„Kiedy Pan miał unieść Eliasza wśród wichru do nieba,
Eliasz wyruszył z Elizeuszem z Gilgal”.
2 Królewska 2:1
Wyjście Eliasza z Elizeuszem z Gilgal wyobraża to samo, co drugie wyjście wszystkich dziewic na spotkanie Oblubieńca. Wszystkie dziewice z przypowieści, mądre i głupie, zostały obudzone ze snu na punkcie czasu okrzykiem o północy. Wyszły na to spotkanie z pełnym przekonaniem, że tym razem nie doznają zawodu. To drugie wyjście zostało zilustrowane również przez wspólną podróż Eliasza i Elizeusza z Gilgal do Jordanu.
Treść zapisana w Objawieniu pod siódmą pieczęcią sugerowała fakt, że Pan objawi Kościołowi datę końca jego drogi. Wskazuje na to wizja dziesiątego rozdziału księgi Objawienia (10:5-7). Ukazany w niej chwalebny Anioł, nasz Pan, nie tylko podaje termin brzmienia siódmej trąby i rozpoczęcia walki Armageddonu, ale również zaświadcza ten termin uroczystą przysięgą. Chodzi tu o datę uwielbienia Malutkiego Stadka i początek Ucisku Wielkiego.
Gdzie to wszystko miało się wypełnić?
Wspomniana wizja wiele mówi, w jakim czasie i w jakiej części świata Boska opatrzność ukształtowała warunki polityczne końca Wieku Ewangelii.
Anioł we wspomnianej wizji, z otwartą książeczką w ręku, stanął na morzu i na ziemi. Wszyscy, którzy pojmują symbolikę Biblii rozumieją, że ziemia przedstawia konserwatywną, religijną społeczność świata, natomiast morze – masy burzliwe, rewolucyjne, bezwyznaniowe. Tacy powinni też zauważyć, że misja tego Anioła mogła mieć miejsce tylko po tym, gdy obie wojny światowe wyraźnie podzieliły społeczeństwa naszego globu na dwa wrogie obozy. Anioł „stanął” na tak podzielonym świecie, czyli wziął go pod specjalną kontrolę, aby przed czasem nie doszło do ich wzajemnego starcia; aby rozszalały wicher anarchii nie przeszkodził w zapieczętowaniu i uwielbieniu klasy Kościoła.
Co jednak oznacza, że prawa noga Anioła spoczęła na morzu (Obj. 10:2)? Wskazuje to na przekierowanie przez Pana Boga światła spełniających się proroctw i obrazów Pisma Świętego ze sceny wydarzeń Ameryki Północnej na polityczną scenę Europy. Tutaj bowiem znajdowały się ostatnie liczące się potęgi usilnie zabiegające o podtrzymanie pokoju na świecie, a więc religijny system Kościoła Rzymsko-katolickiego oraz siejąca postrach ateistyczna władza z jej własną ideą szczęśliwego świata, bez Boga.
Pan Bóg zamierzył, aby właśnie w Europie obie te potęgi, świecka i religijna, złączyły swe wysiłki w daremnej propagandzie „pokoju i bezpieczeństwa”, aby obie skompromitowały się w oczach opinii społecznej i ostatecznie uległy zniszczeniu w światowej anarchii. Jednocześnie zapowiedział obudzenie ruchu proroczego, który by wydał o tych wypadkach odpowiednie świadectwo. Jest rzeczą zrozumiałą, że waga tych proroczych wydarzeń wymagała, aby Boży świadkowie oglądali je z bliska. W jakim zatem regionie starego kontynentu ostatni ruch proroczy miałby powstać?
Wskazówki geograficzne
Przygotowanie do tej ostatniej misji Kościoła i sama misja zostało ukazane w wędrówce Eliasza i Elizeusza z Gilgal do Jordanu. Zwróćmy uwagę na mijane miasta i trasę tej wędrówki. Czy nazwy miast, ich położenie geograficzne i wyniesienie nad poziom morza mogą mieć jakieś znaczenie? Z pewnością można wysunąć pewne przypuszczenia pod tym względem. Spójrzmy na mapę:
Miasta Gilgal i Betel znajdowały się na terytorium plemienia Efraima, natomiast Jerycho leżało na terytorium Benjamina przy granicy z Efraimem. Podział narodu żydowskiego na dwa plemiona (Judy i Benjamina) oraz dziesięć pozostałych plemion z Efraimem (rok 999 p.n.e.) rzutuje w „równoległościach panowania” (2520 lat później) na wystąpienie Marcina Lutra w roku 1521, dające początek rozerwania chrześcijaństwa na protestancką mniejszość, stojącą wyżej, oraz katolicką większość pogrążoną w bałwochwalstwie. Mamy więc tutaj wskazówkę geograficzną wyraźnie sugerującą, że ostatni etap działalności Eliasza (Malutkiego Stadka) nie mógł dokonać się w jakimś kraju protestanckim lecz w jednym z krajów w oddanej bałwochwalstwu katolickiej Europie. Do takich krajów na pewno zalicza się Polska. Przy takim założeniu miasta Gilgal i Betel wskazywałyby na organizację Wolnych Badaczy Pisma w tym kraju, funkcjonującą we wrogim otoczeniu zdominowanym przez kościół katolicki i marksistowską, ateistyczną władzę.
Znaczenie nazwy Gilgal
Nazwa Gilgal oznacza „pędzące koło” i zdaje się odnosić do czegoś, co ruszyło z miejsca i nabiera rozpędu. W Izraelu było kilka miejscowości o nazwie Gilgal, między innymi jedno Gilgal leżące w dolinie Jordanu i dwa na północ od Betelu. Przy ustalaniu miasta, z którego mogli wyruszyć Eliasz i Elizeusz, autorzy publikacji Encyclopedia Biblica wytypowali dawne Gilgal położone około 11 km na północ od Betelu. Jako argument przemawiający za takim wyborem podany jest zapis biblijny, mówiący, że obaj prorocy „zstąpili do Betel”. Gdyby chodziło o Gilgal niedaleko Jordanu, położone ponad 200 metrów poniżej poziomu morza, to wędrówka do Betelu byłaby wspinaczką na wzgórze usytuowane ponad 1000 metrów wyżej. Wynika z tego, że opuszczając Gilgal, prorocy zeszli ze wzgórza wyniesionego 774m n.p.m. a następnie weszli do Betelu, leżącego nieco wyżej, na wysokości 881m n.p.m. W drodze z Betelu do Jerycha schodzili ciągle w dół w pobliże leżącego w wielkiej depresji Morza Martwego.
Wyjście z Gilgal
Aby ustalić czas i miejsce skąd wyruszyli pozafiguralni prorocy, Eliasz i Elizeusz, należy wziąć pod uwagę szczególne okoliczności 1967 roku. Przede wszystkim należy pamiętać, że w roku tym (jak się okazało) została otwarta siódma pieczęć i w tym też samym roku Bliskim Wschodem wstrząsnęła wojna sześciodniowa. Z tą świadomością można teraz spojrzeć na mapę dawnego Izraela aby śledzić na mapie trasę wędrówki proroków, mijane przez nich miasta i rozważać, jakie te miasta oraz ich nazwy mogą mieć znaczenie.
Zdumiewające zwycięstwo Izraela w 1967 roku ogromnie przyspieszyło bieg wydarzeń światowych. Przyczyniła się do tego głównie eksplozja arabskiego terroryzmu, który od tego czasu zaczął z rosnącą siłą i częstotliwością nękać społeczność międzynarodową, szczególnie europejską. Wydarzenia bliskowschodnie zelektryzowały Badaczy Biblii na całym świecie, gdyż patrzyli na Izrael jako odradzające się „drzewo figowe”, zwiastun Królestwa Bożego na ziemi. Nie inaczej było z Badaczami w Polsce, szczególnie tymi, którzy temat „czasów i chwil” umieścili na poczesnym miejscu. Dla nich „otwarcie siódmej pieczęci” w roku 1967 było „wyjściem z Gilgal”. Sprawy duchowe ruszyły z zastoju a towarzyszące im wydarzenia sceny światowej zaczęły nabierać rozpędu. Pod siódmą pieczęcią ukryte były między innymi dwie daty ogromniej wagi: Rok 1977 – koniec Wysokiego Powołania i 1981 rok – czas uwielbienia Kościoła.
Ogłoszenie tych dat przez przywódcę ruchu proroczego, brata Tadeusza Wiśniewskiego, wzbudziło duże zainteresowanie ogółu braterstwa w Polsce, chociaż entuzjazm tylko u niektórych. Duchowe dociekania pod kierunkiem tego brata zaowocowały wyjaśnianiem kolejnych wizji Objawienia. O ile już na początku Pańskiej paruzji klasa Jana została „zaproszona do nieba”, aby przyszłość obserwować z Boskiego punktu widzenia (Obj. 4:1), o tyle teraz jasne pojmowanie lawiny wydarzeń w świetle proroctw zaczęło ją wynosić na duchowe wyżyny. Istną rewolucję poglądów spowodowało zrozumienie, że historia Kościoła, ukazana w wizjach Objawienia od rozdziału czwartego do końca Księgi, dotyczy wyłącznie wydarzeń paruzji Pana. Okazało się, że wcześniejsze interpretacje tych wizji, cofające się do przeszłości, a nawet do początku Wieku Ewangelii, miały wyłącznie wstępny charakter.
Betel
Nazwa miasta Betel oznacza Dom Boży. Po Jeruzalem miasto to jest najczęściej wymieniane w Biblii. Jego ważność podkreślało strategiczne położenie na skrzyżowaniu dróg z gęstą populacją, rozległy widok na okolicę oraz obfite zaopatrzenie w wodę, którą zapewniały cztery źródła.
Betel – jego chlubna przeszłość. Miejsce objawień Bożych
Tutaj Abraham, wędrujący z Haranu, ostatecznie rozbił namioty, zbudował ołtarz i „wzywał imienia Pańskiego”. Tam też powrócił z Egiptu, w którym schronił się przed głodem. Na widokowej wyżynie między Betel i Haj, ów patriarcha dał bratankowi przywilej wyboru miejsca pobytu. Gdy Lot odszedł, Pan Bóg potwierdził Abrahamowi obietnicę odziedziczenia ziemi, wezwał go aby ogarnął ją wzrokiem we wszystkich kierunkach a następnie przemierzył ją krokami wzdłuż i wszerz. Później na tym miejscu, zwanym dotąd Luz, wnuk Abrahama, Jakub miał senną wizję drabiny łączącej niebo z ziemią. Pod wrażeniem cudownego snu, nazwał to miejsce Betel.
Późniejszy Betel ośrodkiem bałwochwalstwa
Oderwanie dziesięciu plemion od Judy i Benjamina postawiło większość narodu w bardzo niekorzystnej sytuacji duchowej. Stało się to za sprawą Jeroboama, który nad tą większością objął królestwo. Aby utrwalić podział, a tym samym swoje panowanie, podjął następujące działania:
„Kazał król sporządzić dwa cielce ze złota i ogłosić ludowi: Dosyć już napielgrzymowaliście się do Jeruzalemu; oto bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wyprowadzili z ziemi egipskiej. I kazał jednego ustawić w Betelu, a drugiego ustawił w Dan. Rzecz ta stała się pobudką do grzechu, lud bowiem pielgrzymował albo do tego w Betelu albo do tego w Dan. Pobudował też świątynki na wzgórzach i ustanowił kapłanami pierwszych lepszych z ludu, którzy nie należeli do domu Lewiego. Nadto ustanowił Jeroboam w ósmym miesiącu, piętnastego dnia tegoż miesiąca, święto na wzór święta, jakie było obchodzone w Judzie, i składał ofiary na ołtarzu. Tak uczynił również w Betelu, składając ofiary cielcom, które kazał sporządzić. Osadził też w Betelu kapłanów ze świątynek na wzgórzach, które kazał pobudować” (1 Król. 26-33).
Pozaobrazowe miasto Betel
Ofiarność amerykańskich Badaczy Biblii w rozpowszechnianiu literatury religijnej w świecie w ogromnym stopniu przyczyniła się do zaszczepienia prawdy wśród polskich emigrantów zarobkowych w krajach Europie zachodniej, jak również Polaków pozostających w ojczyźnie. Najwidoczniej opatrzność Pańska w taki sposób nadzorowała bieg wydarzeń, aby intensywne „wysyłanie posłów [z USA] przez morze w łodziach z sitowia po wodach [za ocean do Europy] … do narodu rozszarpanego i splądrowanego … zdeptanego do szczętu …” (Izaj. 18:2-7), rozpaliło ogniska wiary w Polsce, czyli wśród narodu szczególnie utrapionego rozbiorami oraz obu wojnami, i aby na końcu, gdy przyjdzie na to Boski czas, obudziło w tych ogniskach ruch proroczy.
Jak wiadomo ostatni zawód chronologiczny wydarzył się w 1954 roku a słowa przypowieści: „zdrzemnęły się wszystkie i zasnęły” mają wartość liczbową również 1954. Tych, którzy uważają powyższą zależność za wskazówkę od Pana, a nie przypadkową zbieżność, zastanawia następująca okoliczność: Dlaczego tylko klasa polskich braci podjęła kategoryczną decyzję, aby o przyszłych datach przestać mówić (patrz uchwała konwencji Generalnej w Chicago w 1955 roku)?
Można by założyć, że kryły się za tym dalekosiężne plany Opatrzności związane z kontynentem europejskim. W związku z nimi, wśród klasy polskich braci w USA, Pan Bóg pobudził do szczególnego działania wolnościowe jednostki, które nie poddały się władzy różnych komitetów, nie pozwoliły narzucić sobie twierdzeń, że drzwi Wysokiego Powołania zostały zamknięte, i które swoją gorliwość posunęły nawet do uchwalenia zakazu mówienia o datach przyszłych (zwłaszcza gdy nie były one wystarczające uzasadnione Pismem Świętym).
Tacy to właśnie bracia, jak na przykład Hipolit Oleszyński i jemu podobni duchem, pełni wiary, że Wysokie Powołanie wciąż trwa, pomogli wyrwać się braciom polskim z panującego w kraju zamieszania doktrynalnego i zachęcili, aby gorliwą działalnością objęli rodaków w Polsce, szerząc wśród nich prawdę o zbawieniu i wiarę w trwające wciąż Wysokie Powołanie. Miało się bowiem okazać, że to właśnie w katolickiej Polsce przebiegnie symboliczna podróż „Eliasza” i „Elizeusza” z Gilgal do Betel i Jerycha i wreszcie nad Jordan. To właśnie w Domu Wiary w Polsce miała zostać wyłoniona reprezentacja obu „proroków” dla odbycia tej wspólnej wędrówki.
Miasto Betel, najwyżej położony punkt na drodze proroków, każe odnieść się do objawień, które mężowie wiary, Abraham i Jakub, doświadczyli w tej miejscowości. Objawienia te zawierają samo sedno Boskiego Planu Zbawienia. Zrozumienie tego Planu oswobodziło braci polskich z niewoli katolicyzmu i w tym najciemniejszym regionie mistycznego Babilonu powiodło na wyżyny Prawdy.
Abraham usłyszał obietnicę Bożą, że przez jego nasienie będą błogosławione wszystkie narody ziemi. Duchowym nasieniem (gwiazdami) jest Chrystus, Głowa i Ciało, wyłoniony w Wysokim Powołaniu, natomiast ziemskim nasieniem (piaskiem morskim) jest Izrael według ciała przywrócony do łaski i użyty do pośredniczenia w rozdzielaniu błogosławieństw restytucyjnych całej ludzkości. Za życia ów patriarcha nie otrzymał nawet „stopy” Ziemi Obiecanej, ale na wzgórzu między Betel i Haj pokazał mu Pan Bóg piękno jego przyszłego ziemskiego dziedzictwa.
Jakubowi, z kolei, w sennej wizji ukazana została podstawa wprowadzenia w życie wspaniałego dzieła restytucji – Okup Jezusa Chrystusa za grzechy ludzkości, symboliczna drabina między ziemią i niebem, która przywróci człowiekowi jego zerwaną łączność z Bogiem.
Obietnica dana przez Boga Abrahamowi, zawierała w sobie jeszcze jedną nader ważną tajemnicę dotyczącą końca Wieku Ewangelii, którą wyjawiło dopiero otwarcie siódmej pieczęci. Tajemnica ta, ukryta w łącznym wieku zwierząt (11 lat), które Abraham złożył w ofierze na okoliczność ceremoniału zaprzysiężenia obietnicy, wskazywała między innymi (o czym już wyżej nadmieniono) na czas zakończenia Wysokiego Powołania i uwielbienia Kościoła. Skoro Pan Bóg ujawnił pozafiguralnemu Eliaszowi „dzień” jego zabrania z ziemi „Eliasz wyszedł z Elizeuszem z Gilgal”.
Tak więc trzeba podkreślić, że w końcowych dekadach Wieku Ewangelii bracia w Polsce otrzymali ogromne duchowe błogosławieństwo. Nie tylko odpowiednio wcześniej zostali zapoznani z treścią sześciu tomów Wykładów Pisma Świętego, ale teraz, przy końcu, stali się również odbiorcami siódmego tomu, z tłumaczeniem księgi Objawienia i dowodami akuratności przyjętej chronologii Boskiego Planu Wieków. Tego rodzaju dopełnienie Prawdy na czasie i jej obfitość mogą być ukazane przez wyżynę miasta Betel. Nazwa ta znaczy: dom Boży.
Ale jak wiadomo, większa znajomość pociąga za sobą zwiększoną odpowiedzialność. W myśl tej zasady upodobało się Panu Bogu poddać Dom Wiary w Polsce warunkom próby, szczególnego żniwa z ostrym sierpem prawd chronologicznych dla wykazania, na ile jej poszczególni członkowie cenią sobie objawioną Prawdę, z jej „czasami i chwilami” włącznie. Miało stać się jawne, którzy pragną być posłuszni głosowi Boga, a którzy będą skłonni słuchać głosu ciała, świata i diabła.
Lata 70. ubiegłego wieku w Polsce zaczęły zamykać okres pomyślnego rozwoju duchowego, któremu paradoksalnie sprzyjała socjalistyczna rzeczywistość. Stało się tak za sprawą rosnącego niezadowolenia społecznego i groźby zapaści gospodarczej. Zaniepokojone władze uznały, że muszą zrezygnować z dalszego forsowania idei zrównania społecznego na rzecz swobodnej konkurencji i wyścigu w zdobywaniu bogactwa.
Abraham i Lot patrzyli na krajobraz Kanaanu z tej samej wyżyny Betelu i Haj, ale każdy widział co innego. Abraham widział to, co mu pokazał Bóg, ale jego bratanek patrzył na to, czego pożądało jego serce, na wspaniałą zieloność doliny Jordanu.
Ludzie pokroju Lota, mimo wiary w obietnice Boże, nie mieli większych problemów aby włączyć się we wspomniany wyścig bogacenia się i zabiegania o życie w luksusach. Na pewno nie szło to w parze z ubieganiem się o niebiańską koronę.
Kolejne niebezpieczeństwo dla ruchu proroczego w Polsce nadeszło od współbraci zza oceanu i to w warunkach coraz serdeczniejszych wzajemnych więzi i zapraszania pielgrzymów z obu stron do usługi. Polonia amerykańska miała słuszne powody do radości widząc kwitnące duchowo zbory w kraju ojczystym. Wszak nie szczędziła starań i środków materialnych aby ten katolicki nieużytek obsiać nasieniem Prawdy. Ale coś w tym widoku zaczęło im przeszkadzać. Oto wśród ich duchowych wychowanków w Polsce zaczął szerzyć się ruch chronologiczny, który z entuzjazmem propagował przyszłe daty zakończenia Wysokiego Powołania i zabrania Kościoła. Przecież oni w USA, po roku 1916 przez czterdzieści lat „borykali się” z braćmi, którzy nie ustawali w wyszukiwaniu wciąż nowych dat dotyczących przyszłości. Dopiero uchwała Generalnej Konwencji w Chicago w 1955 roku położyła kres głoszeniu takich dat zza pulpitu.
Najwyraźniej bracia amerykańscy, bez głębszego rozeznania sprawy, zakwalifikowali ruch chronologiczny w Polsce do kategorii przypadków, z jakimi mieli do czynienia u siebie, więc doradzili braciom polskim aby podeszli to tej sprawy podobnie jak oni. Widocznie idąc za tą doradą, z początkiem lat 70., czołowi bracia Zrzeszenia Badaczy Pisma Świętego rozpoczęli kampanię krytyki i dyskredytowania ruchu. Trzeba przyznać, że przy różnych okazjach pozwalano jego przywódcy, bratu Tadeuszowi Wiśniewskiemu na obronę wywodów chronologicznych.
Jedno ze zgromadzeń, specjalnie w tym celu zwołane w Krakowie, było szczególnie liczne, zjechali się bracia z całej Polski. Brat Wiśniewski prezentował kolejne wykresy, przez które udowadniał, że przyszłe daty, o których Bóg mu dał przywilej mówić wśród braci są naturalną kontynuacją chronologii biblijnej II Tomu W.P.Św., rozwiniętej przez bliskich współpracowników brata Russela, braci Johna i Mortona Edgarów. Jednak echo zakazu klasy polskiej w USA mówienia o datach przyszłych odbiło się w Polsce taką niechęcią a nawet odrazą do chronologii i tematu „czasów i chwil”, że większość zebranych nie bardzo pojmowała, o czym brat Wiśniewski w ogóle mówi. Wiedzieli jedno, że chodzi tu o datę zabrania Kościoła, a ponieważ wmówiono im, że skoro ta data należy jeszcze do przyszłości, mówienie o niej jest czymś złym i należy z tym skończyć. Jest rzeczą zrozumiałą, że ogół Domu Wiary był jednak zainteresowany finałem ruchu proroczego, więc spodziewał się, że na tego rodzaju zebraniach cokolwiek dowie się na ten temat. Jednak za każdym razem słyszał tylko kategoryczne wezwanie aby „milczeć”. Tak też było w obrazie:
„Wtedy synowie proroków, którzy byli w Betel [a następnie w Jerychu], wyszli do Elizeusza i zapytali go: Czy wiesz, że Pan dzisiaj zabierze twego Pana znad twojej głowy? Odpowiedział: Wiem, lecz milczcie” (2 Król. 2:3,5).
Jeszcze większe niebezpieczeństwo dla ruchu chronologicznego nadciągało w wyniku reakcji władz na treści głoszone w środowisku Badaczy Biblii. W zborach miała ona swoich informatorów, zwanych „tajnymi współpracownikami”, którzy donosili o wszystkim, o czym się w nich mówi. Bracia często wiedzieli, którzy z ich grona poszli na taką współpracę z rządem, ale traktowali to pobłażliwie, bo przecież nie mieli nic do ukrycia. Było oczywiste, że władza wolałaby wychwalanie raju socjalistycznego, zatem wykłady o Raju Bożym ze stolicą w Jeruzalem muszą być dla niej bardzo irytujące. Zależało jej głównie na tym aby przynajmniej uwagę młodzieży oderwać od spraw duchowych i skierować ją ku sprawom światowym. Różne okoliczności, jak epizod niżej przytoczony, nie pozwalały braciom zapominać, że są pod czujną obserwacją władzy.
Jak wiadomo sromotna klęska Arabów w 1967 roku wywołała gniew ich moskiewskich protektorów i antysemicką furię władz w Polsce. Tymczasem jeden ze starszych zboru w Krakowie ośmielił się dać wyraz radości z faktu, że „Michał, książę wielki stanął w obronie swego ludu” (Dan. 12:1). Zaraz potem zostało zwołane spotkanie zarządu miejscowego zboru, na którym czołowy starszy zaapelował: „Proszę was, aby takie wykłady o Izraelu nie miały już miejsca”. Takie stanowisko, doraźnie bulwersujące, przestało z czasem dziwić, gdy okazało się, że apelujący brat był szczególnie cenionym „tajnym współpracownikiem” rządzącej partii.
W takich warunkach można sobie wyobrazić konsternację władzy, gdy pod koniec 1976 roku w urzędzie cenzury została przedłożona legalna publikacja Wolnych Badaczy Pisma Świętego pt. „Chwała Boża”. Broszura zawierała komentarze do takich zagadnień, jak: ”Fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy”, „Obraz na polu Dura”, „Córka Herodiady”, „Przejście Jordanu”, wszystkie połączone z zapowiedzią, że te oświadczenia Biblii i jej prorocze obrazy zaczną wypełniać się od jesieni 1977 roku. Przywódca ruchu proroczego i jego współpracownicy nie mieli w tym momencie żadnej wiedzy o tym, jak i gdzie te prorocze wydarzenia zaistnieją, i dopiero pół roku później ich uwagę przykuły doniesienia o intensywnych przygotowaniach wschodniego sąsiada do jakiegoś specjalnego święta.
Natomiast polskie władze rządzące z pewnością dobrze wiedziały, że chodzi tu o zbliżające się święto pokoju z okazji okrągłej sześćdziesiątej rocznicy Rewolucji Październikowej. Musiały zatem podejrzewać, że broszura „Chwała Boże” wiąże z tym wydarzeniem jakieś złowieszcze proroctwa. Po długich wahaniach dopuściły wreszcie broszurę do druku (marzec 1977), ale redakcji W.B.P.Św. pod nazwą „Przedruki lubelskie” cofnięto pozwolenie na dalsze publikacje. Czołowi bracia, wśród nich szereg tajnych informatorów UB, stanęli na czele nagonki na trzy ośrodki chronologiczne w Polsce, aby je zdławić i usunąć poza nawias. Na pierwszy ogień poszedł zbór chronologiczny w Lublinie a po nim zbór w Oświęcimiu.
Oczywiście najbardziej dokuczliwą solą w oku władz była kazalnica zboru w Warszawie. Czyż mogły one długo tolerować fakt, że w samym centrum Polski zza pulpitu Badaczy Biblii ich rządy kojarzone są z biblijną szarańczą, czerwoną bestią, Gogiem, a ich wzniosłe hasła o „pokoju i bezpieczeństwie” piętnuje się jako pustą propagandę poprzedzającą anarchię światową? Czego to nie robili „tajni współpracownicy” i zdezorientowani członkowie Zrzeszenia pod ich wpływem, aby wreszcie w stołecznym zborze odebrać głos bratu Tadeuszowi Wiśniewskiemu. Do czasu wszystkie usiłowania w tym kierunku nie przynosiły jednak pożądanego efektu. Dokąd bowiem biblijne zasady mogły być jeszcze respektowane członkowie warszawskiego zboru nie pozwolili władzom Zrzeszenia zamknąć usta bratu, którego szanowali za moralną postawę, obrali jako starszego i z wielką uwagą słuchali jego proroczych wykładów.
Jesień 1977 roku – Koniec Wysokiego Powołania – Jordan
Wreszcie siły ciemności zaczęły wyraźnie brać górę i ostatecznie gasić duchowe światło, które Pan Bóg raczył zapalić w Domu Wiary w Polsce. Po opuszczeniu wyżyny Betelu, obaj prorocy, „Eliasz” i „Elizeusz” zaczęli schodzić w dół w kierunku depresji Jordanu.
„A pięćdziesięciu mężów spośród synów proroków poszło i stanęło naprzeciwko nich z daleka. Oni zaś obaj stanęli nad Jordanem” (2 Król. 2:7).
Zaczęło się pozaobrazowe uderzenie Jordanu przez Eliasza. Któż jednak zwrócił na ten fakt uwagę w powszechnej kampanii piętnowania tych, którzy ośmielili się głosić, że w 1977 roku ustało Wysokie Powołanie. Jakaż to przecież „krzywda i obraza” dla chętnych wstępowania w ślady Jezusa Chrystusa. Nic zatem dziwnego, że najbliższa Konwencja Generalna w lipcu 1978 roku wyszła naprzeciw takim nastrojom. Przewodniczący Konwencji (dwaj tajni informatorzy władzy jak się z czasem okazało) wysunęli zdumiewające twierdzenie, że „Wysokie Powołanie wciąż trwa” i wezwali uczestników Konwencji do poparcia tej tezy przez głosowanie. Las podniesionych rąk licznego audytorium wymownie zaświadczył o powszechnej aprobacie. Stało się więc jasne, że od tej chwili zwolennicy tłumaczeń brata Tadeusza Wiśniewskiego nie będą w tej społeczności dłużej mile widziani. Rozmowy na szerszym forum zostały ucięte, więc „synowie proroccy” stracili zainteresowanie dalszym towarzyszeniem obu „prorokom” i zatrzymali się przed „Jordanem”.
Uderzenie Jordanu
„Wtedy Eliasz wziął swój płaszcz, zwinął go i uderzył nim wody, a one rozdzieliły się w obydwie strony, tak że przeszli obaj po suchej ziemi” (2 Król. 2:8).
Założyciel ruchu proroczego Badaczy Biblii w Stanach Zjednoczonych, brat C.T. Russell, był przekonany, że tuż przed końcem Wieku Ewangelii, Kościół Chrystusowy będzie miał do spełnienia ważną misję od Boga skierowaną do świata. Uważał tę misję jako działalność absolutnie końcową, odrębną w stosunku do ogromnego dzieła rozpowszechniania Prawdy, jakie było w toku od świtu paruzji Pana. Prorocze oczekiwania nie sięgały dalej niż lata 1914-1918, gdy więc ten czas się zbliżył, brat Russell był coraz częściej pytany, na jakich przesłankach biblijnych opiera swoje spodziewanie dotyczące końcowej misji Malutkiego Stadka oraz okoliczności jego zabrania z ziemi.
W odpowiedziach Pastor wskazywał na pewne miejsca Pisma Świętego, które jego zdaniem na taką misję wskazują. Oto główne z nich:
– Symboliczne uderzenia wód Jordanu przez proroka Eliasza
– Karanie narodów przez świętych mieczem Prawdy ukazane w Psalmie 149:5-9
– Strofowanie króla Heroda przez Jana Chrzciciela
– Odmowa złożenia pokłonu złotemu posągowi na równinie w Dura
Po jego śmierci w 1916 roku długo nie było możliwe powiązanie tych proroczych wskazówek z konkretnymi wydarzeniami, po prostu dlatego, że takowe jeszcze nie zaistniały. Okoliczności zakończenia się Wieku Ewangelii dojrzały w pełni dopiero pół wieku później, gdy na scenie światowej nasiliła się działalność systemów świeckich i religijnych, o których mówi Pismo Święte. Wtedy Baranek Boży otworzył przed klasą Jana siódmą pieczęć (Obj. 8:1), aby pod kierunkiem duchowego przewodnika zidentyfikowała wszystkie te systemy oraz ich politykę i zajęła odpowiednie stanowisko (Obj. 1:1; 17:16; 17:1, 21:9). Powyżej już wspomniano, że otwarcie tej ostatniej pieczęci dostarczyło klucz do drzwi zrozumienia całej księgi Objawienia. Brat Russell do samej śmierci twierdził, że do tych drzwi wciąż brakuje klucza (szczególnie do zrozumienia Obj. 17). Szczególną rewelacją okazało się zrozumienie, że wizja trzech Biada, o których Objawienie mówi, jest rozpisaniem w detalach trzech faz upadku władzy Pogan, które brat Russell zrozumiał wcześniej jako wiatr, trzęsienie ziemi i ogień w wizji Eliasza.
Przywołajmy główne prorocze obrazy, aby wykazać, gdzie i kiedy miało już miejsce uformowanie się światowych systemów końca Wieku Ewangelii, o których Pismo Święte mówi, oraz kogo Pan Bóg użył aby przed tymi systemami i o tych systemach zostało wydane odpowiednie świadectwo:
(1) Ku ogromnemu zaskoczeniu i powszechnemu sceptycyzmowi, centrum proroczych wydarzeń kończących wiek Ewangelii ustanowił Pan Bóg w Polsce, kraju Europy Wschodniej. Boski wybór stał się ze wszech miar zrozumiały zważywszy położenie Polski pomiędzy dwoma politycznymi gigantami, które wzięły na siebie ciężar odpowiedzialności za losy świata w uchronieniu go od anarchii. Sąsiada na Wschodzie, giganta świeckiego ze stolicą w Moskwie przedstawia Biblia jako ognistego smoka z siedmioma głowami (członkowie Paktu Warszawskiego) i dziesięcioma rogami (członkowie RWPG). Gigant religijny na Zachodzie to Kościół Rzymsko-katolicki ze stolicą Watykanie. Oba te potężne systemy dominowały jednocześnie tylko na starym kontynencie, a ich polityczna intryga montująca ostatni sojusz tronu i ołtarza, określona w Piśmie Świętym jako rządy czerwonej bestii papieskiej, mogła być najwyraźniej zaobserwowana w katolickiej Polsce, państwie wysługującym się papiestwu a jednocześnie zmuszonym podlegać dyktatowi Kremla.
Gdyby ktoś bagatelizował ruch proroczy w Polsce jako epizod małej wagi niech zauważy rangę jaką nadaje mu dziesiąty rozdział księgi Objawienia. Z „otwartej książeczki” klasa Jana zrozumiała, że Pan powierza jej przywilej „ponownego prorokowania”, że jest to niewielkie ale bardzo ważne dopełnienie pierwszego prorokowania, jakie w ogromnej skali dokonało się w USA w latach 1874-1916. Inaczej mówiąc, w usta „Jana” włożył Pan Bóg prorocze świadectwa Starego i Nowego Testamentu („dwóch świadków Bożych”) aby wobec możnych tego świata ogłosił po raz ostatni Jego wyroki. Pismo Święte zapowiedziało, że czerwona bestia papieska z pewnością zauważy „prorokowanie dwóch świadków”, uzna je za groźne i podejmie działania aby z nim skończyć. Do czego też w końcu doszło: „A gdy dopełnią swojego świadectwa [po 1260 dniach], bestia, która wychodzi z otchłani, stoczy z nimi walkę i zwycięży ich, i zabije ich” (Obj. 11:7).
(2) Tak zwana „równoległość panowania” każe traktować 70-lecie powodzenia ruchu komunistycznego w latach 1914-1984 jako odpowiednik 70-letniego panowania nad Izraelem dawnych Chaldejczyków (606-536 p.n.e.). Twórca potęgi neo-babilońskiej, król Nabuchodonozor, zorganizował święto pokoju i nakazał złożenie pokłonu przed złotym 60-łokciowym posągiem, który wystawił. Inicjatorzy święta pokoju na Kremlu z okazji 60-lecia Rewolucji Październikowej wezwali cały świat, w tym związki protestantyzmu, do poparcia swych propagandowych zabiegów. Żądanie to wystawiło na próbę odłamy Badaczy Pisma Świętego w Polsce. Wielu z ich członków znikło w tłumie bijących pokłony, ale byli też „młodzieńcy żydowscy”, którzy odmówili pokłonu i zostali wrzuceni do ognia.
[Nabuchodonozor] Wykonał złoty posąg ... Symbolizuje nadchodzącą konfederację
protestancką, współpracującą z papiestwem.
Komentarz do Dan. 3:1; R-2494
(3) Boży prorok, Daniel, został wezwany przed oblicze ostatniego władcy chaldejskiego, Belsazara, aby wytłumaczył znaczenie tajemniczego napisu na ścianie. Gdy prorok wyjaśnił napis, królowi ze strachu zadygotały kolana. Napis na ścianie zapowiadał bowiem bliski kres panowania dynastii babilońskiej. Współcześnie ruch proroczy w Polsce, pozafiguralny Daniel, ogłosił przed czasem upadek komunistyczno-papieskiej władzy w latach 1980-1984, po 2520 latach od dawnej bałwochwalczej uczty (2520 – 538 = 1982).
(4) Herod Tetrarcha Antypas związał się cudzołożnym związkiem z żoną swojego brata, Filipa. Brat Russell przewidywał, że historia ta może być obrazem przyszłego sojuszu tronu i ołtarza. Gdy do niego dojdzie – uważał Pastor – lud Boży powinien wcielić się w rolę Jana Chrzciciela i napiętnować ten związek jako polityczny nierząd (R-2279). Herodem Tetrarchą w naszych czasach okazały się być władze socjalistyczne, które zdołały zapanować nad czwartą częścią ziemi (tetrarchią; Obj. 6:8). To właśnie te władze związały się w politycznym romansie z Kościołem katolickim (Herodiadą) w latach 1977-1981. Wtedy lud Boży w Polsce wystąpił jako reprezentacja klasy Jana Chrzciciela i publicznie cudzołóstwo potępił. Obie strony nierządnego związku poczuły się zagrożone tym strofowaniem. Okazja zamknięcia ust prorokowi nadarzyła się w dzień urodzin Heroda (60-lecie obchodów Rewolucji). Niektórzy Badacze Biblii „zatańczyli” wraz z innymi protestantami na tym pokojowym święcie jako córka Herodiady, ale na tych, którzy utożsamili się z „Janem Chrzcicielem” skupiła się cała nienawiść „Herodiady” i niechęć „króla Heroda”.
Przedśmiertne oświadczenie pastora Russella (1916 r.; KPiO 664,1) na zadane pytanie: A co z uderzeniem Jordanu? Padła odpowiedź: Ktoś inny będzie musiał to uczynić.
Komentarz brata Russella do Psalmu 149:5-9 (KPiO 386,1):
„Psalm ten zdaje się przedstawiać czas, kiedy lud Pański po tej stronie zasłony będzie pod jakimś względem wybitny na świecie. Jest powiedziane: „Radować się będą święci w chwale Bożej”. … Wszystko to przynależy do tej strony zasłony. To są święci, którzy będą wykonywać zapisany sąd … Rzeka Jordan oznacza sąd, a uderzenie Jordanu może oznaczać zastosowanie Prawdy w taki sposób, że będzie to sądem … Eliasz zwinął swój płaszcz – co wyraźnie odnosi się do jakiejś specjalnej mocy danej klasie Eliasza – i uderzył wody rzeki … Wszystko prowadziło aż do tego uderzenia. … To uderzenie prawdopodobnie dotknie cały cywilizowany świat. Odczuje on wpływ tego uderzenia. Bądźmy gotowi”.
Komentarz brata Russella z 1916 roku (R-5844):
„Wierzymy, że ludy ziemi, ogólnie rzecz biorąc społeczeństwa, mają zostać osądzone przez Prawdę. Ludy reprezentowane są przez wody. Wydaje się więc, że w jakiś sposób ludy mają być sądzone, i że w związku z Prawdą ma się dokonać podział opinii publicznej. Wody mają być oddzielone od wód, ludzie od ludzi, Prawda przez jednych ma być przyjęta, przez innych odrzucona. Eliasz zwinął swój płaszcz, uderzył wody tak iż rozdzieliły się. Płaszcz Eliasza był zewnętrzną wskazówką, czyli znakiem, że jest z nim Boża moc, co przedstawiało, że Boża moc i błogosławieństwo towarzyszą Kościołowi. Płaszcz znajdował się w ręku Eliasza, gdy uderzył nim wody. Wygląda więc na to, że Kościół użyje tego, co jest w jego ręku – mocy i autorytetu Prawdy, mocy Bożej, w uderzeniu wód – narodów … Oczekujemy jakiegoś bardzo wyraźnego podziału w kwestii Prawdy, czegoś, co w końcu prowadzić będzie do wielkiej nienawiści. Pamiętacie, że podczas swej misji Pan przedstawiał pewne prawdy, które sprawiły, że uczeni w Piśmie i faryzeusze znienawidzili Go. Ta ich nienawiść doprowadziła do Jego aresztowania i ukrzyżowania. Tam była nienawiść. Powiedzieli oni: ‘Musimy Go zabić’".
Czyż te opisane wyżej wydarzenia w połączeniu z komentarzami brata Russella nie dowodzą tego, że pierwsze pozaobrazowe uderzenie wód Jordanu przez Eliasza miało już miejsce? Najpierw „uderzenie” twardego, niepopularnego świadectwa (1977-1981) o końcu Wieku Ewangelii dokonało podziału wśród ludu Bożego w Polsce. Równolegle do tego wewnętrznego świadczenia, na zewnątrz dokonywał się podział wśród polskiej opinii publicznej. Nie trudno zauważyć, że od tamtego czasu niemal w każdym kraju na całym świecie ma miejsce coraz większa polaryzacja nastrojów, podział na obozy i wzajemna nienawiść.
Tak więc w Polsce zaistniały okoliczności początku i wzmagania się anarchii światowej. Dodatkowo ilustruje to obraz trąbienia trzech hufców Gedeona. Wódz ten wkroczył na ich czele w sam środek madiańskiego obozu. Wtedy wszyscy żołnierze rozbili dzbany z płonącymi pochodniami, które rozbłysły światłem w ciemnościach nocy, i zadęli w trąby. W całym obozie zapanował chaos. Madianici zaczęli razić się nawzajem mieczami i w panice uciekać. Uciekali w dwóch różnych kierunkach ku różnym miejscowościom. W interpretacji tego obrazu nazwy tych miejscowości kojarzą się z dzisiejszą polaryzacją społeczeństw świata na twardy konserwatyzm i zabawowy niezbyt odpowiedzialny liberalizm.
Prośba Elizeusza po przejściu Jordanu
„A gdy przeszli, Eliasz powiedział do Elizeusza: Proś o to, co mam dla ciebie uczynić, zanim będę od ciebie zabrany. Elizeusz odpowiedział: Proszę, niech spocznie na mnie podwójna część twojego ducha; On zaś powiedział: Poprosiłeś o trudną rzecz. Jeśli mnie zobaczysz, gdy będę zabierany od ciebie, tak ci się stanie. Lecz jeśli nie, to się nie stanie” (2 Król. 2:9,10).
Elizeusz pragnął, aby jego duchowy ojciec, Eliasz, wyróżnił go spośród synów prorockich podwójną miarą ducha i tym sposobem uczynił go swoim następcą. Przypomina to zasadę Prawa Mojżeszowego przydzielania majątku synom przez ojca rodziny (5 Mojż. 21:17).
Eliasz uznał prośbę Elizeusza za rzecz trudną. Jak tę trudność przełożyć na pozaobrazową rzeczywistość? Wprawdzie Pismo Święte uznaje Wielkie Grono za część kościoła pierworodnych, również spłodzoną z ducha świętego, ale klasę podrzędną, w dużej mierze pozbawioną tego ducha z powodu nadmiernych starań o rzeczy doczesne. Z tego powodu Wielkie Grono popadło w duchowy letarg, dobre samopoczucie i wysokie mniemanie o sobie – czuje się „bogate i niczego nie potrzebuje” (Obj. 3:17).
Tymczasem w rzeczywistości jest to biblijny stan „ciemności zewnętrznych”, nie tylko brak orientacji w wydarzeniach, ale też brak uświadomienia sobie swego niebezpiecznego położenia. Czy w takim stanie rzeczą łatwą jest zauważenie, że „Eliasz” został zabrany, czyli że Kościół został uwielbiony? Wizja księgi Objawienia 19:1-9 wskazuje, że tylko wydarzenia Armageddonu (zwłaszcza symboliczny pożar ogarniający Wielką Nierządnicę Rzymu) są w stanie obudzić Wielkie Grono z letargu i uprzytomnić mu rzeczywisty stan rzeczy, że nie jest Malutkim Stadkiem i że musi zdobyć się na heroiczny wysiłek dla ratowania swego duchowego bytu Nowych Stworzeń.
Wóz ognisty
„Kiedy więc szli i rozmawiali, oto ognisty rydwan i ogniste konie oddzieliły ich obu. I Eliasz wstąpił wśród wichru do nieba. Elizeusz zaś zobaczył to i zawołał: Mój ojcze, mój ojcze! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze. I nie zobaczył go już więcej. Chwycił swoje szaty i rozdarł je na dwie części (2 Król. 2:11,12).
„Najpierw będzie tam ognisty rydwan. Nie wiemy, co to będzie, rozumiemy jednak, że pewne ogniste doświadczenie spowoduje rozdzielenie pomiędzy dwiema klasami Pańskiego ludu. Wtedy rozwinie się trąba powietrzna anarchii”. R-5844
Gdy wyczekiwana data uwielbienia Kościoła (1981-wiosna) nie przyniosła żadnych nadzwyczajnych manifestacji władze Zrzeszenia, przy udziale „tajnych współpracowników” UB, przygotowały i przypuściły ostateczny szturm na zbór warszawski. Przygotowanie polegało na ustawicznej agitacji wśród członków zboru i wzbudzenia obrzydzania do tego wszystkiego, co głosi brat Tadeusz Wiśniewski. Wreszcie w roku 1982, gdy wydawało się, że po takim przygotowaniu sprawa jest przesądzona, zarządzono w zborze głosowanie mające zadecydować o tym, czy brat Wiśniewski ma być nadal starszym warszawskiego zgromadzenia. Ustalono jak zwykle wysoki próg wyborczy – 75 procent.
Wynik głosowania całkowicie zaskoczył licznie zgromadzonych członków władz Zrzeszenia. Nie tego się spodziewali. Liczba głosów za pozostawieniem brata Wiśniewskiego na stanowisku starszego zdecydowanie przekroczyła wymagany limit.
W tym momencie wszelkie pozory legalności i traktowanie decyzji zboru jako woli Bożej musiały zostać odsunięte na bok. Nie ma praktycznie znaczenia, czy przewodniczący zgromadzenia podjął w tej chwili decyzję sam, czy też zaplanował wariant B w ścisłej współpracy z członkami Zarządu. W każdym bądź razie wygłosił zarządzenie, które można streścić następująco: „Sala warszawska jest własnością Zrzeszenia, zatem wszyscy, którzy są przeciwni naukom, które głosi brat Wiśniewski mają prawo się w niej zbierać, natomiast pozostali niech idą, gdzie uważają”. Po tym oświadczeniu uciszył zebranych, wezwał ich do powstania, odmówiono modlitwę Pańską zakończoną słowem „Amen” i cała sprawa dobiegła końca.
Biblia porównuje działania organizacji komunizmu do jazdy szybkich rydwanów. Patrz Nahum 2:3; Hab. 1:6-8; Obj. 9:7-9; „szaleńcza jazda Jehu” (2 Król. 9:20). Gdy władze rządzące uznały, że najwyższy czas ukrócić działalność kłopotliwego ruchu proroczego, przez swoich agentów uczyniły kwestię tego ruchu palącym problemem i zmieniły organizację Zrzeszenia w ognisty rydwan, który wjechał między „Eliasza” i „Elizeusza” rozłączając obie klasy. Warto przy tym zauważyć, że rok 1982 zaznaczył środek lat 1980-1984, w których komunizm praktycznie upadł, do reszty skorumpowany i skażony współpracą z klerem katolickim. Upadek komunizmu zaczął wzniecać wicher światowej anarchii, w którym reszta klasy Eliasza zaczęła opuszczać ziemię.
Warto w tym miejscu przytoczyć przypuszczenie brata Russella: „Według naszego zrozumienia, klasa Eliasza znajdzie się wśród tych, których najpierw dotknie trąba powietrzna anarchii. Wierzymy, że oznacza to, iż wielu spośród Pańskiego ludu – wszyscy z wiernych w owym czasie – zostaną wzięci z obecnego życia w jakimś anarchistycznym rozruchu”. R-5844
Drugie uderzenie Jordanu
„Potem [Elizeusz] podniósł płaszcz Eliasza, który spadł z niego, zawrócił i stanął nad brzegiem Jordanu … Również gdy on uderzył nim wody, rozdzieliły się na dwie strony. I Elizeusz przeszedł” (2 Król. 2:13,14).
„Otrzymanie przez Elizeusza mocy od Eliasza, który odszedł, wydaje się w znacznej mierze odpowiadać temu, że "głupie panny" zdobyły olej i były w stanie opatrzyć swoje lampy po tym, jak "mądre panny" weszły już na wesele i drzwi zostały zamknięte … Jak głupim pannom brakowało czegoś, co posiadały panny mądre, tak Elizeuszowi brakowało czegoś z tego, co posiadał Eliasz, a ten brak, który został głupim pannom wyrównany przez olej, w przypadku Elizeusza jest reprezentowany w płaszczu [który podniósł] i błogosławieństwie…
Tak jak przypowieść o dziewicach nie pokazuje, co stało się z głupimi pannami, z wyjątkiem tego, że nie weszły na wesele, ponieważ drzwi były zamknięte, tak obraz Elizeusza pokazuje jedynie, że Elizeusz nie towarzyszył dalej Eliaszowi, ale otrzymawszy jego błogosławieństwo i moc, kontynuował przez jakiś czas dzieło, które Eliasz wykonywał. Myślimy więc, że w czasie wielkiego ucisku znajdzie się klasa poświęconych, którzy nie mieli dostatecznej gorliwości w samoofierze, dzięki której Pan mógłby ją zaliczyć do klasy Eliasza, czyli Ciała Chrystusowego. Jednak członkowie tej klasy doświadczą czasu wielkiego orzeźwienia i zupełnego poświęcenia, gdy zrozumieją, że Kościół został uwielbiony – gdy zaczną widzieć wypełnianie się różnych wersetów Pisma Świętego dotyczących Babilonu. Ta klasa, o której rozumiemy, że jest przedstawiona w Piśmie Świętym jako ‘Wielkie Grono’, którego liczby nikt nie zna, pierze swoje szaty i wybiela je we krwi Baranka, a ostatecznie dochodzi do stanu duchowego, chociaż nie należy do Królewskiego Kapłaństwa na tronie (Obj. 7:9-17). Ci są ukazani, że z czasem rozpoznają, że Malutkie Stadko, klasa Oblubienicy, klasa Eliasza, przeszła poza zasłonę i radują się odpowiednio, mówiąc: ‘Radujmy się i weselmy, i oddajmy chwałę Bogu, albowiem nadeszły zaślubiny Baranka, a małżonka jego przygotowała się!’ Chociaż klasa ta nie była godna zostać Oblubienicą, małżonką, to jednak jest zaproszona do udziału w wielkiej uczcie weselnej, która ma się odbyć wkrótce po uwielbieniu Kościoła (Obj. 19:7-9)…
Jeżeli Elizeusz był typem, to wierzymy, że mamy prawo uważać go za figurę na dwie klasy. Najpierw przedstawia on tych, którzy utrzymują społeczność z klasą Eliasza aż do jej odejścia, po którym to odejściu stają się uczestnikami jej ducha. Wydaje się, że ta figura rozciąga się aż do ponownego przejścia Elizeusza przez Jordan i uderzenia rzeki płaszczem Eliasza. Jeżeli przejście Jordanu do ziemi Kanaan ma przedstawiać śmierć, to obraz ten powinien być odczytany jako wskazujący, że to ‘Wielkie Grono’ przejdzie przez śmierć, co jest dokładnie tym, co Pismo Święte w innych miejscach zdaje się wyraźnie pokazywać – że aby w ogóle znaleźć się na duchowym poziomie, będzie konieczne, aby ‘wszyscy pomarli jako ludzie’ (Ps. 82:6-7)...
Patrząc z tego punktu widzenia przyjmujemy, że Elizeusz po przekroczeniu Jordanu i wejściu do Kanaanu, będzie reprezentował inną, odmienną klasę, a mianowicie ziemską fazę Królestwa – Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich proroków, początek klasy restytucyjnej”. R-3415
„Duch pobożności, poprzednio okazywany przez Malutkie Stadko, miał być później okazany przez tych, którzy wahali się i powstrzymywali od poświęcenia w pełni siebie i wszystkich swoich interesów. To oznaczałoby, że reszta ich życia będzie już miała taki sam charakter, jak życie Maluczkiego Stadka, chociaż wtedy będzie już za późno, aby otrzymali dział i miejsce w klasie Eliasza, czyli udział w chwale, czci i nieśmiertelności, które Pan przygotował dla tej pierwszej klasy. Z tego punktu widzenia przejście Elizeusza przez Jordan po raz drugi może być rozumiane jako demonstracja ich wierności, ich świadectwa oraz ich przejścia przez Jordan śmierci bez zalania ich przez wodę – to znaczy, że śmierć klasy Elizeusza będzie przejściem bez ‘zaśnięcia’ – zmianą ze stanu ludzkiego do duchowego, chociaż nie do stanu, do którego dojdzie klasa Eliasza”. R-3428
Na koniec można wyrazić przypuszczenie, że coraz bardziej burzliwe warunki w Polsce prowadzą do okoliczności, w których drugie dziewice opuszczą ziemię, zaraz po tym, gdy w ucisku wypłuczą swoje szaty i wybielą je we krwi Baranka. Klasa Elizeusza podniesie płaszcz Eliasza i nieustraszenie stanie w obronie Prawdy oraz obronie narodu wybranego, Izraela.
Synowie proroccy pytają o Eliasza
„A gdy synowie proroków, którzy byli w Jerychu, zobaczyli go z naprzeciwka, powiedzieli: Duch Eliasza spoczął na Elizeuszu. Wyruszyli mu więc naprzeciw i pokłonili mu się aż do ziemi. I powiedzieli do niego: Oto teraz wśród twoich sług jest pięćdziesięciu dzielnych mężczyzn. Proszę, niech idą i niech szukają twego Pana; może Duch Pana uniósł go i spuścił na jakąś górę albo w jakąś dolinę. Lecz on powiedział: Nie posyłajcie. A gdy tak nalegali, aż do uprzykrzenia, powiedział: Poślijcie. Posłali więc tych pięćdziesięciu mężczyzn, którzy szukali przez trzy dni, lecz nie znaleźli go. A gdy wrócili do niego – bo przebywał w Jerychu – powiedział do nich: Czyż nie mówiłem wam: Nie idźcie?” (2 Król. 2:15-18).
„Synowie prorocy mogą być również typami. Gdyby tak było, to wydaje się, że reprezentują oni trzecią klasę, zaznajomioną z ‘Eliaszem’ i ‘Elizeuszem’, ale niespecjalnie z nimi stowarzyszoną. Fakt, że synowie prorocy rozmawiali z Elizeuszem o odejściu Eliasza, niekoniecznie oznacza, że uwierzyli w tę sprawę. Wiedzieli, że Eliasz spodziewał się odejścia, ale ich własne wątpliwości w tym przedmiocie są zasygnalizowane przez fakt, że później przeszukali teren, aby zobaczyć, czy Eliasz czasem nie upadł gdzieś, upuszczony przez trąbę powietrzną. Ich poszukiwania i ostateczne upewnienie się wskazują, że przez pewien czas pewne klasy chrześcijan mogą wątpić, że Kościół rzeczywiście poszedł do chwały, ale potem zostaną o tym całkowicie przekonani. Możliwe, że trzy dni poszukiwań mogą być symboliczne, reprezentując trzy lata”. R-5771
Dodał: Andrzej