TrzyBiada.pl
1
MAJ
0
1.4K
Lubię to
„Co do mnie, to świadczę każdemu, który słucha słów proroctwa tej księgi: Jeżeli ktoś dołoży coś do nich, dołoży mu Bóg plag opisanych w tej księdze, a jeśli ujmie coś ze słów tej księgi proroctwa, ujmie Bóg z działu jego z drzewa żywota i ze świętego miasta, opisanych w tej księdze” (Obj. 22:18,19).

Wierzymy, że powyższe słowa przestrogi stanowiły skuteczną ochronę dla czystości tekstu Księgi Objawienia i odstraszały przed ingerencją w jej święty tekst tych wszystkich, którzy ją w przeszłości przepisywali lub odczytywali w zgromadzeniach ludu Bożego. Sądzimy też, że Boża opatrzność sprawiła, że tekst, który mamy w dzisiejszych czasach do dyspozycji jest najbliższy przekazowi, który pozostawił po sobie Jan Objawiciel. Zrozumienie Księgi Objawienia miało być przecież dla ludu Bożego drogowskazem w trudnych czasach ostatecznych, zwanych Godziną pokuszenia.

Powyższe słowa są też zachętą do wnikliwego podejścia do szczegółów, które pozornie mało znaczące, okazują się bardzo odkrywcze w zrozumieniu Księgi Objawienia. Są one często jak drogowskazy, którymi trzeba się kierować aby czynić postęp w badaniu Objawienia. Właśnie szczegółom pragniemy poświęcić część naszych rozważań.

Pastor Charles Taze Russell, założyciel ruchu Badaczy Pisma Świętego, autor serii sześciu tomów Wykładów Pisma Świętego całe swoje duchowe życie oczekiwał na porę , kiedy Pan Bóg umożliwi zrozumienie Księgi Objawienia. Wierzył, że złoży się ono na treść siódmego tomu wykładów Pisma Świętego:

„Pastor Russell dawno temu powiedział iż siódmy tom nie miał służyć do rozwoju Kościoła; że poprzednie sześć tomów Wykładów Pisma Świętego zawierają w tym względzie niezbędny duchowy pokarm. Gdy pytano, dlaczego tedy ma być pisany, odpowiedział: Będzie on zapewne dany Kościołowi w czasie największej potrzeby, dla zachęcenia i pociechy” (Dokonana Tajemnica, str. VII).

Pod koniec życia pastor był już świadomy tego, że wydarzenia roku 1914 nie spełniły wszystkich oczekiwań domu wiary. Choć rozpętała się I Wojna Światowa zaznaczając koniec Czasów Pogan, to jednak wydarzenia tego okresu nie dawały podstaw do trafnego wyjaśnienia wizji Księgi Objawienia. Jak się okazało, musiało jeszcze upłynąć siedem dekad aby doszedł do władzy i upadł ruch komunistyczny, a na polityczną arenę wyszła z politycznego niebytu czerwona, dziesięciorożna „bestia” z „wielką nierządnicą” na swoim grzbiecie. To właśnie tych wydarzeń w swojej dużej części dotyczą wizje Objawienia. Pastor Russell ciągle wyczekiwał, że Pan da klucz do tej Księgi, a zrozumienie 17. rozdziału stanowić będzie przełom w jej zrozumieniu. Dlatego już na łożu śmierci (1916) powiedział: Ktoś inny napisze komentarz do Objawienia (K.P.iO. s. 551). 

W związku z powyższym zachodzą pytania: Czy nastał już czas na zrozumienie Księgi Objawienia, czy też należy odłożyć to do przyszłości? Jeśli jest to kwestia przyszłości, to któż miałby podjąć się tego dzieła? Czy nominalni, uwikłani w politykę chrześcijanie, którzy odrzucając naukę o restytucji i Królestwie Bożym na ziemi próbują ze wszystkich sił ratować upadający stary porządek świata? Czy pogrążeni w duchowym chaosie duchowni i nauczyciele chrześcijańskich wyznań, którzy wierząc w bluźniercze nauki o piekle, duszy nieśmiertelnej i trójcy świętej liczą na Boże błogosławieństwo w odkryciu tajemnic tej Księgi?

W końcu ostatnie dwa pytania: Czy trafnego wytłumaczenia Księgi Objawienia mógłby dokonać dom wiary, rozumiany jako ruch Badaczy Pisma Świętego, duchowych spadkobierców brata Russella? W jaki sposób miałoby ewentualnie powstać tłumaczenie tej Księgi? Czy przez zbiorowy wysiłek intelektualny wielu braci i zborów, czy raczej przez wyjaśnienie tej księgi przez specjalne obrane przez Boga narzędzie?

Pańską metodę podawania prawdy na czasie ilustrują praktyki zboru w Berei. Dzieje Apostolskie opisują tamtych braci jako „szlachetniejszego usposobienia” niż inni. Kiedy apostoł Paweł głosił im Ewangelię „przyjęli Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają” (17:11). Uważali apostoła jako nauczyciela posłanego przez Pana, a sami starali się być pojętnymi uczniami. Do dzisiejszego dnia pokutuje wśród niektórych braci przekonanie, że „beriańskie badanie” polega na odczytywaniu wersetów Pisma Świętego i komentowaniu ich: Jak się komu podoba. Proroczy ruch Badaczy Pisma Świętego nie doszedł do znajomości Planu Bożego przez zbiorowe dociekanie wielu umysłów, lecz poprzez przyswojenie sobie nauk biblijnych, które Pan w swej łasce dostarczył przez specjalne narzędzie – „wiernego i roztropnego sługę” (Mat. 24:45).

. Czy Pismo Święte nazwałoby braci z Berei zacniejszymi chrześcijanami gdyby ośmielali się krytykować i podważać nauczanie apostoła Pawła ? Zapewne nie. Ich szlachetność polegała na tym, że nie tylko lgnęli do Słowa Bożego, ale również w swej czystości serca w lot pojmowali głębię nauczania Apostoła. Miało to takie następstwa, że kiedy go zabrakło, trwali samodzielnie w Prawdzie którą im zaszczepił.
 

Krótkie spojrzenie na obecną sytuację świata i chrześcijaństwa
 

Zanim przejdziemy do rozważań nad ważnymi szczegółami Księgi Objawienia spójrzmy na obecny świecki i religijny stan świata oraz sytuację domu wiary. Na tle tych warunków musimy dojrzeć pozycję klasy Jana, która jest odpowiednikiem apostoła Jana z wyspy Patmos.
 

Świat pogrąża się w anarchii
 

Brat Russell już ponad 100 lat temu zapowiedział, że upadek socjalizmu pociągnie świat ku anarchii. Socjalizm upadł w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, ale punktem czasowym od którego rozpoczął się ten proces był rok 1980, w którym miało miejsce podpisanie porozumień sierpniowych w czterech miastach Polski, między innymi w Gdańsku. Władze komunistyczne pozwoliły wówczas na powstanie wolnych związków zawodowych „Solidarność”. Był to początek końca komunizmu, najpierw w Polsce a w następnych latach w całym RWPG. Ktoś, kto wątpił w twierdzenie, że prorocze słowa brata Russella wypełniły się w tamtym właśnie czasie, nie może nie zauważyć faktu, że odtąd świat pogrąża się w chaosie. Tego właśnie słowa używają politolodzy i dziennikarze, kiedy w mediach próbują komentować zachodzące wydarzenia. Wojny i anarchia rozlewają się w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Unia Europejska i NATO zaczynają „trzeszczeć w szwach”, kiedy tworzące je państwa forsują swoje partykularne interesy. Nie inaczej jak Trzecią Wojną Światową nazywają politycy wszystko to, co dzieje się w cyberprzestrzeni. Postkomunistyczna Rosja usiłująca „podnieść się z kolan” po upadku imperium radzieckiego, stara się wszelkimi możliwymi metodami odbudować dawną potęgę. Nie zważając na nic prowadzi otwarte konflikty zbrojne na Krymie, Ukrainie i Gruzji. Wyrachowana interwencja Rosji w Syrii spowodowała destrukcyjną fale migrantów szturmujących granice bogatej Europy. Można przypuszczać, że podobna sytuacja powtórzy się w związku z obecnymi wydarzeniami w Libii. Kraje całego świata, pomne doświadczeń przeszłości, przeczuwają, że zbliża się nieuchronnie śmiertelne starcie. Kolejno więc, przyłączają się do wyścigu zbrojeń i na potęgę powiększają swoje arsenały.

Największa światowa potęga - Stany Zjednoczone, pod wodzą, jak mówi się, nieprzewidywalnego prezydenta, zaczyna opuszczać swoich dotychczasowych sojuszników. Donald Trump uznał bowiem, że jego kraj nie może, jak było do tej pory, dźwigać największych ciężarów związanych z utrzymywaniem militarnych struktur Zachodu. Obawia się też wzrostu znaczenia Chin, z którymi toczy już wojnę gospodarczą i coraz bardziej niepokoi się faktem, że kraj ten wysunął się na drugie miejsce w świecie pod względem wydatków na zbrojenie. Dlatego być może, sygnatariusze paktu NATO, obchodzący niedawno 70 rocznicę jego powstania uznali, że to już nie Rosja jest dla nich największym zagrożeniem, lecz Chiny.

Na scenie politycznej przybywa też liczba „graczy”, którzy by chcieli odgrywać na niej coraz większą rolę. Widać to na przykładzie Bliskiego Wschodu, skąd wkrótce zamierzają wycofać się Stany Zjednoczone. Tymczasem na dobre usadowiła się tam Rosja, a Turcja i Iran ciągle zgłaszają swoje pretensje do dominacji w tym regionie. Izrael ma już te potęgi niedaleko od swojej północnej granicy, a z proroctwa Ezechiela wiemy, że to one będą tworzyły siły uderzeniowe armii biblijnego Goga (Ezech. 38,39).

Komentatorzy polityczni zwracają uwagę na coraz większe rozwarstwienie społeczne. Bogaci stają się coraz bogatsi a jednocześnie rośnie liczba biednych, pozbawionych nadziei na lepszą przyszłość. Zanika klasa średnia. Nieliczni dołączają do bogatych tego świata, ale większość przyłącza się do biedaków i wychodzi na ulice by protestować przeciwko rządzącym. Coraz większą popularność zdobywają partie o zabarwieniu narodowym, a nawet faszystowskim. Ich populistyczne hasła tylko destabilizują dotychczasowy, demokratyczny porządek nie wnosząc żadnych rozsądnych pomysłów na uchronienie świata przed katastrofą.

Niektórzy przywódcy usiłują jeszcze siłą zdusić falę protestów i wysyłają, chociażby tak jak we Francji tysiące policjantów, aby uciszyć głos ulicy i prowincji. Nie da się jednak uspokoić ludzi, którym jeszcze do niedawna żyło się całkiem znośnie w bogatym i opiekuńczym państwie, a dzisiaj nie umieją „związać końca z końcem” i muszą korzystać z pomocy społecznej. Tak rodzi się anarchia, a tej w dzisiejszym Czasie Końca nikt już nie opanuje.
 

Ostateczny upadek Kościoła Rzymsko-katolickiego, biblijnego Człowieka Grzechu, Antychrysta
 

Czasy, kiedy Kościół ten za sprawą działalności Jana Pawła II okrzyknięty został nadzieją świata oraz najwyższym autorytetem moralnym minęły bezpowrotnie. Koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku zaznaczył się niespotykaną w przeszłości formą sojuszu Tronu i Ołtarza. Doszło do współpracy dwóch wrogich sobie systemów – komunizmu i papiestwa, które jeszcze do niedawna toczyły ze sobą śmiertelną walkę. Mogło do tego dojść ponieważ przywódcy obydwu obozów liczyli na konkretne korzyści. Komunizm ze swoją niewydolną gospodarką zaczął słabnąć nie będąc w stanie sprostać narzuconemu przez Zachód wyścigowi zbrojeń, przy jednoczesnym kontynuowaniu rewolucyjnego programu. Ponadto społeczeństwa krajów socjalistycznych zaczęły buntować się, zrażone coraz bardziej utopijną ideologią i zmęczone wysiłkiem eksportu rewolucji. Przywódcy komunistyczni założyli w swoich kalkulacjach, że wypróbowany w przeszłości władca milionów sumień, Kościół Rzymsko-katolicki powstrzyma anarchistyczne wrzenie społeczeństwa a im pozwoli na utrzymanie się przy władzy.

Kościół Rzymsko-katolicki dążył do współpracy z innymi zamiarami. Widział w krajach Zachodu religijne wyjałowienie jego społeczeństw i puste kościoły. Nie mógł w tej sytuacji liczyć na to aby przywódcy tych krajów widzieli w nim, jak kiedyś, użytecznego partnera politycznego. Tymczasem w tak arcykatolickim kraju jakim jest Polska, ponad 90% społeczeństwa deklarowało wiarę katolicką i było gotowe stanąć po stronie kleru w konfrontacji z komunistycznymi władzami.

Widzieliśmy na własne oczy, jak ten współczesny sojusz Ołtarza z Tronem się zakończył. Pastor Russell jeszcze w 19. wieku, w IV tomie Wykładów Pisma Świętego przewidział, że „połączone siły kościoła, państwa i kapitału zgniotą socjalizm” (s.608). Nie przypadkowo papieżem obrano Polaka, kardynała Karola Wojtyłę, który na czele polskiego Kościoła umiał tak zmanipulować polskich robotników, że ci porzucili swoich dotychczasowych orędowników i poparli system, który od zawsze stał po stronie możnowładców. Komunizm został obalony a Polska stała się krajem, w którym Kościół Rzymsko-katolicki sięgnął po realną władzę. Wystarczy spojrzeć na niezależne media, aby znaleźć w nich opinie wielu komentatorów, że Polska stała się krajem wyznaniowym, w którym Kościół miesza się do polityki a społeczeństwo indoktrynuje w każdej możliwej dziedzinie życia. Czerpie też nieustannie korzyści finansowe. Obliczono, że przywrócenie konkordatu ze Stolicą Apostolską (1993 rok) kosztowało już polskich podatników ponad 200 miliardów złotych przy mizernych korzyściach wypływających z jego podpisania. Kościół aspiruje do roli pasterza dusz polskich katolików, jest więc odpowiedzialny za ich stan moralny. Tymczasem przestępczość w tym kraju, rzekomo „odnowionym w duchu”, wcale się nie zmniejszyła, lecz rośnie. Liczba rozwodów rośnie. Język nienawiści, który słychać w mediach i podczas różnych ulicznych manifestacji jest bardzo daleki od chrześcijańskiego. Tymczasem do Rzymu, do kieszeni katechetów, kapelanów oraz rozmaitych duchownych poświęcających dworce, stadiony, autostrady i inne nowo wybudowane obiekty nieustannie płynie strumień pieniędzy wszystkich Polaków, bez względu na wyznanie. Ciągle słychać o darowiznach rządu i poszczególnych ministerstw na rzecz różnych projektów, za którymi stoi Kościół Rzymsko-katolicki. Skarb państwa poniósł olbrzymie straty, kiedy za „groszowe” sumy oddawano Kościołowi nieruchomości i atrakcyjne działki budowlane.

O czym świadczą powyższe fakty? Są one dowodem na to, że na polską ziemię, przy współudziale komunistów, wyszła z przepaści czerwona, dziesięciorożna bestia z wielką rzymską nierządnicą na swoim grzbiecie. Księga Objawienia (rozdział 13) podaje informację, że bestia ta będzie dzierżyć władzę przez 42 miesiące, a więc biblijne 1260 dni. Należy widzieć w tym czas od nawiązania owego „nierządnego romansu” władzy świeckiej i religijnej, aż do jego zerwania - okres, w którym obie strony sobie ufały i współpracowały.
 

 

1 grudnia 1977 roku miała miejsce wizyta I sekretarza PZPR Edwarda Gierka w Watykanie, która została zgodnie uznana przez komentatorów politycznych jako przełom w stosunkach między Stolicą Apostolską, a całym obozem socjalistycznym. Zwrot „Jego Świątobliwość”, jakim polski przywódca tytułował papieża podczas wizyty w Rzymie, był uznaniem jego pretensji do zwierzchnictwa nad Chrześcijaństwem. Z kolei papież, zwracając się do Edwarda Gierka tytułem najwyższych dostojników „Jego Ekscelencjo”, uznał reprezentowane przez niego władze socjalistyczne za „panujące z łaski Boga”. Tym samym, średniowieczny zwyczaj papieży koronowania każdego króla, jako sposób legalizowania jego władzy, został ponowiony we współczesnym stylu wobec władz socjalistycznych, nie uznawanych dotąd przez papiestwo za pełnoprawne.
 


 
 

Co stało się dokładnie po 1260 dniach od daty 1 grudnia 1977 roku, czyli 13 maja 1981 roku? Turecki zamachowiec dokonał zamachu na papieża Jana Pawła II, raniąc go kilkoma pociskami. Jak rozumieć fakt , że „najwyższy autorytet moralny” tych czasów, przywódca największego z kościołów chrześcijańskich, „zastępca Syna Bożego”, tak się komuś naraził, że postanowiono przerwać jego działalność? Dzisiaj, po latach dochodzeń nie ma już żadnej wątpliwości, że zleceniodawcą tego zamachu były komunistyczne służby specjalne. Zamach był więc aktem zemsty przywódców socjalistycznego obozu za to, że papiestwo nie tylko nie dotrzymało warunków zawartego porozumienia, ale i w stopniu największym przyczyniło się do obalenia komunizmu. Komunizm nigdy się nie wahał z wymierzeniem najsroższych kar za zdradę. I chociaż papież ocalał, to jednak był to jednoznaczny sygnał, że od tego czasu oszukani komuniści będą dążyli ze wszystkich sił i za wszelką cenę, aby ową wiarołomną kochankę zdyskredytować i unicestwić. 
 
Dzisiaj, po upływie prawie 40 lat od tamtych wydarzeń wizerunek Kościoła Rzymsko-katolickiego jest już zupełnie inny. Przez szereg lat od upadku komunizmu papież odbierał hołdy za wybitny wkład w jego obalenie. W Polsce te hołdy trwają do dzisiaj, choć jest to tendencja gasnąca w miarę jak środki przekazu z dnia na dzień niweczą reputację kościoła jako rzekomo „najwyższego autorytetu moralnego”.

Jakby na przekór temu sloganowi zaczęły spadać na niego klęski związane z pedofilią, homoseksualizmem oraz korupcją wśród jego duchowieństwa. Spróbujmy przypomnieć najważniejsze z tych skandali, które nieodwracalnie obaliły autorytet Kościoła Rzymsko-katolickiego:

(-) Stany Zjednoczone. To tam z największą siłą wybuchł skandal z pedofilią w Kościele. Jak wyliczyli naukowcy zajmujący się tym problemem, w latach 1950 – 2002 duchowni pedofile skrzywdzili 10667 dzieci. Oskarżonych zostało 4450 duchownych. Sądy orzekły wielomilionowe odszkodowania dla ofiar przestępców w sutannach, co doprowadziło do bankructwa wiele parafii. Z Kościoła katolickiego odeszło 13% wiernych, a katolicy w USA stanowią w tej chwili jedną piątą społeczeństwa (20%), pomimo że wielu wiernych zasiliło ich szeregi przybywając z krajów latynoskich. Z własnej inicjatywy, Kościół wypłacił ofiarom w zamian za milczenie sumę 2 - 3 miliardów dolarów. Okazało się, że najwyżsi rangą hierarchowie potrafili w rozmaity sposób chronić księży pedofilów a cały problem „zamiatać pod dywan”.

(-) Chile. Wybuch pedofilskiej afery w tym kościele spowodował, że cały episkopat – ponad 30 biskupów podało się do dymisji. Zostali oskarżeni o tuszowanie tego procederu. Przyznali się do tego i przeprosili całą społeczność katolicką w Chile. W całej Ameryce Południowej panuje tendencja, aby po odejściu z Kościoła katolickiego zasilić któryś z ruchów zielonoświątkowych. W Chile jest inaczej. Ludzie po prostu porzucają wiarę i zapowiadają, że do kościoła już nie wrócą

(-) Irlandia. Jeden z irlandzkich duchownych wyraził przekonanie, że odwrócenie się ludzi od Kościoła w jego kraju to skutek kłamstw biskupów oraz braku wsparcia dla ofiar pedofilii w sutannach. W kościele zostało zaledwie 20% posuniętych w latach Irlandczyków z 95%, którzy jeszcze do niedawna regularnie uczęszczali na nabożeństwa. Jakby tego było mało, media regularnie donoszą o przypadkach niemoralności w zakonach i molestowaniu przez księży sióstr zakonnych. Z kolei wstrząsające wieści nadeszły z sierocińców i domów opieki prowadzonych przez siostry zakonne, gdzie przez całe lata ich pensjonariusze, a szczególnie niezamężne matki, byli poniżani, odbierano im dzieci i zmuszano do ciężkiej pracy. Wiele tysięcy dzieci sprzedano w ramach akcji adopcyjnej za ocean, do Stanów Zjednoczonych. O dzieci mało urodziwe nie dbano, głodzono, a doprowadzone do śmierci wrzucano bez pochówku do szamba.

(-) Australia. Sąd tego kraju skazał kardynała Georga Pella na 6 lat więzienia za czyny pedofilskie wobec dwóch chłopców. Skazany, to trzecia osoba w hierarchii Watykanu, odpowiedzialna za jego finanse oraz zaufany człowiek papieża, który pomagał mu je reformować.

(-) Jan Paweł II i Marcial Maciel Degolado. Byliśmy świadkami jak w ekspresowym tempie został okrzyknięty „świętym” Jan Paweł II. Tymczasem obecny papież Franciszek podczas rozmowy z dziennikarzami zasugerował, że mógł on wiedzieć o skandalach związanych z homoseksualizmem i pedofilią wśród kleru, ale ukrywał tę wiedzę dla dobra Kościoła. Było tak z pewnością w przypadku meksykańskiego duchownego Marciala Maciela Degolado. Sprawa jego seksualnych nadużyć znana była Watykanowi już od lat 40-ych ubiegłego wieku. Ten zwyrodniały ksiądz zgwałcił ok. 50 dzieci i młodzieńców. Miał liczne kochanki i dzieci, które też gwałcił. Całe życie kłamał i deprawował. A mimo to udało mu się przetrwać cały pontyfikat Jana Pawła II. Założyciel Legionu Chrystusa zbudował potężne katolickie imperium edukacyjne i zasłynął jako „największy w historii Kościoła Rzymsko-katolickiego zbieracz datków”. Po prostu opłacał się Watykanowi za milczenie o jego brudnych sprawach, zasilając brudnymi pieniędzmi szczytne misje i akcje.

(-) „Sodoma” - Hipokryzja i władza w Watykanie. Książkę napisał Frederic Martel, francuski socjolog i pisarz, który skłonił do rozmowy kilkudziesięciu kardynałów oraz setki biskupów i księży. Autor znalazł wśród rozmówców wielu zdeklarowanych gejów, którzy odsłonili przed nim świat „wielkiej szafy”, w której ukrywają się homoseksualni księża. To dzięki nim poznał wiele pilnie strzeżonych tajemnic Watykanu. Według Martela, to właśnie w Kościele Rzymsko-katolickim istnieje największa społeczność homoseksualna w świecie a w samym Watykanie może ich być około 80%. „Sodoma” - to opowieść o podwójnym życiu Kościoła, o hipokryzji, która stoi za najważniejszymi decyzjami kościelnych hierarchów i wpływa na funkcjonowanie całego Kościoła. Wiarygodność Frederica Martela podnosi fakt, że on sam nie ukrywa swoich homoseksualnych preferencji.

Wizerunku Kościoła nie poprawiają też ujawniane przez dziennikarzy śledczych afery związane z korupcją duchowieństwa, która sięgnęła samej kurii rzymskiej. Natomiast o Banku Watykanu – „najbardziej uprzywilejowanym i najdyskretniejszym banku świata, od dawna mówi się, że jest pralnią brudnych pieniędzy, w tym pochodzących z handlu narkotykami”. Co prawda obecny papież nie ustaje w wysiłkach, aby poprawić obecny, jakże zły wizerunek Kościoła, ale napotyka na opór i w swojej kurii, i wśród duchowieństwa, które nie akceptuje jego działania. Pan Jezus powiedział, że „każde królestwo rozdarte wewnętrznie, pustoszeje, a skłócone domy upadają” (Łuk. 11:17). Kościół Rzymsko-katolicki nieuchronnie zdąża w tym kierunku. Jeszcze do niedawna był wyniesiony ku górze jak ów kamień młyński z księgi Objawienia (18:21) – podziwiany i dostarczający swoim zwolennikom „duchowego” pokarmu. Jednak od tamtego czasu ustawicznie spada, aż wreszcie pochłonie go na zawsze morze wzburzonego społeczeństwa. Jeden ze znanych polskich dziennikarzy (redaktor czasopisma „Polityka”), dość umiarkowany w swojej dotychczasowej krytyce Kościoła Rzymsko-katolickiego, wyraził podczas telewizyjnej debaty zdanie, którego sens można oddać w sposób następujący: „Do tej pory funkcjonowało powszechne przekonanie, że Kościół jest święty ale tworzą go grzeszni ludzie. Dzisiaj przeważa już przekonanie, że to Kościół jest grzeszny choć żyją w nim i "święci" ludzie”.
 
 
 Suma powyższych rozważań

 
Naszkicowany powyżej w wielkim skrócie stan świata oraz chylące się do upadku papiestwo nie dają żadnych podstaw do oczekiwania, że w najbliższej przyszłości dopiero pojawi się zapowiadana przez Księgę Objawienia dziesięciorożna, siedmiogłowa bestia. Jedną i tą samą bestię księga ta opisuje z różnych punktów widzenia. Raz jest to bestia wychodząca z morza, której śmiertelna rana została zaleczona (rozdział 13); w innym zaś, jest ona koloru czerwonego i niesie na swoim grzbiecie nierządną kobietę „pijaną krwią świętych” (rozdział 17). O tej samej bestii jest również mowa, że wychodzi z przepaści (rozdział 11 oraz 17:8).

W przeszłości, w ramach dozwolonego przez Pana Boga okresu Czasów Pogan, światem rządziły uniwersalne królestwa ukazane w posągu z metali, który przyśnił się królowi Babilonu – Nabuchodonozorowi. Natchniony prorok Daniel nie tylko tłumaczy królowi sens jego snu (Dan. 2), ale na dalszych stronach swojego proroctwa opisuje owe potęgi jako groźne bestie wychodzące z morza (Dan. 7). Protestanccy badacze proroctw biblijnych zgadzają się, że Daniel zawarł w swojej księdze opisy czterech, następujących po sobie światowych potęg:

- Babilonii ukazanej w złotej głowie posągu Nabuchodonozora a następnie jako lwa ze skrzydłami orła.
 
- Medo-Persji ukazanej w srebrnym torsie i ramionach posągu a następnie w bestii podobnej do niedźwiedzia.
 
- Grecji ukazanej w miedzianym brzuchu i biodrach posągu a następnie w lamparcie, który miał cztery głowy i cztery skrzydła.
 
- Rzymu ukazanego w żelaznych nogach posągu a później w strasznym, dziesięciorożnym zwierzęciu, trudnym do zidentyfikowania i bardzo różniącym się od poprzednich. Był inny od poprzednich ponieważ połączył w sobie nie tylko cechy Rzymu pogańskiego, ale i Rzymu papieskiego, który objął swoim zasięgiem największy obszar oraz sprawował swoją świecką władzę nieprzerwanie przez 1260 lat. Jest też odpowiedzialny w sposób bezpośredni lub pośredni za śmierć kilkudziesięciu milionów ludzi, którzy w tym okresie stracili życie, w wojnach religijnych, krucjatach, na stosach Inkwizycji lub podczas „ewangelizowania” Nowego Świata.
 
 
Czytając opisy historyczne o tych uniwersalnych królestwach jawi się przed naszymi oczami obraz doskonale zorganizowanych organizmów. Chronionych przez potężne armie, które z całą bezwzględnością tłumiły wszelkie powstania wymierzone przeciwko ich supremacji. Była też jedna centralna władza, do utrwalania której zobowiązani byli wszyscy jej obywatele, urzędnicy jak i duchowni. Szczególną rolę odegrało duchowieństwo w przypadku bestii papieskiej. To kler katolicki usankcjonował przejęcie przez Kościół Rzymsko-katolicki władzy świeckiej oraz błogosławił metodę „ognia i miecza” w nawracaniu na „chrześcijaństwo”. Ale najstraszniejszą bronią w budowaniu władzy papieży była groźba ekskomuniki i widmo wiecznych mąk piekielnych. To ona zginała przed nimi karki nie tylko zwykłych śmiertelników, ale i chrześcijańskich możnowładców.

Czy w dzisiejszym świecie, w którym wzmaga się chaos i walka o własne interesy, a religia straciła swoje dawne znaczenie i zanika, są warunki uformowania współczesnej „bestii” (na wzór tych z przeszłości), za którą „poszłaby cała ziemia” (Obj. 13:3), czyli systemu posiadającego centralną władzę i środki „bezpośredniego przymusu”? Jak miałby wyglądać współczesny sojusz Ołtarza i Tronu, skoro kościoły chrześcijańskie utraciły swój autorytet, tracą wiernych i nie są w stanie uprzątnąć swojego własnego podwórka?

Jeśli wszystkie religie, a zwłaszcza Kościół Rzymsko-katolicki jawią się w oczach świata jako niemoralne i skorumpowane, to które ze światowych mocarstw rywalizujących o przewodzenie światu chciałyby się nimi dzisiaj posłużyć dla wzmocnienia swych wpływów? Które z nich miałoby wezwać znowu do współpracy rzymską nierządnicę, coraz bardziej zniesławioną pedofilskimi skandalami na całym świecie? Czy prawosławna Rosja, czy ateistyczne Chiny, czy Unia Europejska – istna mozaika różnych wyznań i religii? Ta ostatnia, zaczyna wręcz odchodzić od swoich chrześcijańskich korzeni.

Czy w dzisiejszych czasach możliwy jest scenariusz, aby społeczeństwa, które uwierzyły w swoją potęgę, poznały siłę strajku i ulicznej manifestacji dały się okiełznać i poprowadzić wbrew ich woli? Dysponując internetem są w stanie momentalnie zorganizować się i wyprowadzić na ulice tysiące ludzi, by w anarchistycznym szale palić samochody, rozbijać sklepowe witryny i toczyć wojnę z siłami porządkowymi.

Autorzy niniejszej witryny pragną wykazać, że skoro świat wszedł w czas Wielkiego Ucisku, anarchii, czyli czas rozprzęgania się i burzenia starego porządku rzeczy, systemów świeckich i religijnych, to trwające 42 miesiące rządy czerwonej bestii z wielką nierządnicą należą już do przeszłości. Ktoś może zarzucić, że było to jednak wydarzenie o małym zasięgu, co sprawiło, że okoliczności wyłonienia się owej bestii i współczesnego sojuszu Ołtarza i Tronu nie zostały powszechnie dostrzeżone. Ktoś inny mógłby wysunąć kolejny zarzut: Czy to możliwe, aby Pan Bóg pominął tak wielu dobrych chrześcijan, którzy szczerze oczekują proroczych wydarzeń i zakrył przed nimi drogi Pańskie?

Czy byłyby to zarzuty uzasadnione?. Zauważmy, jak Pismo Święte przedstawia warunki próby z końca obu wieków, żydowskiego i ewangelii. Całe nauczanie naszego Pana i Apostołów odnoszące się do zakończenia Wieku Ewangelii zapowiadało Żniwo Kościoła i związane z nim próby i doświadczenia ludu Bożego. Podobne miało miejsce podczas pierwszej obecności naszego Pana i kończyło Wiek Żydowski. Wówczas „sierp Prawdy” oddzielił kilka tysięcy „prawdziwych Izraelitów - pszenicy” owego wieku od „plew”, czyli reszty narodu, która „nie poznała czasu swego nawiedzenia”. Na pewno było wśród nich wielu szlachetnych i pobożnych Żydów oczekujących Mesjasza, a jednak Jan Chrzciciel zarzucił im, że „oto stoi między wami ten, którego nie znacie” (Jan. 1:26). Choć widzieli cuda Jezusa, słuchali Jego niezwykłego nauczania, nie byli w stanie sprostać Mu w dyskusjach, to jednak Go odrzucili. Wydawało się im, że Jezus działa z za małym rozmachem, mało dba o swoich rodaków i stroni od elit narodu. Nie byli w stanie pozbyć się niektórych uprzedzeń i stereotypów, które utrwaliły się w narodzie, i które zadecydowały o jego odrzuceniu.

Sytuacja sprzed bez mała 2000 lat powtarza się i dzisiaj. Chronologia biblijna i wypełniające się proroctwa pokazały domowi wiary, że nastąpił powrót naszego Pana i nie trzeba żadnego wysiłku, żeby zobaczyć jak „wstawia się” za synami Izraela (Dan. 12:1). Tymczasem równolegle do znamiennych wydarzeń potwierdzających fakt drugiej obecności Chrystusa nie brakuje takich którzy wołają: „Gdzież jest przyobiecane przyjście jego?” (2 Piotr. 3:4). O panującym w tym czasie sceptycyzmie prorokował sam Chrystus, mówiąc: „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łuk. 18:8). Przypowieść o sługach oczekujących na powrót swojego Pana naucza, że w nagrodę za ich czujność mieli dostąpić niespotykanego zaszczytu: „Zaprawdę powiadam wam, iż się przepasze i posadzi ich przy stole, i przystąpiwszy, będzie im usługiwał” (Łuk. 12:37).

Czy z przytoczonych wersetów wynika, że druga obecność Chrystusa miała być od razu manifestacyjna i rozpoznawalna przez każdego chrześcijanina? Z pewnością, nie! Druga obecność Jezusa Chrystusa oraz żniwo, które jest z nią związane miała obfitować w próby i doświadczenia. Miała być też czasem właściwych wyborów, od których zależy, czy lud Boży chodzi w światłości Prawdy, czy zboczył do „ciemności zewnętrznych”; czy jest heroldem spraw Pańskich, czy też sposobność do ogłaszania „różnorodnej mądrości Bożej” (Efez. 3:10) wymknęła się mu bezpowrotnie?
 

Druga Obecność Chrystusa jest czasem godziny pokuszenia
 

Skąd taki wniosek? Autorzy niniejszej witryny podzielają przekonanie większości Badaczy Pisma Świętego, że zawarte na początku Księgi Objawienia (rozdziały 2 i 3) listy do siedmiu zborów ukazują panoramę całego Wieku Ewangelii, a więc okres od czasów apostolskich aż do skompletowania Kościoła Chrystusowego. Ostatni list, skierowany do Laodycei opisuje zatem warunki, w których przyszło żyć i naśladować Chrystusa ostatnim członkom Kościoła. Jest to też czas drugiej obecności naszego Pana, obecności niewidzialnej dla ludzkiego oka, ale dostrzeżonej i usłyszanej przez duchowy wzrok i słuch dzieci Bożych – Nowych Stworzeń – tych „którzy narodzili się nie z krwi ani cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga” (Jan. 1:13). Świadczą o tym słowa: „ Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Obj. 3:20). Są one jakby wyjęte z przypowieści naszego Pana o sługach oczekujących na Jego powrót, a której fragment został już powyżej zacytowany. Sądzimy, że jest to wystarczający argument dla powiązania okresu Laodycei z drugą obecnością, a wieczerzanie z Panem jest niczym innym jak karmieniem się ludu Bożego „prawdami na czasie”, które miały zabezpieczyć jego duchowe dobro w „godzinie pokuszenia”.

Dowodem na to, że godzina pokuszenia wypełnia czas Laodycei – drugiej obecności naszego Pana są słowa z listu do zboru w Filadelfii: „Ponieważ zachowałeś nakaz mój, by przy mnie wytrwać, przeto i Ja zachowam cię w godzinie próby, jaka przyjdzie na cały świat, by doświadczyć mieszkańców ziemi” (Obj.3:10). Skoro okres filadelfijski Kościoła jest przedostatnim w historii jego rozwoju i unika godziny pokuszenia, więc logicznym wnioskiem jest, aby przypisać ją do okresu ostatniego – Laodycei. Spróbujmy przywołać dwa z tych najważniejszych doświadczeń, które dla ludu Bożego miały być sprawdzianem jego przynależności do „pszenicy” Wieku Ewangelii, dla pozostałych zaś dowodem ich odrzucenia. Z Księgi Objawienia widać, że sama wiara w drugą obecność Jezusa Chrystusa nie wystarcza. Pan wymaga, aby lud Boży żyjący jeszcze na ziemi podczas jego powrotu orientował się w wydarzeniach i był „heroldem” Bożego Planu. Taka jest rola „klasy Jana” – ostatnich członków Kościoła, o których nasz Pan proroczo powiedział: „A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego?” (Jan 21:23). Godzina pokuszenia obfituje w niebezpieczeństwa czyhające na lud Boży, między innymi takie, że możemy bardziej lub mniej świadomie popaść w błąd zaniechania i odrzucić Pańskie zaproszenie do współpracy.
 

Lecący orzeł i Trzy Biada
 

„I spojrzałem, i usłyszałem, jak jeden orzeł lecący środkiem nieba wołał donośnym głosem: Biada, biada, biada mieszkańcom ziemi, gdy rozlegną się pozostałe głosy trąb trzech aniołów, którzy jeszcze mają zatrąbić” (Obj. 8:13).

Jan Objawiciel zauważył na niebie lecącego orła zapowiadającego „trzy biada”, które miały dotknąć mieszkańców ziemi z chwilą gdy zatrąbią trzej ostatni aniołowie – piąty, szósty i siódmy. Zachodzi pytanie: Co ujrzała klasa Jana – lud Boży żyjący na przełomie trąbienia szóstego i siódmego anioła, a więc drugiego i trzeciego biada? Czy umie ona zidentyfikować owego „orła” i utożsamić się z jego poselstwem?

Brat Russell w największym stopniu przyczynił się do objaśnienia celu, sposobu i czasu drugiej obecności Chrystusa oraz uzasadnił, że rozpoczęła się ona w roku 1874. Jednocześnie nauczał, że stary porządek świata wejdzie od roku 1914 w trójfazowy proces upadku: 1. Wojny, 2. Rewolucji, 3. Anarchii. Oparł to na obrazowej wizji proroka Eliasza, który na górze Horeb widział trzy żywioły niszczące ziemię – wiatr łamiący góry i skały, trzęsienie ziemi i ogień. Historia pokazała jak trafne to były spostrzeżenia, kiedy w wyniku I Wojny Światowej upadły trzy najpotężniejsze monarchie Europy. Tym samym tropem poszedł brat Tadeusz Wiśniewski i wykazał tożsamość trzech żywiołów wizji Eliasza i trzech biada z Księgi Objawienia. Tłumaczenia brata Wiśniewskiego odkryły przed domem wiary znaczenie ruchu komunistycznego jako narzędzia w ręku Pana w obalaniu starego porządku świata. Pierwsza wojna światowa (1914 – Pierwsze Biada) stworzyła warunki do tego, aby powstało i umocniło się pierwsze państwo o ustroju komunistycznym. Ale już II Wojna Światowa (1939 – Drugie Biada) daje temu ruchowi kontrolę nad jedną trzecią obszaru kuli ziemskiej, zamieszkałej przez jedną czwartą ludzkiej populacji. Rozpoczyna też okres ekspansji komunizmu, czyli „eksport” idei rewolucyjnych (trzęsienie ziemi), które nękały świat kapitalistyczny aż do roku 1980. Podpisane wówczas w czterech miastach w Polsce, m.in. w Gdańsku, porozumienia sierpniowe zaznaczyły początek końca komunizmu w Polsce, który w następstwie upadł na całym świecie. Upadek komunizmu zapoczątkował trzecie biada, chronologicznie datowane na wiosnę 1981 roku. Był to „dzień małych początków”, który coraz wyraźniej rozwija się w pożogę biblijnego ognia, czyli anarchię. W chwili obecnej wzmagająca się anarchia napełnia ziemię coraz większym strachem, niepewnością jutra i prowadzi do całkowitej zagłady starego świata.
 
 
 
 

Anioł z małą książeczką
 

„I powiedziano mi: Musisz znowu prorokować o wielu ludach i narodach, i językach, i królach” (Obj. 10:11).

Powyższy rozkaz usłyszał Jan Objawiciel w czasie, kiedy na wyspie Patmos ujrzał w wizji potężnego anioła zstępującego z nieba i trzymającego w ręku małą książeczkę (rozdział 10). Anioł stojący prawą nogą na morzu, a lewą na ziemi, podnosi prawą rękę ku niebu i przysięga, że „odwłoki już nie będzie” (werset 6). Anioł wezwał Jana, aby przyszedł, wziął z jego ręki małą książeczkę i ją zjadł. Gdy Jan to uczynił, okazało się, że książeczka w jego ustach była słodka jak miód, ale we wnętrznościach okazała się gorzka. Wtedy Jan usłyszał: „Musisz prorokować o wielu ludach i narodach”.

Opis wydarzeń na wyspie Patmos w przekazie apostoła Jana jest dla czytelnika jasny i zrozumiały. Ale czy jest on taki dla nas, dzieci Bożych – klasy Jana, żyjących u schyłku Wieku Ewangelii, podczas drugiej obecności Chrystusa? Dom wiary zgodzi się zapewne, że owym potężnym aniołem zstępującym z nieba jest nasz Pan, Jezus Chrystus podczas swojej drugiej obecności. Zachodzi jednak pytanie, czy przysięga Anioła i wręczenie Janowi małej książeczki miało miejsce o świcie paruzji (jak szereg komentatorów uważa), czy pod koniec fazy „trzęsienia ziemi” z wizji Eliasza, czyli „Drugiego Biada” z wizji Jana? Za tą drugą ewentualnością przemawiają choćby dwa fakty. (1) O świcie paruzji (1874) świat nie był podzielony na symboliczną „ziemię” i „morze” jak to miało miejsce po II Wojnie Światowej. (2) W roku 1874, aż do roku 1984, nie było uroczystej przysięgi Pana, że odwłoki od podanego terminu nie będzie.

Dlaczego, mówiąc o wypełnieniu się tej wizji używamy czasu przeszłego? Ponieważ jej miejsce w Księdze Objawienia sugeruje, że wypełniła się ona w czasie Drugiego Biada – a więc w latach 1939-1981. Co za tym przemawia? Czas Drugiego Biada, to czas „trzęsienia ziemi”, czyli światowej rewolucji, którą niosły zastępy komunistycznej szarańczy. Propagowane idee rewolucyjne zamieniły społeczeństwa we wzburzone, niespokojne morze. Tak właśnie przedstawia je Pismo Święte: „Bezbożni zaś są jak morze wzburzone, które się nie może uciszyć, i którego fale wyrzucają muł i błoto” (Izaj. 57:20). Od samego początku idea komunizmu jednoczyła pod swoimi sztandarami ludzi, którzy uważali istniejący porządek świata za niesprawiedliwy i pragnęli jego zmiany. Bo obaleniu cara całe społeczeństwo Rosji zamieniło się w rewolucyjne morze. W wyniku II Wojny Światowej to komunistyczne morze rozlało się na trzecią część świata. Tym samym ludzka społeczność została w sposób zdecydowany rozdarta na dwa bloki, „ziemię” Zachodu i „morze” Wschodu.

Na tak rozumianym morzu, potężny Anioł z książeczką stawia swoją prawą nogę. Lewą stoi na ziemi, która w symbolice biblijnej przedstawia stabilne i zorganizowane społeczeństwa zbudowane na poszanowaniu demokracji i mające chrześcijańskie korzenie. Tak rozumianą ziemią, która poczuła się zagrożona ekspansją komunizmu były kraje bogatego, kapitalistycznego Zachodu, które zbudowały swoją potęgę i dobrobyt skutkiem wyzysku klasy robotniczej oraz rabunkowej eksploatacji III Świata. Jaka jest zatem wymowa opisanego widoku?

Anioł stojący prawą nogą na morzu, lewą zaś na ziemi to nasz Pan podczas swojej drugiej obecności. Opisywany widok pasuje najbardziej do okresu „zimnej wojny”, który zaczął się wraz z końcem II Wojny Światowej a zakończył upadkiem komunizmu. Chociaż był to czas ekspansji tej idei, to jednak świat zachodni miał sposoby aby ją ograniczać. Wygrywał wyścig zbrojeń, przodował w rozwoju gospodarczym oraz stopniowo wpędzał przeciwnika w pułapkę finansowego zadłużenia. Upraszczając, można jednak powiedzieć, że panowała równowaga sił. Na pewno nie bez znaczenia był fakt, że oba obozy dysponowały potężnym, nuklearnym arsenałem. Choć od czasu do czasu wybuchały konflikty zbrojne w różnych częściach świata, to jednak nie wpływały one na zachwianie równowagi sił i bardzo często były kończone metodami dyplomatycznymi. Warto zwrócić uwagę na szczegół, że anioł swoją prawą nogę (– stan uprzywilejowania) postawił na morzu co w dużym stopniu tłumaczy sukcesy komunistycznego świata.

W takiej „scenerii” lud Boży usłyszał potwierdzoną przysięgą zapowiedź, że „odwłoki już nie będzie” (Obj. 10:6). Z dalszego opisu wynika, że przysięga ta uroczyście potwierdza informację o czasie trąbienia siódmego anioła, czyli o początku trzeciego biada. Do jakich refleksji powinien skłonić nas ów opis? Przede wszystkim do takiej, że nie może powtórzyć się sytuacja z roku 1914, kiedy to lud Boży spotkał zawód i nie nadeszło upragnione Królestwo Boże. Drugi wniosek może być tego rodzaju: Skoro tę informację potwierdza przysięgą sam Pan, to musimy ją przyjąć z należytym respektem i powagą. Wielu może mówić, że nic się nie dzieje i że wszystko trwa „po staremu”. Jednak wszyscy, którzy pojmują, co kryje w sobie poparta przysięgą obietnica Pana, „że odwłoki nie będzie” nie mogą jej w najmniejszym stopniu zlekceważyć.

Zwój, który Anioł wręczył Janowi nazwany został „małą książeczką”. Faktycznie było to tylko niewielkie dopełnienie gigantycznego dzieła proklamowania Ewangelii w świecie przez Pańskie narzędzie, C.T. Russella. Choć więc była to rozmiarem „mała książeczka”, to jednak miała ona ogromne znaczenie dla ludu Bożego żyjącego przy końcu wieku Ewangelii. Jej treść stała się dla niego pokarmem na czas słuszny, dającym duchową siłę i orientację w wydarzeniach. Dawała natchnienie, do „prorokowania o ludach, narodach...”. Nie mamy żadnych wątpliwości, że jej treść była ściśle związana z treścią przysięgi naszego Pana i zapowiedzią rozpoczęcia się Trzeciego Biada.

Należy zwrócić uwagę na bardzo ważny szczegół w rozkazie Anioła: „Musisz znowu prorokować”. Inne przekłady używają słów „zasię” lub „po raz wtóry”. Zatem tekst Objawienia mówi o tym, że klasa Jana już raz prorokowała „o ludach, narodach...” Nie mamy z tym problemu ponieważ jesteśmy spadkobiercami proroczego ruchu brata Russell’a, który od początku paruzji naszego Pana (1874) ogłaszał żniwo Kościoła i chrześcijaństwa, upadek Babilonu, restytucję Izraela, przygotowanie do Armageddonu i wiele innych nauk, które wraz z upadkiem starego świata zwiastowały szybkie nadejście Królestwa Bożego na ziemi. Wraz z jego śmiercią i zawodem w roku 1914 prorokowanie to ustało.

Od tamtego czasu przez międzynarodową arenę przetoczyło się wiele znamiennych wydarzeń łącznie z powstaniem komunizmu, II Wojną Światową, dekolonizacją Trzeciego Świata, pojawieniem się Izraela na mapie świata, konkordatami Kościoła Rzymsko-katolickiego z faszystowskimi Włochami i Niemcami. Dom wiary rozumiany jako spadkobiercy nauczania pastora Russella nie był jednak w stanie połączyć tych wydarzeń z proroctwami tak, aby powstał jasny obraz czasów ostatecznych, spójny z Księgą Objawienia, ostrzegający lud Boży przed niebezpieczeństwami godziny pokuszenia.

Sytuacja zmieniła się w 1967 roku, kiedy to na Bliskim Wschodzie wybuchła wojna zwana „sześciodniową”. Izrael rozgromił swoich wrogów, którzy od momentu ustanowienia niepodległego państwa dążyli do jego unicestwienia. Dzięki temu zwycięstwu Żydzi odzyskali Jerozolimę i zapewnili sobie bezpieczne granice. Światowe media nazwały to wydarzenie „zwycięstwem Dawida nad Goliatem” z uwagi na wielką dysproporcję sił Izraela i arabskiej koalicji. Komentatorzy polityczni uważają, że od tamtego czasu zaczął się niepokój na Bliskim Wschodzie, który w następstwie rozszerzył się na cały świat. Kraje arabskie zaczęły bowiem używać swojego naturalnego bogactwa, ropy naftowej, jako potężnej broni w rozbudzaniu wrogości do Izraela. Od tamtego czasu nasiliła się też plaga terroryzmu, ponieważ Arabowie sięgnęli po ten rodzaj oręża w walce o swoje interesy.
 
 
Jak się z czasem okazało i nie było w tym żadnego przypadku, że wydarzenia na Bliskim Wschodzie zbiegły się w czasie z ożywieniem duchowym wśród „domowników wiary” w Polsce. Ożywienie to spowodowały wyniki dociekań jednego ze starszych zboru Wolnych Badaczy Pisma Świętego w Warszawie, brata Tadeusza Wiśniewskiego. Zwrócił on uwagę na niezwykle skrupulatny zapis dat poszczególnych wypadków w rodzinie Abrahama. Tak zwane „Równoległości z życia Abrahama” zapełniły datami, przeszłymi i przyszłymi, cały okryty dotąd tajemnicą okres od Końca Czasów Pogan (1914) do roku 2015, jako równoległości śmierci Abrahama.
 

 

Daty te stały się podstawą rodzącego się proroczego ruchu chronologicznego. Była w tym niewątpliwie inspiracja samego Pana. „Baranek otworzył siódmą pieczęć” (1967). Przemówił również zachowany przez Pana na czas wyjścia bestii papieskiej z przepaści język liczbowania biblijnego. „Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć” (Obj. 13:18 wg B.T.). Za pomocą zgodności matematycznej języka numerologii, brat Wiśniewski zaczął kojarzyć ze sobą różne wersety biblijne z pojęciami dotyczącymi współczesnych i przeszłych wydarzeń, w wyniku czego powstało zrozumiałe naświetlenie warunków ostatniej drogi Kościoła i zadań, jakie ma wykonać.
 
 

Zadaniem niniejszej witryny jest propagowanie komentarzy pastora Russella jako prawdziwej wykładni Planu Bożego, a także dowodzenie, że tłumaczenia brata Tadeusza Wiśniewskiego są ich naturalną i harmonijną kontynuacją. Nam, którym przyszło żyć po śmierci obu nauczycieli, których Pan wyznaczył do wydawania „pokarmu na czas słuszny” pozostał przywilej wykazywania, że rozwój światowych wydarzeń w pełni potwierdza treść pierwszego, głównego prorokowania (Charlesa Taze Russella) oraz prorokowania ponownego, dopełniającego (Tadeusza Wiśniewskiego).

Przypomnijmy na koniec kilka najważniejszych zagadnień z tłumaczeń brata Wiśniewskiego, które jak wierzymy, złożyły się na powtórne prorokowanie klasy Jana „o ludach, narodach, językach i o wielu królach” (Obj. 10:11).

1. Książka „Chronologia Biblijna” z 1974 roku zawierała proroczą zapowiedź, że w jesieni 1977 na światowej widowni pojawi się czerwona, dziesięciorożna bestia z wielką nierządnicą na grzbiecie. Rzeczywiście, gdy przyszedł wskazany czas, byliśmy świadkami nawiązania nierządnej współpracy władz komunistycznych z Kościołem Rzymsko-katolickim. Było to wznowienie rządów świecko-religijnych, w wyniku czego papiestwo sięgnęło po realną władzę w Polsce. Komunizm został obalony, a Polska przeobraziła się w państwo wyznaniowe.

2. Wspomniana wyżej książka zapowiedziała na wiosnę 1981 roku wywyższenie do chwały Kościoła Chrystusowego i początek Wielkiego Ucisku – Trzeciego Biada. Już w końcu 19. wieku brat Russell przepowiedział, że wynikiem zgnieceniak socjalizmu przez połączone siły „kościoła, państwa i kapitału”, będzie światowa anarchia. Zadaniem anarchii, czyli biblijnego Wielkiego Ucisku, miało być zburzenie starego porządku rzeczy, jako przygotowanie do ustanowienia Królestwa Bożego na ziemi.
Gdy na Bożym zegarze wybiła prorocza godzina, czyli rok 1980, komunizm upadł zamykając okres Drugiego Biada (1939-1980). Następstwo tego wydarzenia określiło Pismo Święte słowami: „Trzecie biada nadchodzi rychło” (Obj. 11:14). I rzeczywiście, strajki robotnicze lat 1980-1981 w Polsce były „dniem małych początków” rozwijających się jak spirala, do wielkich wydarzeń. Upadek komunizmu zachwiał równowagą świata, który od tamtego czasu coraz szybciej zdąża ku swojej zagładzie.

3. Książka z wiosny 1977 p.t. „Chwała Boża” zapowiedziała proroczo wielkie zbliżenie władz świeckich i religijnych oraz ich wspólne inicjatywy na rzecz pokoju i bezpieczeństwa. W jesieni 1977 okazało się, że inicjatorem zbliżenia z kościołami oraz ogłoszenia na cały świat propagandowych apeli były upadające władze komunizmu z centralą na Kremlu. Obchodzone w tym roku 60-lecie rocznicy Rewolucji Październikowej w 1977 roku stało się okazją do wystawienia na widok publiczny wielkich zdobyczy socjalizmu. W słynnych apelach jakie popłynęły z Kremla, władze radzieckie zaleciły światu idee socjalizmu jako jedyną drogę utrzymania pokoju. Stały się one współczesnym odpowiednikiem 60-cio łokciowego złotego obrazu króla Nabuchodonozora ustawionego na polu Dura. Narody, parlamenty i rządy świata odpowiedziały pozytywnie na apel oddania hołdu dobru, jakie mu przyniosła Wielka Socjalistyczna Rewolucja Październikowa – zwiastun lepszego jutra. Hołd Rewolucji złożyły również kościoły świata, przybyłe w tym samym roku do stolicy ateizmu na uroczysty zjazd.
 

 

Wierzymy, że powyższe opracowanie łączące proroctwa biblijne z wydarzeniami, które dzieją się w naszej rzeczywistości będą inspirowały Dom Wiary do rozważań nad czasami w jakich przyszło nam żyć. Spodziewamy się też, że rozjaśnią drogę Ludu Bożego, która w myśl mądrego Salomona: „Im dalej, tym bardziej świeci, aż do dnia doskonałego” (Przyp. Sal. 4:18).

































 
Dodał: Łukasz
Popularne artykuły
Izraelsko-Arabski proces pokojowy - część 2 z 2
Izraelsko-Arabski proces pokojowy w świetle proroctw biblijnych List otwarty chrześcijan do chrześcijan   (ciąg dalszy artykułu)   Twierdzenia Palestyńczyków   Twierdzenia palestyńskiego, że ...dalej
Izraelsko-Arabski proces pokojowy - część 1 z 2
    Izraelsko-Arabski proces pokojowy w świetle proroctw biblijnych List otwarty chrześcijan do chrześcijan     Wstęp     Nie zdarzyło się nigdy przedtem, aby ...dalej
Gromadzenie sił na Armageddon
"Albowiem przyszedł dzień on gniewu i któż się ostać może" Obj. 6:17     Księgę Objawienia Bóg dał, jak ...dalej
Antychryst. Jego ostateczny koniec
OSTATECZNY KONIEC ANTYCHRYSTA WIDZIANY W 1889 ROKU     Prześledziliśmy historię papiestwa aż do obecnych czasów, do Dnia Pańskiego ...dalej
Wychowanie jezuickie
Wyjątki z traktatu Stanisława Szczepanowskiego pt. "Idea polska wobec prądów kosmopolitycznych". Lwów, Towarzystwo Wydawnicze 1901, ...dalej
ANARCHIA - Symboliczny ogień, którym kończy się stary świat
"A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ...dalej
Izrael (2)
OD ABRAHAMA DO CHRYSTUSA   W poniższym rozdziale podano skrótowy przegląd wydarzeń w historii Izraela, od czasu ...dalej
Plagi egipskie (06) - Dziewiąta i dziesiąta
DZIEWIĄTA PLAGA EGIPSKA – CIEMNOŚCI 2 Mojżeszowa 10:20-29     "Rzekł więc Pan do Mojżesza: Wyciągnij rękę swoją ku ...dalej
Chronologia Biblijna (12) Część III - Liczbowanie Biblijne
Książka "Chronologia Biblijna", wydana w kwietniu 1974 roku, składa się z trzech części, zatytułowanych: (1) ...dalej
Jannes i Jambres
  „A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy :...Podobnie jak Jannes i Jambres ...dalej
Archiwum
Etykiety
Trzy Biada Copyright © 2011 Artykuły   Articles   Wprowadzenie   Warto zobaczyć   Kontakt
projekt graficzny cefau wykonanie eball