w roku 714, dziesięć lat wcześniej, i rozciągnął się aż do roku 840. W okresie tym, nazwanym "wiekiem Karola Wielkiego", papiestwo objęło stopniowo wielką władzę zarówno nad świeckimi, jak i religijnymi sprawami Europy. Do roku 840 n.e., który wskazuje w równoległości na rok 1915, papież stał się panem panów i królem królów.
To właśnie dzięki protekcji królów Franków papiestwo zdobyło najwyższą władzę. Wkrótce po przeniesieniu przez cesarza Konstantyna siedziby rządu cywilnego na wschód do Konstantynopola, stosunki między ludami podzielonego imperium rzymskiego, Zachodu i Wschodu, stały się naprężone. Papieże wykorzystali to oziębienie stosunków do wsparcia swoich planów. Czytamy w Piśmie Świętym o niewieście Jezabeli i o tym, jak zabezpieczyła swe cele poprzez wpływ na swego męża, króla Achaba (1 Król. 21:25). Podobnie rzecz się ma z kościołem odstępczym, który został przedstawiony w Jezabeli (Obj. 2:20), że jego jedyną mocą był "język", czyli usta – "usta mówiące wielkie rzeczy".
Odstępczy kościół pragnął obalić pogaństwo i ustanowić siebie jako królewskie kapłaństwo, w czym ambicja jego odniosła pożądany sukces, gdy przekonał Franków, najpotężniejsze plemię na Zachodzie, aby udzieliło mu militarnego poparcia.
Pierwszym królem Franków był Chlodwig, który został nawrócony około 496 roku naszej ery i okazał się wielką pomocą dla papiestwa. Jeden z biskupów napisał do Chlodwiga: "Tak często jak ty walczysz, zwyciężamy". Jednakowoż jego następcy zdegenerowali się do tego stopnia, że pierwszy minister, zwany merem pałacowym (majordomem), z pomocą papieży zastąpił tę królewską linię. Pierwszym z tych potężnych majordomów, który zawarł przymierze z papiestwem był Karol Martel (tj. Młot), mianowany na urząd w 714 roku n.e., dziesięć lat przed końcem sfałszowanych 1260 dni. Uważany był za "jedyną nadzieję chrześcijaństwa na Zachodzie, a jego imię zachowywano w Rzymie w największej czci".
Co się tyczy ważności Karola Martela w tworzeniu supremacji papiestwa, to R.W. Church, doktor teologii, w swej książce "The Beginning of the Middle Ages" (Początek Wieków Średnich), pisze:
"Położył on podwaliny tej centralnej władzy kościoła na zachodzie chrześcijaństwa, która w wiekach średnich rozrosła się do tak olbrzymich rozmiarów. Karol Młot był pierwszym z nowych książąt za Alpami, który został zaproszony przez biskupa Rzymu, by wdał się w sprawy Italii". W taki sposób "położony został fundament sojuszu z Frankami. Odtąd Frankowie doszli do tego, że postrzegano ich jako naturalnych protektorów papieży (...) Nie mając tytułu króla, Karol Martel był drugim założycielem królestwa Franków". Chlodwig był pierwszym.
Rok 714 n.e., uroczystego wprowadzenia Karola Martela na urząd, był zatem początkiem "czasu końca" poganizmu i był również przygotowaniem do tysiącletniego panowania Antychrysta, które rozpoczęło się w roku 800 n.e., kiedy Karol Wielki, wnuk Karola Martela, został ukoronowany na cesarza Zachodu przez papieża w Rzymie.
Podczas gdy kościół odstępczy znalazł potężnego sojusznika dla popierania jego świeckich interesów, pojawił się w roku 715 roku n.e. inny przyjaciel, który ofiarował się rozszerzyć zakres jego duchowych wpływów poprzez wysiłki misjonarskie. Był to Bonifacy, który przez swoje trudy poniesione wśród dzikich niecywilizowanych plemion germańskich zasłużył sobie na tytuł "apostoła Niemiec". Zamiast jednak konsekwentnie głoszonej prawdy, uciekał się on często do podstępów i oszustw; zamiast pozyskiwać ludzi dla Chrystusa, nawracał ich raczej dla papieża, któremu przysiągł wieczne posłuszeństwo.
Mosheim pisze: "Był on raczej apostołem papieża, niż Jezusa Chrystusa; tylko jedno jego oko było skierowane ku Chrystusowi; drugie oko utkwione było w papieżu i we własnej sławie, która od papieża zależała".
Bonifacy pracował na rzecz papiestwa aż do swojej śmierci w roku 754 n.e. Karol Wielki kontynuował dzieło "chrystianizacji" świata zachodniego przy pomocy nagród, gróźb i miecza. Jedno z jego praw brzmiało: "Jeśli ktokolwiek z rasy saksońskiej będzie pogardliwie odmawiał przyjęcia chrztu i postanowi nadal trwać w pogaństwie, niech będzie skazany na śmierć". "Za taką służbę sprawie Chrystusa" – pisze Mosheim – "wdzięczna potomność przyznała Karolowi [tj. Karolowi Wielkiemu] honory świętego" (...) Lecz dla ludzi oceniających świętość w myśl nauki Chrystusa, Karol Wielki jawić się musiał być wszystkim, tylko nie świętym".
W ten sposób papiestwo "rzuciło prawdę na ziemię", i od roku 714 n.e. "działało i miało powodzenie" wielkie (Dan. 8:12). Od roku 1789 n.e., który odpowiada powyższej dacie, postępowało szybko przygotowanie do prawdziwego Tysiąclecia poprzez rozległy obieg "Słowa Prawdy" szerzonego przez liczne Towarzystwa Biblijne.
Inną przyczyną podupadania Rzymu pogańskiego i wzrostu wpływów Rzymu papieskiego, był spór o obrazy. Zgodnie ze swym anty-chrystusowym charakterem, papiestwo podtrzymywało kult obrazów. W roku 726, dwa lata po zakończeniu sfałszowanych 1260 dni, cesarz Leon III w Konstantynopolu wydał swój słynny edykt dla zlikwidowania bałwochwalstwa, nakazując usunięcie wszystkich obrazów z budynków kościelnych.
Papiestwo oczekiwało na sposobność zwrócenia zachodniego cesarstwa przeciwko jego cywilnej głowie na Wschodzie, więc papież Grzegorz II natychmiast wykorzystał ten edykt i oświadczył, że cesarz odpadł od wiary i nie należy go słuchać. Tak więc, gorliwość papieży do czczenia obrazów wywołała rewoltę i nauczyła lud nie bać się władzy cesarza. Widać więc, do jakiego stopnia władcy Rzymu pogańskiego utracili swoje zwierzchnictwo, gdy tymczasem Rzym papieski proporcjonalnie stał się silniejszy. Podobnie przy końcu prawdziwych 1260 dni, kiedy Napoleon zatriumfował nad Antychrystem i zakończył jego suwerenne panowanie, lud nauczył się nie obawiać się władzy papieży. Niemniej jednak, kościół odstępczy z jego "oczami" światowej mądrości ujrzał, że nie dojrzał jeszcze czas do całkowitego zrzucenia imperialnej władzy Rzymu, ponieważ Lombardowie w Italii o każdej porze zagrażali pretensjom papiestwa.
Charles L. Wells, bakałarz filozofii, profesor historii na Uniwersytecie Minnesota pisze o tym w swoim dziele "The Age of Charlemagne" (Wiek Karola Wielkiego):
"Papiestwo szybko zrozumiało, że nie nadszedł jeszcze czas na zrzucenie władzy cesarskiej lub próbowanie jakiegoś nowego planu politycznej autonomii. Groźna postawa Lombardów pokazywała jasno, że załamanie się władzy cesarskiej w Italii, jakkolwiek słabej, spowodowałoby powszechne panowanie Lombardów, w którym papiestwo zostałoby całkowicie pochłonięte. Wprawdzie papież mógł oglądać się na Franków, lecz Karol Martel był przeciążony wojnami we własnych dominiach, a król Lombardów był jego silnym i wiernym sojusznikiem. Dlatego na teraz nie pozostawało papieżowi nic innego, jak tylko użyć całego swego wpływu na cesarza przeciw Lombardom, gdyż poddanie odległemu cesarzowi było daleko lepsze niż zależność od silnego i zawsze obecnego króla Lombardów".
Kiedy Karol Martel umarł, jego syn, Pepin Mały, zastąpił go na stanowisku majordoma. Pepin miał aspiracje do tronu i pragnął, aby możnowładcy frankońscy usunęli króla Childeryka III. Lecz jakkolwiek możnowładcy uważali, że obecny król jest tylko marionetką, a prawdziwym władcą jest Pepin, nie chcieli zgodzić się na poparcie Pepina, jeśli ten nie otrzyma aprobaty papieża. Papież Zachariasz, potrzebował w tym czasie pomocy Pepina i Franków przeciwko Grekom i Lombardom, którzy sprawiali mu dużo kłopotów, więc chętnie się zgodził. W ten sposób Childeryk został skazany na banicję, a Pepin przejął władzę królewską. W trzy lata później, w roku 754 n.e., papież Stefan III, następca Zachariasza, przekroczył Alpy i osobiście koronował Pepina na króla Franków oraz zwolnił od wszelkiej prawnej przysięgi, jaka wiązała go z Childerykiem. W tym samym roku 754, Pepin wkroczył z armią do Italii, pokonał Lombardów, a odebrawszy im pewne terytoria, podarował je papieżowi. Terytorium to było pierwszą posiadłością ziemską, znajdującą się poza Rzymem, zdobytą przez kościół.
Komentując taki obrót spraw, R. W. Church, pisze:
"Był to pierwszy przejaw ze strony papieży przypisania sobie prawa do zmiany warunków posłuszeństwa poddanych, sankcjonowania usunięcia jednego króla i wyboru drugiego. Za usługę, którą oddali, zostali oni opłaceni miastami i prowincjami (...) Tym sposobem, od zapoczątkowania w Saint-Denis drugiej linii królewskiej Franków, pojawiło się w pierwszym miejscu ziemskie dominium papieży, traktowane na początku jako ziemska władza lordowska pod zwierzchnictwem króla lub cesarza, później mieniące się być niezależnością książąt o absolutnej najwyższej władzy. Następnie, od tego precedensu, aspiracje rozszerzyły się nieograniczenie, do wtrącania się w polityczne i cywilne sprawy chrześcijaństwa, do rozporządzania królestwami, do ustanawiania i poniżania królów" ("Początek Wieków Średnich", str. 91).
Chociaż Pepin unikał otwartego zerwania z cesarzem w Konstantynopolu, tym niemniej "uderzył we wiotki łańcuch", który łączył wschodnią i zachodnią część starego Imperium Rzymskiego. Zerwanie wzajemnego związku pozostawiono jego synowi, Karolowi Wielkiemu, zaś papiestwo zaproponowało sam sposób wykonania. W roku 754 n.e., który jest końcem sfałszowanych 1290 dni, Rzym pogański został niemal całkowicie usunięty z drogi Rzymu papieskiego. Zdawało się w tamtym czasie, jak gdyby tysiącletnie panowanie Antychrysta miało wkrótce nastąpić. Lecz podobnie jak "ruch millerowski" zakończył się wielkim rozczarowaniem w roku 1844 n.e. przez pozorne opóźnianie się przyjścia Dnia Chrystusowego, tak też papiestwo doznało wielkiego rozczarowania w równoległym roku, 769 n.e. (patrz rys. Nr 5). Kiedy bowiem zmarł Pepin, jego dwaj synowie, Karloman i Karol Wielki, którzy byli jego następcami, zaczęli się spierać ze sobą. W następnym roku Karol Wielki nawiązał wstępne rokowania z Lombardami, najbardziej zawziętym nieprzyjacielem papiestwa, a nawet zamierzał poślubić córkę króla tego narodu".
C. L. Wells pisze: "Usłyszawszy wieści o tym sojuszu Franków z Lombardami papież nie posiadał się z oburzenia i trwogi. Wobec perspektywy takiego sojuszu, co się stanie z nowo ustanowioną władzą papiestwa, dziedzictwem św. Piotra? Grożące ujarzmienie papieża przez króla Lombardów wydawało się już nieuniknione. W związku z tym Stefan natychmiast napisał (...) 'Byłby to najbardziej haniebny związek i wręcz szaleństwo dla znakomitej rasy Franków, która rozjaśniła się ponad wszystkie ludy, tak wspaniała, tak szlachetna, z królewską władzą, gdyby splugawiła się ona ze zdradziecką rasą Lombardów, trędowatych, podłych i nie uznanych wśród rasy ludzkiej'" ("Age of Charlemagne" – Wiek Karola Wielkiego, str. 91).
Ku gorzkiemu rozczarowaniu papieża, na przekór jego gwałtownym protestom, sojusz został zawarty i Karol Wielki uroczyście zawarł związek małżeński! Najwyższe zwierzchnictwo, którego papiestwo tak żarliwie pragnęło i o którym sądziło, że jest już tak blisko, teraz zdawało się odwlekać bez końca.
Jednakże wkrótce potem, Karol Wielki, po uzyskaniu wszystkiego, czego pragnął (między innymi pokonania swego brata Karlomana) i przeniesieniu swych uczuć na inną niewiastę, rozwiódł się z księżniczką Lombardów. Ta zniewaga oburzyła i dotknęła króla Lombardów, lecz Karol Wielki wystąpił zbrojnie przeciwko niemu i po pokonaniu Lombardów ogłosił się ich królem. Wtedy odnowił sojusz z papieżem i nadał wielkie korzyści kościołowi. Nadzieje papiestwa zatem odżyły; tak jak wkrótce po 1844 roku n.e. oczekujący i obserwujący święci nabrali nowej odwagi, aby znów patrzyć naprzód z nadzieją na przyjście Dnia Chrystusowego.
W roku 799 papieża Leona zaczęła gnębić opozycyjna partia w Rzymie, która oskarżyła go o ohydne zbrodnie. Uciekł więc do Karola Wielkiego, który udzielił mu poparcia i odesłał z powrotem pod eskortą. W roku następnym, 800 n.e., sam Karol Wielki przybył do Rzymu i oczyścił Leona z wszelkich zarzutów. W święto Narodzenia Pańskiego został on ukoronowany przez papieża i ogłoszony "cesarzem Zachodu". Papieski biograf, Jaffe, opisuje tę koronację następująco: "Potem (tj. po rozprawie i uniewinnieniu Leona], gdy nastał dzień Narodzenia Chrystusa, byli oni wszyscy znowu w tym samym kościele [św. Piotra], i wtedy czcigodny i dobroczynny papież własnoręcznie ukoronował go najkosztowniejszą koroną. Wówczas wszyscy wierni Rzymianie (...) wykrzyknęli: 'Karolowi, najpobożniejszemu Augustowi, ukoronowanemu przez Boga, wielkiemu i pokojowemu Imperatorowi, życie i zwycięstwo!'"1).
Teraz, gdy Karol Wielki ukoronowany został na cesarza, wszelkie ograniczenia przeciwko papiestwu nałożone przez stary pogański Rzym zostały całkowicie usunięte. Sfałszowane 1335 dni upłynęły i tysiącletnie panowanie Antychrysta zostało zainaugurowane. Karol Wielki był pierwszym królem koronowanym w Rzymie przez papiestwo. "Imperium założone przez Karola pomyślane było jako olbrzymia teokratyczna monarchia, której władanie powinno rozciągać się nad całym globem. W swoim uprawnieniu jako cesarz, Karol został postawiony nad całym Chrześcijaństwem i poddany tylko Bogu i Jego prawu [które w rzeczywistości oznaczało prawo papieskie]. Był on rzeczywiście najbardziej posłusznym synem, najbardziej oddanym sługą kościoła, na ile kościół był pośrednikiem i kanałem zbawienia, lecz jego najwyższym panem i głową na ile jego organizacja miała charakter ziemski".
W taki sposób papiestwo wiele zyskało, do tego stopnia, że najpotężniejszy król uznał jego autorytet do ustanowienia go cesarzem. Lecz kościół odstępczy nie mierzył niżej niż absolutna najwyższa władza, dążył do zdobycia pełnej kontroli, aby władać jako najwyższy pan ponad wszystkim. Pod wieloma względami papiestwo było nadal służalczo poddane cesarzowi. Jednym z najbardziej irytujących ograniczeń było to, że papieże nie mogli otrzymać wyświęcenia na urząd wcześniej, aż zatwierdzi je cywilny władca. Lecz, jak mówi Mosheim: "rzymscy papieże nie zaniedbali żadnej sposobności, aby uwolnić się od tych wielu ograniczeń i otrzymać najwyższy autorytet, nie tylko nad kościołem, lecz również nad królami i nad całym światem. Te ich wysiłki zostały w zadziwiający sposób wsparte przez zamieszki i wojny następnego [dziewiątego] stulecia".
Burzliwe czasy, do których nawiązuje Mosheim, zaczęły się po śmierci Karola Wielkiego w roku 814 n.e., kiedy na tron wstąpił jego syn, Ludwik Łagodny, zwany też Pobożnym.
Ludwik Łagodny został ukoronowany na cesarza w Rzymie przez papieża i panował do roku 840 n.e. Był on "popularny wśród poddanych, łagodnego usposobienia, po największej części miłośnik litości i sprawiedliwości (...) lecz w końcu okazało się, że nie posiada on siły swojego ojca [Karola Wielkiego]. Pokaz pomyślności i powodzenia w pierwszej połowie jego panowania skończył się w drugiej połowie mrocznym i beznadziejnym zamieszaniem" (Patrz "Age of Charlemagne", C. L. Wells, strona 400). Zamiast pójść śladami ojca i pozostawić cesarstwo pod kontrolą jednego władcy, Ludwik przydzielił terytorium każdemu z jego czterech synów, między którymi toczyła się ustawiczna walka.
C. L. Wells pisze: "Śmierć Ludwika Łagodnego [w 840 n.e.] była sygnałem do wielkiej walki między braćmi". W wyniku tych trudności, rozległe imperium Karola Wielkiego zostało rozbite na różne państwa i narody, które tworzą teraz współczesną Europę. Podział ten krótko potem został utrwalony [w 843 n.e.] przez zwalczające się strony podpisaniem "traktatu w Verdun".
Papiestwo z miejsca wykorzystało sprzeczkę między braćmi. W tym czasie praktycznie objęło ono kontrolę nad światem.
C. L. Wells pisze: "Jedną z najważniejszych oraz najbardziej charakterystycznych cech tego czasu był wzrost wybitnej roli kleru w sprawach świeckich; co staje się szczególnie zauważalne w końcowych latach panowania Ludwika. Było to spowodowane nie tylko wzrastającym bogactwem i znaczeniem wynikającym z feudalnej pozycji i władzy, lecz również wzrostem wybitnej pozycji kościoła i jego zdolności wykorzystywania swojej potężnej i doskonałej organizacji do poparcia własnych celów i zamysłów".
Mosheim pisze: "Nawet wśród pisarzy rzymskokatolickich, ci najmądrzejsi i najbardziej bezstronni przyznają i dowodzą, że od czasu Ludwika Łagodnego, dawny system prawa kościelnego w Europie był przez dwór w Rzymie stopniowo zmieniany i zastępowany nowym. Królowie i cesarze pozwolili, żeby ich prawa w sprawach religii, przekazane im przez Karola Wielkiego, były im niepostrzeżenie odbierane. Malały kompetencje biskupów w dokonywaniu regulacji w sprawach religii, umniejszony został autorytet kościelnych soborów. Było tak dlatego, ponieważ rzymscy papieże, nie posiadający się z radości ze swego powodzenia i codziennego dostępu do bogactwa, usiłowali wpoić w umysły wszystkich opinię, co też nie zważając na opozycję krytyków i ludzi zapoznanych z dawną kościelną konstytucją faktycznie uczynili, że biskup Rzymu został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa za prawodawcę i sędziego nad całym Kościołem; a zatem, że cała władza innych biskupów pochodzi wyłącznie od niego i że sobory nie mogą o niczym decydować bez jego kierunku i aprobaty" (Wydawnictwo Soames, tom III, strona 186).
Jak papiestwo zdołało przekonać ludzi do słuszności jego pretensji i w ten sposób usadowić się we władzy? Tak jak mogliśmy się tego spodziewać, stało się to przez kłamstwa i oszustwa różnego rodzaju.
Mosheim mówi dalej (str. 188): "Zachodziła potrzeba posiadania starodawnych dokumentów i zapisów dla uzasadniania swego stanowiska i obrony przed atakami przeciwników. Stąd rzymscy papieże, poprzez zaufanych przyjaciół, postarali się o falsyfikaty konwencji, ustaw soborowych, listów i innych dokumentów, które sprawiały wrażenie, że od najwcześniejszych wieków kościoła, ich poprzednicy posiadali cały ten majestat i władzę, do których obecnie rościli pretensje. Wśród tych oszukańczych podpór papieskiej władzy, być może pierwsze miejsce zajmują tak zwane Listy Dekretowe papieży z pierwszych wieków".
Również C. L. Wells odsyła do roli, jaką odegrały te fałszerstwa w ustanowieniu na całym świecie teokratycznych rządów papiestwa. Pisze on:
"Wraz z wstąpieniem na tron jego [Karola Wielkiego] syna i jedynego następcy, Ludwika Pobożnego [lub Łagodnego, w roku 814 n.e.], rozpoczęła się zmiana. Słabość władzy centralnej, nawet w sprawach świeckich, spowodowała podział i walkę, do której kościół został wciągnięty (...) Uwolnić kościół od tego poddaństwa, uczynić go niezależnym od ziemskiej władzy, wzmocnić, zjednoczyć i zestalić jego własną organizację, dać mu silny fundament w prawie i precedensie, było wielkim problemem, który w dziewiątym wieku naciskał jako wszechogarniająca pilna potrzeba na tych, którym dobro kościoła leżało na sercu. Aby ten problem rozwiązać i sprostać potrzebie zostały wydane, jak się je teraz powszechnie nazywa, Fałszywe Dekrety2)" ("Age of Charlemagne", str. 425).
W ten sposób Szatan, "ojciec kłamstwa", za pomocą fałszywych tytułów założył swoje królestwo w królewskiej i kapłańskiej władzy w ciągu czterdziestu lat pomiędzy 800 a 840 rokiem n.e. Podobnie, do roku 1915 n.e. [pisane w roku 1913] nasz Pan Jezus Chrystus, który jest "drogą, prawdą i żywotem" (Jan 14:6), ustanowi swoje chwalebne Królestwo pokoju i błogosławieństwa, a Jego prawo do panowania w sprawiedliwości zawarte jest w "Słowie Prawdy", czego nikt nie jest w stanie podważyć, ponieważ Ojciec Niebieski przysiągł, że Jego Syn będzie panować, jako "kapłan wielki, według porządku Melchizedeka" (Żyd. 7:21).
Uwagi:
1) Koronacja Karola Wielkiego odbyła się z pozoru całkiem spontanicznie, lecz w rzeczywistości została zaplanowana w poprzednim roku (799), kiedy papież uciekł do króla. Karol Wielki obiecał ochraniać papieża, jeśli ten w zamian ukoronuje go na cesarza Zachodu.
2) C. L. Wells wykazuje, że aż do XV wieku powszechnie nie wątpiono w autentyczność tych "Fałszywych Dekretów". Do tego czasu tylko nieliczni podnieśli kwestionujące je głosy. Marsiglio sprzeciwiał się im w swojej książce "Obrońca pokoju", a Luter spalił ich kopię wraz z ekskomunikującą go bullą. Teraz nikt nie wątpi w ich fałszywość.
Dodał: Andrzej